Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Gór Świętokrzyskich na pomoc powstańcom w Warszawie

Tomasz Trepka
Tomasz Trepka
Marsz partyzantów z ziemi świętokrzyskiej na pomoc walczącej Warszawie. Na zdjęciu koncentracja w lasach przysuskich
Marsz partyzantów z ziemi świętokrzyskiej na pomoc walczącej Warszawie. Na zdjęciu koncentracja w lasach przysuskich Archiwum
1 sierpnia 1944 roku wybuchło powstanie warszawskie. Partyzanci z Gór Świętokrzyskich ruszyli na pomoc walczącej stolicy. Oto kulisy wyprawy.

Okręg Radomsko-Kielecki Armii Krajowej miał pomóc walczącej Warszawie. 1 sierpnia 1944 roku wybuchło powstanie warszawskie. Niedługo potem, decyzją komendanta głównego Armii Krajowej, wezwano wszystkie terenowe struktury do udzielenia pomocy stolicy.

Przygotowania planów dotyczących wybuchu powstania trwały w Komendzie Głównej Armii Krajowej od 1940 roku. Nie było wątpliwości, że szczególną rolę w tym zakresie należy przypisać Warszawie, jako centrum politycznemu oraz gospodarczemu Polski. – Warszawa z jej lotniskami, węzłem komunikacyjnym, przeprawami przez Wisłę i co najważniejsze z jej wielkim zasobem uświadomionej ludności, która stanowi nie tylko dużą siłę uderzeniową w powstaniu, ale też zaraz po uwolnieniu się od Niemców, będzie największym i najwartościowszym źródłem, z którego można czerpać siły obficie i szybko – uważał jesienią 1943 roku dowódca Armii Krajowej generał Tadeusz Komorowski „Bór”.

W „Burzy” i „Deszczu”

W czerwcu 1944 roku dowódca Okręgu Radomsko-Kieleckiego Armii Krajowej kryptonim „Jodła”, pułkownik Jan Zientarski „Ein”, „Mieczysław” wydał rozkaz nakazujący przygotowanie do akcji powstańczej. Obejmował on całość zagadnień nie tylko wojskowych, ale także politycznych oraz społecznych, jak zakaz nadużywania alkoholu przez żołnierzy. Na początku lipca 1944 roku ustalono, że nasz okręg miał prowadzić walkę w trzech fazach: walki bieżącej, akcji „Burza” oraz w powstaniu. Głównym zadaniem stała się „ochrona ludności cywilnej przed atakami terrorystycznymi (…) Niszczenie Niemców bestialsko odnoszących się do Narodu Polskiego” oraz likwidowanie agentów gestapo – pisano w rozkazie z 3 lipca 1944 roku dotyczącym prowadzenia walki bieżącej.

Według zasadniczych założeń operacji „Burza”, walka Armii Krajowej miała opierać się na działaniach zaczepnych i opanowaniu miast oraz wsi przed wkroczeniem Armii Czerwonej, wobec której przedstawiciele struktur wojskowych Polskiego Państwa Podziemnego występowali w roli gospodarza, czyli prawowitej polskiej władzy. Jednocześnie zalecano nękać wycofujące się oddziały wojsk niemieckich. Stopniowemu wygaszaniu tej fazy walki nadano kryptonim „Deszcz”, czyli przejście z ataku do samoobrony.

Walki o Sandomierz i Staszów

Jednym z zasadniczych momentów realizacji „Burzy”, stało się odtwarzanie sił zbrojnych w okupowanym kraju. 18 lipca 1944 roku przeprowadzono próbną koncentrację jednostek na Kielecczyźnie. Zapoczątkowało to formowanie Korpusu Kieleckiego, któremu podobnie jak okręgowi nadano kryptonim „Jodła”. Znalazł się on pod bezpośrednim dowództwem pułkownika Zientarskiego. Miał się składać z trzech dywizji piechoty – 2., 7. i 28. oraz trzech dwupułkowych brygad – radomskiej, kieleckiej oraz częstochowskiej. Liczono, że w operacji „Burza” weźmie udział na Kielecczyźnie około 60 tysięcy ludzi, głównie z miejscowych struktur Armii Krajowej – była to więc siła znacząca. Okazało się to jednak zbyt ambitnym planem, nie udało się sformować 28. Dywizji Piechoty ani żadnej z trzech brygad.

Wobec zbliżających się do Wisły wojsk sowieckich, planowano zajęcie między innymi Sandomierza. Problemem okazało się duże nasycenie wojskami niemieckimi wszystkich terenów przyfrontowych. Przeprowadzone dwie próby zdobycia Sandomierza przed Armią Czerwoną zakończyły się niepowodzeniem. Podobnie zakończyły się próby opanowania Koprzywnicy. Pierwszym miastem Kielecczyzny, nad którym zawisły po pięciu latach okupacji polskie flagi, był Staszów, zdobyty wspólnie przez połączone siły czerwonoarmistów oraz akowców.

Marsz w rejon koncentracji
Mobilizacja żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego trwała do 14 sierpnia 1944 roku, kiedy to w wyniku załamywania się walk w Warszawie, kierownictwo Armii Krajowej podjęło decyzję o przerwaniu akcji „Deszcz”. Depeszę o takiej treści otrzymał między innymi pułkownik Zientarski. Tym samym rozpoczęto fazę walk określoną kryptonimem „Zemsta”. Zakładała ona pomoc okręgów Armii Krajowej z całego kraju. Na terenie Kielecczyzny miały pozostać jedynie oddziały odbierające zrzuty, Wojskowa Służba Ochrony Powstania oraz inne drugorzędne jednostki.

16 sierpnia Komenda Okręgu Radomsko-Kieleckiego meldowała centrali w Warszawie, że poszczególne jednostki rozpoczęły już marsz w rejon koncentracji oddziałów idących na pomoc stolicy. Przewidywano, że zakończy się ona w rejonie lasów Przysuchy oraz Niekłania, 21 sierpnia 1944 roku. Zamierzano w tym samym dniu dotrzeć do Pilicy w okolicach Nowego Miasta – Białobrzegów. Liczono na 4 – 5 tysięcy gotowych do walki żołnierzy. Była to liczba niewielka, biorąc pod uwagę początkowe przewidywania kierownictwa okręgu.

Następnego dnia, 17 sierpnia, dowództwo kieleckiego okręgu Armii Krajowej poprosiło Komendę Główną o wytyczenie kierunku natarcia Korpusu Kieleckiego na Warszawę. Chodziło przede wszystkim o informacje wywiadowcze, które pozwoliłyby na uniknięcie dużych zgrupowań wroga.

Szybki koniec „Zemsty”

Zaledwie dwa dni później, 19 sierpnia, pułkownik Zientarski zauważył, że możliwości dotarcia do stolicy są znikome. Twierdził, że nieopłacalne stało się „ogałacanie terenu z ludzi i broni”. Pytał, czy w związku z tym „ma dalej maszerować na Warszawę, czy też zadanie to w takiej sytuacji okręgu nie dotyczy? A może ma wysłać tylko drobne oddziałki, które miałyby szanse przeniknięcia do Warszawy”. Wówczas nadeszła odpowiedź, że „Jodła” ma kontynuować swój marsz.

Sytuacja stawała się jednak coraz dramatyczniejsza. Korpus Kielecki miał zostać wsparty żołnierzami z Okręgu Łódzkiego Armii Krajowej. Dzięki wywiadowi cywilnemu i wojskowemu ustalono, że brzegi Pilicy w okolicach Białobrzegów oraz Nowego Miasta, czyli punktów, które stanowić miały przeprawę dla oddziałów armii podziemnej są ufortyfikowane, zabezpieczone i obstawione przez jednostki niemieckie.

21 sierpnia 1944 roku „Mieczysław” określił możliwości przedostania się przez Pilicę następująco – „Wobec braku broni przeciwpancernej marsz niemożliwy. Pozostaję w terenie, wykonując >Burzę<”.

Niemcy mieli zdecydowaną przewagę liczebną. Żołnierze „Jodły” zmuszeni byli przeprawić się przez rzekę, a następnie pokonać około 100 kilometrów otwartej przestrzeni wciąż opanowanej przez nieprzyjaciela. Było to ponad siły i możliwości oddziałów oddelegowanych na pomoc walczącej Warszawie.

Pojawiły się też inne problemy – niedostateczne uzbrojenie, wciąż aktywne jednostki niemieckie, z którymi toczono boje w drodze na koncentrację oraz represje stosowane przez wojska Armii Czerwonej oraz sowiecki aparat bezpieczeństwa. Dowództwo „Jodły” żądało zagwarantowania zrzutów lotniczych na trasie przemarszu w kierunku Warszawy, co pozwoliłoby na poprawę ciężkiej sytuacji. Niestety, nie było to możliwe, bazy na zachodzie Europy były skoncentrowane na zrzutach dla walczących powstańców.

Sytuacja w okręgu pogarszała się z dnia na dzień. Nie wygasły jeszcze walki przeciwko Niemcom, a już rozpoczęły się represje stosowane przez sowiec¬kiego okupanta. Dużym problemem okazała się między innymi niska manewrowość zebranych oddziałów. Duża liczba żołnierzy nie miała żadnego realnego doświadczenia bojowego. Tym więcej trudności powodowała umiejętność prowadzenia walk na terenach zurbanizowanych. Mając na względzie życie, w większości młodych, podkomendnych, pułkownik Jan Zientarski zdecydował, na specjalnej odprawie z udziałem wyższych oficerów w gajówce Promień nieopodal Przysuchy, o zaprzestaniu realizacji akcji „Zemsta”. Oznaczało to, że kieleckie oddziały Armii Krajowej mają się wycofać i nadal realizować operację „Burza” na terenie swoich dotychczasowych działań. Rozkaz pułkownika Zientarskiego był zgodny z depeszą Komendy Głównej z 1 września 1944 roku, informującą o odwołaniu marszów na Warszawę oraz prowadzeniu walki w swoich macierzystych okręgach.

„Zemsta”, czyli całkowita improwizacja?

Po kilkudziesięciu latach, zastępca dowódcy Okręgu Radomsko-Kieleckiego Armii Krajowej „Jodła” Wojciech Bo-rzobohaty „Wojan” wspominał, że „pomoc oddziałów Armii Krajowej z ze¬wnątrz dla walczącej stolicy nie była niestety zupełnie uprzednio rozpracowana ani operacyjnie, ani organizacyjnie, ani materiałowo. W tej sytuacji wykonanie rozkazu generała „Bora” [dowódcy Armii Krajowej – redakcja] z 14 sierpnia 1944 roku marszu na pomoc Warszawie było pełną improwizacją”.

Kielecczyzna stała się już wtedy terenem walk przyfrontowych. – Należało więc się liczyć z tym, że wiele oddziałów może nie zdążyć na wyznaczony termin koncentracji, a więc będzie ich dużo mniej niż zakładano w rozkazie do akcji „Zemsta” – podsumował „Wojan”.

Bunt wisiał w powietrzu?
Decyzja o marszu na Warszawę została, przez żołnierzy kieleckiego okręgu Armii Krajowej, przyjęta z dużym zadowoleniem. Jednocześnie jej odwołanie spowodował spadek morale, a nawet nadszarpnięcie autorytetu dowództwa. – Nastrój żołnierzy jest doskonały. Zamierzony na odsiecz stolicy marsz uznany jest za obowiązek i wywołuje entuzjazm. Toteż wiadomość o zmianie decyzji powoduje konsternację i wielkie rozczarowanie. W oddziałach powstaje zamieszanie, a rozkaz odwrotu na południe nie jest od razu wykonywany – wspominał tamte wydarzenia porucznik Leszek Popiel „Antoniewicz”, adiutant kapitana Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta”. Sytuacja wydawała się tak bardzo napięta, że decydowano się nawet na przeprowadzanie rozmów i „zapobieżenia nieprzewidzianym następstwom wiszącego w powietrzu buntu”.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie