Historia rozegrała się w pierwszej połowie czerwca tego roku na jednej z ulic osiedla Na Stoku w Kielcach. Jak wynika z wyjaśnień oskarżonego tego dnia jego kolega, któremu winien był 170 złotych zadzwonił i zaoferował inną formę spłaty długu. – Kolega powiedział, że zamiast zwrotu gotówki mogę mu pomóc „skroić” dwóch kolesi i zabrać im e-papierosa. Zgodziłem się, ale powiedziałem, że wystąpię jako ochroniarz w tej akcji. Z domu wziąłem ze sobą nóż kolekcjonerski, taki z piętnastocentymetrowym, zakrzywionym ostrzem. Zabrałem go tak na wszelki wypadek, gdyby ci kolesie, których mieliśmy okraść, też mieli przy sobie jakąś broń – mówił policjantom po zatrzymaniu.
Oskarżony wraz ze „zlecającym” akcję spotkali się przy jednej z ulic w okolicach przystanku przy Orląt Lwowskich. Tam oskarżonemu wskazane zostały przyszłe ofiary. – To byli średniego wzrostu chłopcy w wieku około 16-7 lat. Jeden z nich, w szarej koszulce trzymał e-papierosa, drugi miał czarną bluzę. Nas w sumie było czterech, oprócz mnie jeszcze ten kolega, który chciał ukraść e-papierosa i dwóch gimnazjalistów, których nie za dobrze znam – tłumaczył śledczym oskarżony.
17-latków czekających przy przystanku zaczepił „zlecający” akcję. Według wyjaśnień oskarżonego pytał przyszłe ofiary o modele e-papierosa. – W pewnej chwili włączyłem się w rozmowę, bo widziałem, że kolega sobie nie radzi. Poprosiłem o „bucha” czyli o wciągniecie dymu z papierosa. Chłopak, ten w szarej koszulce, odmówił. Podjechał autobus i jego kolega wsiadł, a ja zatrzymałem tego z e-papierosem. Jego towarzysz widząc to wyszedł z autobusu. Po raz kolejny poprosiłem o „bucha”, a gdy ten odmówił uderzyłem go z półotwartej pięści w twarz – relacjonował oskarżony.
ZŁOTA SETKA 2017. Oto giganci świętokrzyskiej gospodarki [ZOBACZ LISTĘ NAJBOGATSZYCH FIRM W REGIONIE]
Pokrzywdzony się wyrwał i podjął próbę ucieczki, ale gdy zobaczył, że w tyle został kolega, którego otoczyli pozostali, zatrzymał się. – Podbiegłem do niego i znów zacząłem go uderzać w twarz, e-papieros wypadł mu z ręki, podniósł go jego kolega. Wyciągnąłem nóż i zacząłem się nim bawić przekładając ostrze w palcach, powiedziałem, że mają 10 sekund żeby oddać to urządzenie. Widziałem, że byli przerażeni. Cały czas jeden z nich mówił, żebym się uspokoił i wyluzował. W końcu wziąłem tego e –papierosa od nich, i wszyscy uciekliśmy w stronę bloków – opowiadał stróżom prawa młody człowiek.
Policjanci odnotowali, że w trakcie przesłuchania zatrzymany stwierdził, że to co zrobił nie jest „wielką zbrodnią”, w jego ocenie byłoby taką, gdyby „rozwalił pokrzywdzonemu łeb”. W czasie rozmowy ze stróżami prawa 19-latek płakał, wzruszenia nie krył także podczas rozprawy przed sądem. Oskarżony przyznał się do wszystkich zarzutów. – Nie wiem dlaczego to zrobiłem, to był pierwszy raz, gdy coś takiego się przytrafiło - mówił i dodawał: - Chcę przeprosić pokrzywdzonego i jego rodzinę. Chcę zadośćuczynić i prosić o wybaczenie – zaznaczał przed sądem. Młodemu człowiekowi może grozić nawet 12 lat pozbawienia wolności.
Rozprawie przysłuchiwała się młodzież z jednego z kieleckich liceów, która odwiedziła sąd w ramach lekcji wychowawczej.
ZOBACZ TAKŻE:
CBŚP rozbiło gang narkotykowy pseudokibiców z Zabrza
(Źródło: dziennikzachodni.pl)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
