Topienie Putinny w Kielcach
Niecodzienne polsko-ukraińskie powitanie wiosny w Dolinie Silnicy w Kielcach. Korzystając z pięknej pogody w niedzielę, 20 marca mnóstwo osób wzięło udział w wycieczce rowerowej, pikniku oraz topieniu... Putinny.
Co roku, z racji rozpoczynającej się wiosny topimy Marzannę i organizujemy wycieczkę rowerową. W tym roku stwierdziliśmy, że z racji zbliżającej się wiosny, powinniśmy zorganizować coś dla osób, które musiały tutaj uciekać przed wojną do Kielc. Więc pomyśleliśmy, że połączenie tych obu wydarzeń będzie idealne i fajnie będzie jak Marzanna zostanie zastąpiona Putinną - mówił jeden z organizatorów wydarzenia, Kamil Piwowarski.
Jest to tym bardziej fajne, że jeśli żegnamy zimę to wiemy, że ma ona swoje zalety, bo w tym czasie możemy pojeździć na nartach, czy na sankach, więc jak ją żegnamy to wiemy że ona wróci, a Putina chcemy pożegnać raz na zawsze, bo Putin w przeciwieństwie do zimy nie ma żadnych zalet - dodał pan Kamil.
Jak mówił, przy tej okazji stowarzyszenie chciało w jakiś sposób, choć na chwilę oderwać myśli obywateli Ukrainy, którzy przyjechali do Kielc, od traumatycznych zdarzeń jakie dzieją się w ich ojczyźnie, a także zachęcić do integrowania się z sąsiadami zza wschodniej granicy.
Wydarzenie zostało pozytywnie odebrane nie tylko przez Kielczan, ale również przez goszczących u nas uchodźców.
- Putinna została z przyjemnością wrzucona do rzeki, a później dodatkowo popchnięta żeby popłynęła jak najdalej. Osoby z Ukrainy pomogły przy jej dekorowaniu – mówił Kamil Piwowarski.
Zanim „utopiono” wyjątkową Marzannę – Putinnę, uczestnicy wydarzenia wyruszyli rowerami z kieleckiego rynku, przejechali wzdłuż Silnicy, dotarli aż do źródeł rzeki, a następnie zatrzymali się na terenach zielonych w pobliżu Instalacji "Przestrzeń" i ulicy Mostowej. Uczestnicy wydarzenia mieli okazję ogrzać się przy ognisku, zjeść pyszną kiełbaskę i napić się czegoś ciepłego.
Uczestniczkami wydarzenia była 15-letnia Kristina i 16-letnia Włada. Dziewczyny są uczennicami kieleckiej szkoły Awans, ale ich rodzinne miasta to Odessa i Krzywy Róg na Ukrainie.
- Do Kielc wróciłyśmy w lutym po feriach zimowych, niedługo przed rozpoczęciem wojny w naszym kraju - mówiły na wstępie.
- To dzisiejsze wydarzenie podobało się nam, ponieważ osoby, które tutaj są i się martwią, mogą chociaż na chwilę przestać myśleć o tym wszystkim co dzieje się u nas w kraju – mówiła Włada.
- Tak, takie wydarzenia pomagają nam chociaż na chwilę zapomnieć i od tego odpocząć – dodała Kristina.
Dziewczyny zgodnie przyznały, że martwią się o swoich bliskich, którzy pozostali na Ukrainie. Kristina myśli o swoich dziadkach, cioci, siostrze, którzy nie mogą wyjechać z okolic Odessy, ponieważ obecnie jest to już bardzo niebezpieczne. Jak dodała, członkowie jej rodziny czekają w domu i mają nadzieję, że wkrótce ta wojna się skończy. Tydzień temu rodzice nastolatki wyjechali za granicę.
Włada ma na Ukrainie dwie babcie i tatę, który nie mógł już wyjechać z kraju. Mama kilka dni temu dotarła do Czech.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?