Zamknięte targowiska w regionie to ograniczenie handlu produktami rolnymi. Radni sejmiku apelują o wsparcie

- Nasze pismo jest wynikiem zgłoszeń, jakie otrzymywaliśmy od naszych wyborców, od osób handlujących owocami, warzywami, kwiatami. Przekazywali, że bazary, na skutek zaleceń rządu, są często zamykane na polecenie władz lokalnych. Tym samym tracą możliwość handlu, jedyną drogę pozyskania przychodów. Miesiąc przestoju dla nich przyniesie fatalne skutki, mówili wprost, że nie będą mieli co do garnka włożyć, a przecież do nich żadna pomoc w ramach owej tarczy antykryzysowej nie jest kierowana. Mają poczucie, że w tym kryzysie zostali zapomniani, pominięci - wyjaśnia Arkadiusz Bąk, radny sejmiku województwa z klubu PSL. - W sytuacji, gdy czynne są markety, sklepy wielkopowierzchniowe, czy budowlane, które są zamkniętymi przestrzeniami, na których ludzie się mijają twarzą w twarz, nie widzimy uzasadnienia zamykania targowisk. Taka sytuacja jest niesymetryczna. Owszem, duże korporacje są ważne, dają pracę, ale nasze małe świętokrzyskie gospodarstwa, nie wstawiają tam produktów. Przed nami sezon nowalijek. Liczni już je chcieliby sprzedawać, a nie mają gdzie. Bez targowisk, bazarów, te warzywa trafią na śmietnik. Podobnie z kwiatami. Tych roślin nie przechowa się w chłodni. Został zamknięty jedyny kanał dystrybucji. Liczymy, że marszałek województwa zwróci uwagę na ten bardzo duży dla licznych rolników, ogrodników problem - wyjaśnia Arkadiusz Bąk.

- Producenci rolni w tak bardzo ograniczonych możliwościach handlowych nie poradzą sobie - dodaje Andrzej Swajda, przewodniczący klubu radnych PSL w sejmiku.

Jak piszą radni w apelu: "Sytuacja jest niezrozumiała i powoduje ogromnie negatywny wpływ na kondycję tysięcy polskich drobnych producentów owoców, warzyw, jak również ogrodników i osób utrzymujących się ze sprzedaży produktów wytworzonych w swoich gospodarstwach. Rząd utrzymując prawo do prowadzenia działalności w dyskontach spożywczych, marketach budowlanych i innych sklepach, przy jednoczesnym faktycznym zakazie handlu na targowiskach otwartych prowadzi do monopolizacji rynku przez duże zagraniczne sieci sklepów wielkopowierzchniowych i dyskontów spożywczych.

Bezpieczeństwo antywirusowe w tych miejscach jest iluzoryczne, są to obiekty zamknięte, w których praktycznie nie ma możliwości odizolowania osób, stworzenia bezpiecznego dystansu. Mimo to, rząd zezwala na prowadzenia działalności gospodarczej wielkim, bogatym korporacjom zagranicznym. Firmy te wykorzystują obecną przewagę sztucznie wytworzoną przez niewłaściwe, nieproporcjonalne decyzje rządu, do całkowitego wyeliminowania producentów żywności, rolników i ogrodników z rynku. W dniu dzisiejszym mieszkańcy ziemi świętokrzyskiej w dużej mierze żyjący z takiej produkcji nie mają środków do życia. Jeśli sytuacja będzie się przedłużać, trwale znikną z rynku powiększając grono osób bezrobotnych.(...)

Nie jest możliwe przetrwanie polskiej gospodarski i polskiego społeczeństwa na zależności od wielkich sieci handlowych. Niedługo polski producent zostanie bezrobotnym i nie będzie mógł w tych sklepach nawet on już kupować". CZYTAJ CAŁOŚĆ APELU RADNYCH KLUBU PSL

Radni zwracają uwagę, że da się tak zorganizować pracę na targowiskach, by zostały zachowane obostrzenia sanitarne, jak ograniczona liczba osób kupujących, rozsunięcie stanowisk na odpowiednią odległość, noszenie jednorazowych rękawiczek, czy stosowanie płynów do dezynfekcji.

ZOBACZ TAKŻE: