Zalew w Sielpi zwany „Świętokrzyską Ibizą” jest zagrożony? Dużym problemem jest susza i koronawirus [WIDEO]

Zalew w Sielpi nazywany „Świętokrzyską Ibizą” wciąż się rozwija i kusi turystów wieloma atrakcjami. Tydzień temu rozpoczęło się napełniane zalewu wodą, ale na przeszkodzie wciąż stoi wielka susza.

- Przez zimę nie było śniegu, a teraz wiosną są bardzo znikome opady deszczu – zwraca uwagę burmistrz Krzysztof Obratański. - W związku z tym konecka rzeka Czarna niesie bardzo mało wody. Dla podtrzymania życia w rzece, zgodnie z warunkami nadanymi dla piętrzenia wody, musimy zachować przepływ minimalny 0,6 metra sześciennego wody na sekundę. Tyle musi przejść przez Sielpię, żeby w dole rzeki w Rudzie Malenieckiej zasilać tamtejsze elektrownie i stawy rybackie. Tylko to co jest ponad 0,6 metra sześciennego zostaje u nas. Jeżeli tej wody nie będzie to proces spiętrzania może trochę się przedłużyć – zaznacza burmistrz Końskich.

Kolejnym problemem z którym mierzą się władze są ograniczenia wynikające ze stanu epidemicznego. - Nie wiem jak szybko nastąpi odmrożenie tej dziedziny gospodarki. Nie wiem też jak zachowają się ludzie, ponieważ to, że coś wolno nie oznacza, że będą z tego korzystać. Mam jednak nadzieję, że dobrze przemyślany program rządowy będzie również wsparciem dla naszej Sielpi – dodaje Krzysztof Obratański,

Dobrej myśli jest Cezary Wrona, właściciel Ośrodka Wypoczynkowego „Kasia” w Sielpi. - Po pierwsze osoby, które zazwyczaj wyjeżdżały na wczasy zagranicę, tym razem prawdopodobnie skorzystają z wypoczynku w ojczystym kraju. Po drugie my oferujemy domki, w których mogą mieszkać rodziny na co dzień i tak przebywające ze sobą. To dużo bezpieczniejsze niż wypoczywanie w dużym środku gdzie jest wspólny korytarz czy stołówka. U nas będzie można odpocząć z zachowaniem odpowiedniego bezpieczeństwa – podkreśla Cezary Wrona.