Około godziny 7 rano w czwartek na teren Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego przy ulicy Staszica dostała się sarna. Prawdopodobnie została przygoniona tam od granic miasta przez sforę dzikich psów.
Opiekunki z Ośrodka zawiadomiły Straż Miejską, ale do popołudnia nikt od nich się nie zjawił. - Na szczęście wszystko działo się na terenie zamkniętym, bo gdyby zwierzę wybiegło na ulicę mogłoby dojść do jakichś szkód - mówi Jacek Major, koordynator projektu "Wilki" w województwie świętokrzyskim.
To on, wraz z doktorem weterynarii Augustynem Blicharzem, dotarł na miejsce około godziny 17. Zwierzę zostało uśpione, wywiezione do lasu i po wybudzeniu wypuszczone.
- Sarna była tylko trochę poobijana - mówi Jacek Major. - Jestem pełen podziwu dla pań z Ośrodka, które cały dzień "ogarniały" sytuację, tak, żeby sarnie nic się nie stało. Ale to przede wszystkim zadanie Straży Miejskiej, która jest odpowiednio przeszkolona.
Tym razem wszystko zakończyło się szczęśliwie, ale trzeba pamiętać, że zwierzęta będą coraz częściej wchodzić do miasta.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?