Wypadek na obwodnicy Staszowa. Kierowca z dożywotnim zakazem zginął na miejscu.

Informacja o wypadku na nowej obwodnicy Staszowa do służb ratunkowych dotarła przed godziną 3 w nocy z 18 na 19 marca. Na miejsce pojechały zastępy strażackie, karetki pogotowia oraz policjanci. Po dojeździe służb okazało się, że tuż za łukiem drogi, w rowie na dachu leżał osobowy volkswagen. W samochodzie były trzy osoby: dwóch mężczyzn i kobieta.

Brygadier Jarosław Juszczyk, zastępca komendanta powiatowego staszowskiej straży pożarnej przekazywał, że strażacy udzielali pierwszej pomocy poszkodowanym. Prowadzili też akcję reanimacyjną najpoważniej rannego mężczyzny.

Pasażer i pasażerka auta z obrażeniami trafili do szpitala. Kierowcę samochodu wydobyto z pojazdu, był nieprzytomny. Niestety lekarz pogotowia stwierdził jego zgon

- informowała młodszy aspirant Joanna Szczepaniak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Staszowie.

Z policyjnych ustaleń wynikało, że 27-letni kierowca volkswagena na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem, auto zjechało do rowu i tam dachowało. W samochodzie podróżowali 23-letnia pasażerka i 28-letni mężczyzna - wszyscy z gminy Raków powiecie kieleckim.

Wyszło na jaw, że kierujący samochodem posiadał dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Otrzymał go po tym, gdy został kilka razy zatrzymany na jeździe będąc pod wpływem alkoholu.

To drugi w ciągu tego weekendu śmiertelny wypadek w powiecie staszowskim. W sobotnie popołudnie na leśnej drodze w miejscowości Potok dachował volkswagen, kierowca zginął na miejscu.

Nieoczekiwany zwrot w sprawie tragicznego wypadku na obwodnicy Staszowa. Jak się okazało w poniedziałek, 27 marca zarzuty w sprawie spowodowania śmiertelnego wypadku usłyszała 22-latka, która miała być pasażerką auta. Czytaj więcej: