Ania ma 28 lat, mieszka w Kielcach, pochodzi z miejscowości Kije w powiecie pińczowskim. Ci, którzy ją znają, kojarzą ją jako szaloną, szczęśliwą, pełną życia i pomysłów dziewczynę… Od zawsze pomagała innym, teraz los się odmienił – i sama musi poprosić o pomoc.
Ania od zawsze kocha dzieci, pracowała jako nauczycielka przedszkola i opiekunka, a obecnie pracuje na Uniwersytecie Dziecięcym Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Od wielu lat jest wolontariuszem, była i jest zaangażowana w działalność na rzecz wolontariatu szkolnego i Fundacji Szansa dla Niewidomych. Jest też przewodnikiem osób niewidomych i druhną w Ochotniczej Straży Pożarnej w Kijach.
Choroba uniemożliwia jej normalne życie
Choroba Ani pojawiła się wraz z pierwszą miesiączką, obecnie wywołany przez nią ból jest już codziennym i nieznośnym towarzyszem kielczanki. Coraz trudniej jest jej siedzieć, spacerować, załatwiać potrzeby fizjologiczne, żyć…
- Większość mojego dnia to silne bóle brzucha, który puchnie i niejednokrotnie wygląda jak brzuch w zaawansowanej ciąży… niestety nim nie jest - mówi Ania. Dziewczyna choruje na trudną do leczenia endometriozę IV stopnia – głęboko naciekającą na jajniki, jajowody, macicę, szyjkę macicy, sklepienie pochwy i przymacicze, szerząc się w otrzewnej trzonu macicy i pozostawiając w zrostach oba jajniki. Zrosty obejmują także więzadła szerokie, dołki podjajnikowe, esicę, otrzewną dna macicy i odbytnicę. To wszystko powoduje zmiany krwotoczne w i na każdym organie. Dodatkowo wykryte są torbiele, zdiagnozowana niedoczynność tarczycy, podejrzenie adenomiozy.
Ania przeszła operację w Świętokrzyskim Centrum Onkologii, ale dolegliwości wróciły ze zdwojoną siłą
Operacja guza znajdującego się między innymi na jelitach wiąże się z dużym ryzykiem resekcji jelita, co w konsekwencji zmusza do wyłonienia stomii jelit. Stomia jelit to nic innego jak otwór na zewnątrz brzucha, przez który treść jelitowa jest wydalana z organizmu do woreczka przymocowanego do brzucha. Choroba powoduje niepłodność, uniemożliwiając zajście w ciążę.
- W sierpniu 2019 roku przeszłam operację w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach, podczas której usunięto mi guzy z obu jajników oraz usunięto ogniska endometrialne. Niestety, choroba powróciła w zastraszającym tempie… Ze względu na uciążliwe dolegliwości staram się stosować leczenie niekonwencjonalne, które jest jedynie sposobem na krótkotrwałe zmniejszenie dolegliwości. Dieta przeciwzapalna, suplementy, leki, sport, unikanie stresu, ryzyka, niemożność podnoszenia ciężkich rzeczy ( 2-3 kilogramowe), zmiany stylu i sposobu życia. Niestety, dolegliwości bólowe pozostają tak duże, że nieustannie od kilku tygodni pozostaję na lekach przeciwbólowych - wyjaśnia Ania i wspomina dramatyczne chwile, kiedy dosłownie zwijała się z bólu i nie była w stanie wstać z łóżka. - "Wyłam z bólu. Modliłam się, żeby wycięli mi narządy, albo po prostu żebym umarła" - wyznaje.
Leczenie endometriozy w Polsce nie jest refundowane
Refundacja skomplikowanego zabiegu operacyjnego mającego na celu usunięcie endometriozy głęboko naciekającej nie istnieje. Nie istnieją również leki, które mogą skutecznie zniwelować to schorzenie. W Polsce to stosunkowo młoda, nieznana do końca jak dotąd choroba. Niezmiernie trudna do wyleczenia. Na terenie kraju jest tylko kilka ośrodków specjalizujących się w holistycznym leczeniu endometriozy. Wszystkie prywatne.
-W ubiegłym roku zdecydowałam się udać się do Medicus Clinic we Wrocławiu, które jest najnowocześniejszym centrum leczenia endometriozy, specjalizującym się w eksperckim leczeniu operacyjnym. Niestety, koszt samej operacji to 50 000 złotych, koszty okołooperacyjne około 15 000 złotych, druga operacja (zamknięcie stomii) około 10 000 złotych. Sam koszt rezonansu miednicy mniejszej z kontrastem i wlewkami (które odbyłam w listopadzie) to 1200 złotych. Wizyta u lekarza wraz z dojazdem to koszt około 500 złotych- wylicza kielczanka. We Wrocławiu w ciągu dwóch miesięcy była trzy razy. A to tylko początek długiej drogi leczenia. Kwoty są wysokie, ze względu na konieczność leczenia nie tylko ginekologicznego, ale i również chirurgicznego.
"Wpłaciliśmy już zaliczkę na operację..."
Ania wierzy, że uda jej się pokonać chorobę i po prostu żyć jak każdy z nas - bez bólu. Na zrzutce założonej w internecie jest już 38 tysięcy, ale aby operacja była możliwa trzeba szybko dozbierać brakujące 27 tysięcy. - Nawet nie jestem w stanie wyrazić jak bardzo jestem wdzięczna za pomoc. Kiedy widzę, jak dużo osób mi pomaga budzi się we mnie nadzieja, że teraz już musi być dobrze - ze łzami w oczach mówi Ania.
Jam pomóc?
Pomóc Ani można poprzez wpłatę pieniędzy na zbiórkę organizowaną w internecie: TUTAJ
Licytacje dla kielczanki prowadzone są też na facebookowej grupie Follow Your Heart. Aby wziąć udział w licytacjach dołącz do grupy: LINK
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?