Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabraknie rąk do pracy? Ukraińcy wyjechali ze Świętokrzyskiego

Marzena Smoręda
Marzena Smoręda
Wideo
od 16 lat
Los pracowników z Ukrainy, którzy przez ostatnie lata wspierali świętokrzyski rynek pracy, a tym samym sytuacja kadrowa w świętokrzyskich firmach stanęła pod znakiem zapytania. Ilu z Ukraińców w czasie epidemii zostało u nas i jest w gotowości do pracy, a ilu wyjechało do ojczyzny – na razie nie wiadomo.

Według ekspertów, w wielu firmach stanowili około 25 procent załogi. Jak poradzi sobie nasza gospodarka, jeśli nie wrócą do pracy?

- Sytuacja z pracownikami z Ukrainy wygląda na 10 budowach w Warszawie i jednej w Gdańsku, które prowadzi spółka SPS Construction, wyglądała do tej pory następująco – Ukraińcy stanowili około 20-25 procent załogi. W dobie epidemii to się zmieniło. Mniej więcej trzy czwarte Ukraińców już wyjechało z Polski i teraz nawet jeśli chce wrócić, ma z tym problem. Nie tylko formalny, ale i związany z kwarantanną. Jedno jest już więc pewne - rynek się zmienia i odczuwamy brak rąk do pracy. Brakuje nam Ukraińców, ale i w małym stopniu polskich pracowników. Sytuacja z obcokrajowcami zmieni się dopiero wówczas, gdy uspokoją się nerwowe nastroje związane z epidemią i gospodarka będzie rozmrażana. Ruch w tej sprawie należy do rządu. Jeśli wprowadzi większą swobodę, to oni wrócą, nawet ze świadomością, że mogą zachorować. Moim zdaniem powiedzenie ludziom wprost, że niektórzy z nas zachorują, a nawet umrą i zlikwidowanie zakazów jest lepsze niż trwanie w nich, co tragicznie odbija się na gospodarce. Moim zdaniem, dla dobra wszystkich lepsza jest taka opcja. W przeciwnym razie, jeśli gospodarka nie będzie funkcjonowała mimo ryzyka, wszyscy będziemy mieli bardzo poważny kryzys – mówi Grzegorz Głasek, prezes i właściciel SPS Construction, firmy realizującej roboty budowlane w generalnym wykonawstwie.

Okazuje się, że zmniejszenie się liczby pracowników pochodzących z Ukrainy może mieć pozytywny wpływ na aktywizację zawodową naszych bezrobotnych.

- Ta sytuacja może nawet nawet nieco spłycić bezrobocie, które na pewno pojawi się u nas jako efekt kryzysu wywołanego epidemią, ponieważ wielu Ukraińców wyjechało do siebie i nie bardzo może wrócić. Jeśli ukraińskich rąk do pracy nie będzie w pewnych dziedzinach, to pojawi się zapotrzebowanie na pracowników i te miejsca pracy mogą wypełnić nasi pracownicy. Ci którzy zwolnieni zostaną ze swoich przedsiębiorstw, znajdą zatrudnienie gdzie indziej. Ta sytuacja może trochę pomóc naszym mieszkańcom w znalezieniu pracy. Tak się stanie w pracach prostych, do których głównie byli zatrudniani pracownicy ze wschodu, gorzej jeśli chodzi o specjalistów, bo zawodu spawacza czy ślusarza nie da się nauczyć z dnia na dzień. Wiele osób na pewno będzie się musiało przekwalifikować. Ale na pewno wielu Ukraińców nie opuściło Polski. Ci którzy tu legalnie pracują, studiują, czekają na rozwój sytuacji. Jaka ona jest, dowiemy się gdy gospodarka ruszy pełna parą – mówi Ireneusz Janik, prezes Przedsiębiorstwa Elementów Budowlanych Fabet w Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie