Już wiadomo, że na placu Zwycięstwa będzie spory poślizg. Gmina, która jest inwestorem, zgodziła się na przesunięcie terminu zakończenia prac do 12 listopada.
Niewesoło wygląda też przebudowa ulicy Kościuszki. W planowy termin zakończenia prac - 30 września 2013 roku - nikt od dawna nie wierzy.
KOŃCA NIE WIDAĆ
Modernizacja placu Zwycięstwa to kosztowna inwestycja, a wpisuje się w ramy pierwszego etapu rewitalizacji Buska-Zdroju. Z wyjątkiem północnej strony rynku, która została przebudowana w 2011 roku. Teraz przyszedł czas na trzy pierzeje: południową, zachodnią i wschodnią.
W takiej też kolejności prowadzone są prace w centrum kurortu. Ruszyły wczesną wiosną, a końca nie widać. Fakt, że zakres inwestycji jest szeroki. Wykonuje je kilka firm, niestety, wiele do życzenia pozostawia tempo i jakość robót.
Nieustające "wykopki" dają się zwłaszcza we znaki mieszkającym w rynku, właścicielom sklepów i placówek handlowych. Jak twierdzą, nie da się przejść obojętnie, widząc ślamazarne tempo prac, fuszerki i niedoróbki. Wieszają psy na wykonawcach, ale... co to da?
GMINA PRZEDŁUŻA
Modernizacja rynku, która jest współfinansowana z funduszy Unii Europejskiej, miała być flagową buską inwestycją. Na razie idzie to opornie. Roboty po stronie południowej i zachodniej są w miarę zaawansowane, teraz rozpoczęło się "wielkie brukowanie" wschodniej pierzei. Nie mówiąc o parku miejskim, gdzie pracy jeszcze huk.
Nie dziwi więc, że gmina Busko-Zdrój, która jest inwestorem, przychyliła się do wniosku wykonawcy o przedłużenie terminu zakończenia prac na placu Zwycięstwa. Do 12 listopada. Czy to realne - czas pokaże.
(WY)KOPANE PROBLEMY
Gołym okiem widać także problemy z przebudową ulicy Kościuszki - od świateł, w kierunku zachodnim (wschodni fragment został zmodernizowany wcześniej). To buska "schetynówka", co oznacza, że gmina otrzymała dofinansowanie na tę inwestycję z budżetu państwa.
Roboty budowlane ruszyły grubo przed wakacjami. Oprócz modernizacji nawierzchni ulicy planuje się między innymi wymianę sieci wodociągowej, sanitarnej i deszczowej, także oświetlenia ulicznego. Przez kilka miesięcy usunięto chodniki, zerwano asfalt na jezdni, a wykopy są wszędzie, gdzie okiem sięgnąć. Kierowcy i piesi klną w żywy kamień. Termin zakończenia prac wyznaczono pierwotnie na 30 września.
PRACA ZA KARĘ?
Rozmawialiśmy z mieszkańcami, którzy na co dzień doświadczają "dobrodziejstw" płynących z tej inwestycji. W urzędowy 30 września nikt tutaj nie wierzy.
- Tak to się ślimaczy, że nie ma szans. Kiedy rozmawiamy z robotnikami, jeden wykonawca zwala winę na drugiego. A jak pracują... szkoda gadać - macha ręką poirytowany starszy mężczyzna. - Za karę, albo nikt im nie płaci, więc udają, że coś robią. Oni tego chyba nigdy nie skończą!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?