Z niepokojem patrzą na drzewa

Ogrodnicy z niepokojem czekają na wiosnę. Boją się, że ostatnie bardzo ostre mrozy zaszkodziły drzewom owocowym. Obawy rolników potwierdzają specjaliści: straty mogą być spore. Na bardziej precyzyjne szacunki trzeba jednak poczekać.

- Straty będzie można ocenić dopiero wtedy, kiedy rozpocznie się wegetacja - mówi Elżbieta Krępa z Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Sandomierzu.

Pracownicy ośrodka i ogrodnicy przeprowadzają próby, wkładając gałązki do wody. Niektóre nie puszczają pędów, oznacza to, że przemarzły.

Można się spodziewać, że najbardziej ucierpią śliwy, brzoskwinie i morele. To ciepłolubne drzewa, mniej odporne na niskie temperatury. W niektórych sadach owoców może w ogóle nie być.

- Najważniejsze, aby nie przemarzły całe drzewa. Mróz zniszczył mi kiedyś dwa hektary sadu. To prawdziwe nieszczęście. Mamy nadzieję, że tym razem przed zniszczeniem uchroniła drzewa pokrywa śnieżna - mówi Janusz Orawiec, sadownik z gminy Obrazów.

Jabłonie są bardziej odporne na mrozy. Tutaj straty powinny być mniejsze.

- Trudno jednak przewidzieć, jak zachowają się nowsze odmiany, na przykład z grupy "jonagored". Odmiany te nie były jeszcze poddane próbie tak niskich temperatur - mówi Ryszard Ciźla, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej, jednocześnie szef Sandomierskiego Związku Ogrodniczego.

Wiele zależy też od miejsca uprawy. Znaczenie mają czasem dwa, trzy stopnie. W niektórych miejscach - na niskich terenach lub wyższych, narażonych na działanie wiatru, temperatura spadała nawet do minus 32-34 stopni Celsjusza.

Spore szkody mogą być także w szkółkach drzew owocowych, a także na plantacjach truskawek. Nie wiadomo, jaki wpływ na sadzonki truskawek będą miały niskie temperatury oraz to, że tak długo są pod pokrywą śnieżną.