ZOBACZ TAKŻE: Nowa atrakcja w Energylandii. Z tej przejażdżki nikt nie wyjdzie na sucho!
(Źródło:gazetakrakowska.pl)
- Wejście na górę Elbrus rozłożyliśmy na trzy dni z czego w pierwszy dzień popołudniu doszliśmy do obozu pierwszego na wysokości 3800 metrów nad poziomem morza. Tam spędziliśmy pierwszą noc w namiocie, warunki były dobre. Następnego dnia rano weszliśmy do obozu drugiego na Skałach Pastuchowa, gdzie zastała nas gwałtowna burza śnieżna z piorunami. Musieliśmy ją przeczekać. Rozbiliśmy namiot i podjęliśmy decyzje, że pomimo pogorszenia pogody będziemy kontynuować wspinaczkę. Po kilku godzinnym śnie wyruszyliśmy w drogę na szczyt. Warunki były znośne, przeszkadzał silny wiatr. Po drodze mijaliśmy kilka osób, które z powodów zdrowotnych musiały przerwać wejście. Po prawie 5 godzinach zameldowaliśmy się na Elbrusie na wysokości 5642 metrów nad poziomem morza. Byliśmy szczęśliwi, że udało się zdobyć upragniony szczyt a tym samym pośrednio wspomóc leczenie Julki i Kacpra – wspominają swoją podróż uczestnicy wyprawy.
Aleksander i Łukasz zgodnie twierdzą, że nie jest to najwyższa góra i nie jest bardzo trudna technicznie, jednak nie należy zapominać, …że jest to lodowiec i należy zwracać uwagę na warunki atmosferyczne oraz wytrzymałość organizmu. Z pewnością pomagała myśl o podopiecznych fundacji.
- Bardzo dziękujemy panom Łukasz Pabian, Zdzisław Spyra, Aleksander Piluk za ten gest w kierunku naszych podopiecznych Julki i Kacperka. Trzeba mieć wielkie serce, aby zrobić coś takiego. Dzięki tej wyprawie i sponsorom, którzy postanowili wesprzeć naszych podopiecznych wpłatami na konto fundacji z dopiskiem ,,Na rehabilitację i leczenie Kacperka oraz Julii” nasi podopieczni otrzymali kwotę około 5000 złotych, ale czekamy cały czas na potwierdzenie jeszcze jednego sponsora, firmy którego prezes przebywa jeszcze na urlopie. Dziękujemy wszystkim i każdemu z osobna za okazaną pomoc i wsparcie dla naszych podopiecznych- mówi Dariusz Lisowski prezes Fundacji Miśka Zdziśka.
Przypomnijmy, że na leczenie i rehabilitację Julki oraz Kacpra potrzeba w sumie około 80 tysięcy złotych, po 40 tysięcy na każde z nich. Julce kwota ta potrzebna jest do przyjęcia pełnej dawki komórek macierzystych, dzięki którym 5-letnia dziewczynka postawi samodzielny krok. Kaperek natomiast jest po ciężkiej operacji usunięcia torbieli z lewej półkuli mózgu i aby wrócić do zdrowia wymaga rehabilitacji.
- Ta wyprawa pokazała, że jesteśmy bardzo wrażliwi na krzywdę i chorobę, a tym bardziej, jeżeli ona dotyka dzieci. Dziękuję Panom za serce i wrażliwość- dodaje Edmund Karczmarek, starosta jędrzejowski.
W spotkaniu wzięli również udział Komendant Miejski Policji w Kielcach nadkomisarz Piotr Zalewski, Komendant IV Komisariatu Policji w Kielcach młodszy inspektor Zbigniew Brzoza oraz Kacperek Adamczyk wraz z mamą.
Kacperek kilka tygodni temu przeszedł bardzo poważną operację głowy i mózgu i będzie niezbędna dla niego rehabilitacja. Juki Adamczyk nie było na spotkaniu ponieważ przebywa na turnusie rehabilitacyjnym, gdzie pojechała z mamą.
- Jesteśmy dumni, ze w naszych szeregach jest taki wrażliwy człowiek jak Łukasz. Ta wyprawa pokazała, że pasję życiową można połączyć z pomocą innym w tym wypadku dwójce małych dzieci, które potrzebują pomocy i rehabilitacji- powiedział Komendant Miejski Policji w Kielcach, nadkomisarz Piotr Zalewski.
Wszyscy, którzy chcą jeszcze wspomóc Julkę i Kaperka mogą wpłacać pieniądze na konto :23 1240 4982 1111 0010 6253 6955 z dopiskiem: „Na pomoc i leczenie Julia Adamczyk” lub „ Na pomoc Kacper Adamczyk”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?