Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrał bydło, nie zapłacił. Zostaliśmy oszukani - mówią rolnicy z gminy Pierzchnica

Marzena Ślusarz
- Pieniądze zostały tylko na umowach. Nie możemy ich wyegzekwować - mówią rozgoryczeni sprawą (od lewej) Roman Poniewierka , Marian Chrząszcz i jego syn - także Marian oraz Wincenty Poniewierka.
- Pieniądze zostały tylko na umowach. Nie możemy ich wyegzekwować - mówią rozgoryczeni sprawą (od lewej) Roman Poniewierka , Marian Chrząszcz i jego syn - także Marian oraz Wincenty Poniewierka. Mateusz Kołodziej
Czterech rolników z gminy Pierzchnica w powiecie kieleckim znalazło się w rozpaczliwej sytuacji. Ponad dwa i pół miesiąca temu sprzedali bydło kupcowi z powiatu kazimierskiego, ale ani grosza nie dostali. Dziś nie mają za co żyć, a handlarz przepadł bez wieści. Przygnieceni niemocą szukają pomocy. Poszkodowanych może być więcej.

Proponował dobrą cenę
We wrześniu Marian Chrząszcz oraz jego ojciec - także Marian, Wincenty Poniewierka i Roman Poniewierka sprzedali bydło handlarzowi z powiatu kazimierskiego - Dawał dobrą cenę. W dodatku polecił mi go weterynarz i radny powiatu kieleckiego, Stanisław Rękas - opowiada Marian Chrząszcz. - Podpisaliśmy umowę kupna - sprzedaży na trzy krowy, łącznie miał mi zapłacić 9200 złotych.  Potem kupił od taty buhaja za 3,5 tysiąca. Pieniądze miały wpłynąć w ciągu dwóch tygodni. Od dnia sprzedaży, czyli 21 września, ani nie ma jego, ani pieniędzy - relacjonuje. W podobnej sytuacji znaleźli się kolejni rolnicy. -  Ode mnie wziął dwie krowy za 7000, od Wincentego krowę i jałówkę za 7300 - mówi Roman Poniewierka. Do dziś nie otrzymali  ani złotówki.

Przepadł bez wieści 
Do handlarza telefonowali wielokrotnie. Telefon ma wyłączony. - Pojechaliśmy do niego do domu. Byli tam też inni ludzie, którzy jak się okazało, są w takim samym kłopocie, jak my. Chcieliśmy rozmawiać z  panem Dominikiem, ale jego matka powiedziała, że nie ma go w domu. Czekaliśmy, próbowaliśmy z nią rozmawiać. Tłumaczyła go, że młody, że jeszcze na dorobku, ale co mi po tym, jak ja nie mam za co żyć! Zostaliśmy oszukani i tyle  - wyjaśniał rozgoryczony Marian Chrząszcz. 

Koniec końcem brat kupca wezwał policję. - Matka stwierdziła, że może dojść do samosądu. Funkcjonariusze przyjechali, musieliśmy opuścić teren. Jak możemy odzyskać nasze pieniądze? - martwią się rolnicy. 
Sprawę rolnicy zgłosili na policję. - Kazali nam czekać, powiedzieli, że będą badać sprawę. Oby nikt więcej nie znalazł się w takiej sytuacji. Dla nas to dramat - mówią. Dużo żalu mają do radnego i weterynarza Stanisława Rękasa, który polecił im kupca. 

- Gdybym przewidział, że im nie zapłaci, nigdy bym go nie polecił. Mnie zapłacił, podobnie jak mojemu sąsiadowi i kilku innym. Pytali mnie, czy nie znam jakiegoś kupca, co dobrze płaci. Mnie zapłacił dobrze, więc im podałem numer telefonu. „Po co mają być stratni” - pomyślałem. Na tym moja rola się kończyła, to oni się dogadywali - wyjaśniał weterynarz. Tłumaczy, że nic go z handlarzem nie łączy. Dodaje, że sam chciałby, by rolnicy dostali należne im pieniądze. Zapewnia, że pojedzie raz jeszcze z rolnikami do domu kupca i będzie rozmawiał albo z nim, albo z jego matką o zwrocie pieniędzy. 

Kolejni bez zapłaty
Okazuje się, że osób, którym handlarz  nie oddał należnych pieniędzy za bydło, jest więcej. Dowiedzieliśmy się, że zgłaszają się do Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie. 
- Badamy sprawę kupna i sprzedaży  bydła. Na razie dla dobra sprawy nie mogę podać szerszej informacji - przekazał  nam  Robert Kozak, naczelnik Wydziału Prewencji w tarnowskiej policji.  

Droga przez sąd
Jak radzi Izabela Brzezińska z firmy prawniczo – windykacyjnej Wertus w Kielcach, najlepszym sposobem na  odzyskanie pieniędzy jest skierowanie sprawy na drogę sądową. 
– W każdej podobnej sprawie najważniejsze jest by mieć dokument kupna - sprzedaży. Nawet napisany na zwykłej kartce, istotne jest by widniały na nim podpisy jednej i drugiej strony. Na tej podstawie można skierować sprawę do sądu. Kiedy sąd wyda nakaz zapłaty, bądź wyrok, poszkodowani  domagają się wypłaty. Często po wydaniu nakazu, pieniądze są wypłacane. Jeśli nie dojdzie do zapłaty, wtedy poszkodowany kieruje nakaz płatniczy do komornika – wyjaśnia Izabela Brzezińska.  Podkreśla dodając nadziei rolnikom, że wiele takich, nawet tak trudnych sytuacji, udaje się rozwiązać pozytywnie. 

Będą walczyć 
– Nie mamy wyjścia, chcemy odzyskać należne nam pieniądze – podsumowują panowie. - Każdy hodowca wie, jak długo hoduje się krowę, czy byka i ile kosztów to pochłania. Straciliśmy znacznie więcej ponad to, co miał nam zapłacić - mówią.

 

Wielokrotnie próbowaliśmy dodzwonić się do kupca z powiatu kazimierskiego, wysłaliśmy też wiadomość smsem  z prośbą o kontakt – nie otrzymaliśmy odpowiedzi. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie