Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakazali, wykopali…

Rafał BANASZEK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Młodzież z Kurzelowa w nocy wykopała znak z środka boiska.
Młodzież z Kurzelowa w nocy wykopała znak z środka boiska. R. Banaszek
Znak zakazu wstępu na teren gminy młodzi wkopali… na terenie prywatnym należącym do mieszkańca Będzina.
Znak zakazu wstępu na teren gminy młodzi wkopali… na terenie prywatnym należącym do mieszkańca Będzina. R. Banaszek

Znak zakazu wstępu na teren gminy młodzi wkopali… na terenie prywatnym należącym do mieszkańca Będzina.
(fot. R. Banaszek)

Był już hydrant wkopany na boisku szkolnym w Dąbiu, teraz gmina postanowiła wstawić znak zakazu wstępu dla dzieci na boisko przy ulicy Wesołej w Kurzelowie. Długo nie postał, bo młodzież postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.

Tabliczkę z informacją, że jest to teren gminy, na który wstęp jest surowo wzbroniony, wkopano na boisku w ubiegłym tygodniu, akurat gdy przez Kurzelów przechodziła pielgrzymka ze Skarżyska. Informacja ta wprowadziła zamieszanie samych pielgrzymów, bo nie wiedzieli, czy im wolno stacjonować na tym placu, czy nie. Miejscowi ludzie opowiadają, że przyjechała Straż Miejska i bez obecności sołtysa, nie informując nikogo z mieszkańców, jak gdyby nigdy nic wykopała dużą dziurę na wysokości pola karnego i wstawiła w nią znak z tablicą.

Zaskoczenie w polu karnym

Okoliczni mieszkańcy, ale jeszcze bardziej grające tutaj w piłkę dzieci, były bardzo zaskoczone takim widokiem. Tym bardziej że boisko stało w tym miejscu od wielu lat. Wychował się na nim między innymi sam Jerzy Wiśniewski, pełniący obowiązki komendanta powiatowego policji we Włoszczowie. Wszyscy wiedzieli, że plac przy ulicy Wesołej jest własnością gminy, przekazanym mieszkańcom Kurzelowa do bezpłatnego korzystania, więc korzystali z niego do woli. Żerdzie na bramki dzieci przyniosły osobiście z lasu i wkopały je same, żeby móc pograć. A tu nagle, ni stąd, ni zowąd, gmina ich wygania z tego placu.

- Schodziło się tutaj po 20 dzieci - opowiada kobieta, która nie chce podawać nazwiska. - Dzieci miały tutaj wesoło. A teraz co im zostało? Iść do baru i pić?! - twierdzi otwarcie mieszkanka Kurzelowa. - Tyle lat stało to boisko i był spokój. Problemy zaczęły się w ubiegłym roku - informuje nas sołtys Kurzelowa Henryk Pakosz, według którego najlepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie zieleńca w miejscu obecnego placu przy ulicy Wesołej.

Konfliktowy sąsiad

Tym problemem, o którym mówi sołtys był mieszkający przy boisku mieszkaniec Będzina, który ma tutaj postawiony swój dom i przyjeżdża na wakacje. Sąsiedzi nie mają o nim najlepszego zdania. - Nie pozwalał grać dzieciom w piłkę, bo ciągle wpadała na jego plac i to mu przeszkadzało - mówi mieszkający naprzeciwko boiska Mirosław Barczyński. - Raz to złapał piłkę i ją porąbał. Bramki też wyrwał i porąbał. Dzieci się go bały.

- Dziwny człowiek - dodaje napotkana przy boisku kobieta. - Konfliktowy bardzo. Wykłócił się z wszystkimi dookoła. Narobił szumu. Piekło tu było. W końcu zabrał się, pojechał i mamy święty spokój - twierdzi mieszkanka wsi. Tego człowieka dosyć miał już sołtys Kurzelowa, a nawet sam burmistrz Włoszczowy, do których przychodził ze skargami na grające w pobliżu jego działki dzieci.

Dwa dni zakazu

Żeby udobruchać mieszkańca Będzina pracownicy gminy wkopali znak na boisku, zakazując dzieciom dalszej gry. Minęły dwa dni i w nocy ktoś wyrwał znak i wkopał go nie gdzie indziej, jak na środku prywatnego placu niesfornego sąsiada, który nie dawał dzieciom grać w piłkę. Właściciela nie było w domu, bo wyjechał już na Śląsk.

- I dobrze mu zrobili - uważa burmistrz Włoszczowy Józef Grabalski. - Straszył, że będzie tutaj ściągał telewizję. Dlatego poleciłem wstawić tablicę pro forma, że jest to teren gminy. Żeby się uspokoił. Jestem zdania, że dzieci powinny korzystać z tego placu, podobnie jak wszyscy mieszkańcy Kurzelowa. Ale muszą uważać, żeby nikomu nie robić na złość - dodaje burmistrz Grabalski.

Dom w krzyżach

Niestety, już zrobili. Wkopanie znaku na terenie prywatnym najwidoczniej nie wystarczyło szukającym zemsty młodym ludziom. Posunęli się do wandalizmu. Niemal wszystkie drzwi i okna posesji sąsiada z Będzina wymalowali niebieskim sprayem, używając niecenzuralnych słów i kreśląc na szybach znaki krzyża. Sołtysowi wsi nie podoba się takie zachowanie. - To chuligaństwo, które może skutkować nawet skierowaniem sprawy do sądu - mówi Henryk Pakosz. Z właścicielem posesji przy ulicy Wesołej nie udało nam się skontaktować.

Jeśli już o boiskach mowa, faktem jest, że w Kurzelowie są tylko dwa takie ogólnodostępne place do gry w piłkę - przy miejscowej szkole i przy ulicy Wesołej. Trzecie prywatne boisko wybudował przy swojej posesji Andrzej Gieroń. Ponoć jeszcze jeden plac do gry dzieci zrobiły sobie przy ulicach Armii Krajowej i Grunwaldzkiej, ale tam sąsiedzi nie mają pretensji do tego, że dzieciaki grają przed ich oknami. Młodzież potrzebuje relaksu i zabawy. Pod warunkiem, że robi to z głową i nie wyrządza nikomu szkody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie