Całe spotkanie obu zespołów trwało ponad godzinę. Przez pierwsze 20 minut Vive ćwiczyło obronę, a gospodarze atak i powrót do obrony, przez kolejne 20 było odwrotnie, dopiero na koniec drużyny zmierzyły się w normalnej, ale tylko półgodzinnej grze. Nikt nie zapisywał bramek.
- Na pewno najwięcej, siedem, zdobył dla nas Kamil Sadowski - mówił kierownik drużyny Vive, Wojciech Łukawski.
- Odnieśliśmy sporo korzyści, przećwiczyliśmy sporo wariantów w obronie i w ataku, a to w tej sytuacji, kiedy zespół nie miał wiele grania, jest bezcenne - przekonywał drugi trener kieleckiego zespołu, prowadzący zespół pod nieobecność Bogdana Wenty, Tomasz Strząbała. - Widać było, że chłopakom brakuje ogrania, że nie są w rytmie - dodał.
Okrojony skład (Patryk Kuchczyński i Daniel Żółtak na mistrzostwach świata w Chorwacji, Henrik Knudsen, Tomasz Rosiński i Paweł Piwko kontuzjowani) spowodował konieczność wielu roszad w składzie - Michał Chodara i Mateusz Jachlewski grali na obu skrzydłach, a na środku rozegrania pojawił się na moment ...nominalny kołowy, Michał Stankiewicz.
Vive: Kotliński, Kubiszewski, Sadowski, Zaremba, Chodara, Jachlewski, Konitz, Krieger, Stankiewicz, Grabarczyk, Podsiadło.
W piątek o godzinie 11 w hali przy ulicy Bocznej Vive zagra rewanż ze Stalą. Wtedy będzie więcej grania: - Zagramy prawdopodobnie dwa razy po 30 minut z 10-15-minutową "dogrywką" - zapowiada Strząbała. W najbliższą środę Vive gra w Gorzowie mecz ćwierćfinału Pucharu Polski z AZS AWF.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?