Tragedia rozegrała się w listopadzie ubiegłego roku w jednym z mieszkań przy ulicy 1 Maja w Kielcach. Policjanci dostali wtedy sygnał, że 67-latek został kilkakrotnie ugodzony nożem. Gdy dotarli na miejsce okazało się, że mężczyzna nie żyje. Pierwsze ustalenia wskazywały, że ciosy w klatkę piersiową zadał najprawdopodobniej 30-letni wtedy syn przyjaciółki zmarłego.
Podejrzany uciekł nim na miejscu pojawiły się służby, ale krótko później został zatrzymany na ulicy Żytniej przez parę policjantów mającą akurat wolny dzień. 30-latek usłyszał zarzut zabójstwa. Badający go biegli lekarze uznali, że mężczyzna ma w stopniu znacznym ograniczoną poczytalność. Podczas wtorkowej rozprawy przed Sądem Okręgowym w Kielcach mężczyzna nie przyznawał się do zarzutów.
- Nie jestem zabójcą. Pomiędzy konkubentem matki a mną dochodziło do nieporozumień, bo on chciał się mnie pozbyć z mieszkania. Tego dnia on szedł na mnie z nożem, wyrwałem mu narzędzie i pokaleczyłem sobie palce. Zadałem mu trzy ciosy na oślep, ale to w obronie własnej - tłumaczył sądowi mężczyzna. 31-letni dziś oskarżony jest rozwodnikiem, ma dwoje dzieci i był już wcześniej karany. Mężczyźnie grozi nawet dożywocie.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: FLESZ Katastrofa klimatyczna coraz bliżej. Polska ugotuje się w skwarze
Źródło: vivi24
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?