Wybory w strukturach terenowych PiS zakończyły się 1 października. Czynne prawo wyborcze ustalono w stosunku do jednej trzeciej spośród ponad dwóch tysięcy członków partii w regionie. Resztę, czyli dwie trzecie działaczy, nie dopuszczono do głosowania - głównie z powodu nieuregulowanych składek członkowskich.
KRAJOBRAZ PO WYBORACH
Na 92 gminne komitety terenowe zarządy powołano jedynie w około 20. W pozostałych nie doszło do wyborów albo z powodu zbyt małej liczby działaczy posiadających prawo do głosowania, albo z powodu małej liczebności komitetów - na przykład w Nowej Słupi, gdzie działa sześć osób (wszystkie miały opłacone składki). W obu przypadkach zadziałał ten sam zapis w statucie PiS, że elekcję przeprowadza się w tych komitetach terenowych, które liczą minimum 14 członków z czynnym prawem wyborczym.
W efekcie wybrano tylko dwa zarządy struktur powiatowych - w Kielcach, którego szefem został senator Krzysztof Słoń, oraz w powiecie sandomierskim, na czele którego stanął były poseł Marek Kwitek. Organizacjami w 12 pozostałych powiatach będą rządzić wyznaczeni przez zarząd okręgowy PiS pełnomocnicy.
NA PROSTEJ DO SUKCESU
Poseł Krzysztof Lipiec, prezes Prawa i Sprawiedliwości w Świętokrzyskiem, wybory nazywa sukcesem. Jego zdaniem z chwilą ich zakonczenia w partii nastąpiło nowe otwarcie.
- PiS przyjmuje nowe oblicze. Odkryliśmy zacnych ludzi, wzmocnił się nasz potencjał intelektualny. Daliśmy radę w tym trudnym przedsięwzięciu. Stąd wiedzie prosta droga do sukcesu PiS w województwie - twierdzi.
Czy niski poziom udziału członków w wyborach nie świadczy raczej o "zwijaniu" się organizacji? - Nikt nikogo nie pozbawił prawa wyborczego. To prawo traci się z własnej woli. Zależy nam na zmotywowaniu ludzi do pełnej aktywności i zachowania równowagi między prawami a obowiązkami członków - podkreśla poseł Lipiec. I dodaje, że kilka komitetów terenowych już jest gotowych do przeprowadzenia wyborów swoich władz.
STRATA CZASU
Entuzjazmu prezesa nie podziela jego wewnętrzna opozycja. Poseł Andrzej Bętkowski uważa, że wybory można było przeprowadzić tak, by spowodować większą aktywność członków. - To pozwoliłoby uzyskać lepsze wyniki pod względem ilości wybranych zarządów komitetów gminnych i powiatowych. Doprowadzanie komitetów przez pełnomocników do momentu, w którym będzie możliwy wybór władz, jest stratą czasu. Na zakończenie tych spraw organizacyjnych mieliśmy trzy miesiące - zauważa Bętkowski.
Parlamentarzysta krytykuje także sposób ustalania czynnego prawa wyborczego. Jego zdaniem dokonano tego pospiesznie i niestarannie. - Pojawia się ocena, że ktoś chciał, żeby był taki, a nie inny wynik - podkreśla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?