Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatopione hektary

/MPB/, /ALI/, /AGA/, /MLE/, /PCH/, /CuK/
Do chorych gospodarzy z zalanych posesji w gminie Połaniec na czas trzeba dowieźć leki.
Do chorych gospodarzy z zalanych posesji w gminie Połaniec na czas trzeba dowieźć leki. A. Gajewski
Przez zalaną ulicę Partyzantów w Wąchocku najlepiej przejeżdża się rowerem...
Przez zalaną ulicę Partyzantów w Wąchocku najlepiej przejeżdża się rowerem... K. Cuch

Przez zalaną ulicę Partyzantów w Wąchocku najlepiej przejeżdża się rowerem...
(fot. K. Cuch)

Przez świętokrzyski odcinek Wisły przeszła fala kulminacyjna, przerwane zostały wały na Nidzie, mniejsze dopływy rzek wylały. Najgorzej jest w gminie Pacanów w powiecie buskim, gdzie zalanych jest blisko ćwierć tysiąca gospodarstw, ale woda podtopiła tereny w całym regionie.

Busko - alarm w powiecie

Wczoraj o godzinie 11 starosta Jerzy Kolarz wprowadził stan alarmu przeciwpowodziowego na terenie powiatu buskiego.

Najbardziej dramatyczna sytuacja panuje w gminie Pacanów, gdzie na skutek znacznego podniesienia poziomu wody w Wiśle nastąpiła "cofka" w jej lewym dopływie - lokalnym cieku o nazwie Kanał Strumień. Niepozorna na co dzień rzeczka, teraz gwałtownie wezbrała, zalewając około pięć tysięcy hektarów gruntów.

W gminie Pacanów panuje najtrudniejsza sytuacja w całym regionie. Zalane są 243 gospodarstwa i ponad pięćset budynków mieszkalnych oraz gospodarczych. Ewakuowano 15 gospodarstw. W całym powiecie buskim nieprzejezdnych jest siedem odcinków dróg powiatowych i siedem dróg gminnych. Po dziesięciu trasach jeździ się z utrudnieniami. Drogowcy liczą się nawet z możliwością zamknięcia fragmentu trasy krajowej nr 73 Kielce - Busko, bo woda zagraża odcinkowi koło Słupi Pacanowskiej. Już przygotowane jest oznakowanie ewentualnych objazdów.

- W akcjach pomocy dla mieszkańców bierze udział blisko 50 strażaków z dziesięciu jednostek ochotniczych, nie licząc funkcjonariuszy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej. Pracujemy bez przerwy, używając także dwóch łodzi i dwóch pontonów. Sytuacja na obszarze gminy Pacanów wciąż jest bardzo trudna - powiedział nam kapitan Marek Lis, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Busku Zdroju, gdzie od wczoraj obowiązuje stan podwyższonej gotowości operacyjnej (służba pełniona jest tu non stop, w systemie 24 na 24 godziny).

Gigantyczne rozlewisko wytworzyło się w Słupi koło Pacanowa, w rejonie skrzyżowaniu dróg krajowych nr 73 i nr 79, a najbardziej zagrożony był odcinek trasy w stronę Szczucina. Na szczęście powoli normuje się sytuacja w Ludwinowie (gmina Solec Zdrój), gdzie w środę ewakuowano dziewięć gospodarstw. Przez dwa dni strażacy walczyli też z podtopieniami na ulicach Witosa i Rokosza w południowej części Buska Zdroju oraz w pobliskich Siesławicach.

Wczoraj poziom wody w Wiśle na ziemi buskiej - mierzony w Karsach i Szczucinie - wahał się w granicach 730-738 cm. To blisko metr powyżej stanu alarmowego.

Połaniec - najgorzej w Kamieńcu

Ponad 20 zalanych domów, przeszło 50 podtopionych budynków gospodarczych, 350 hektarów zalanych gruntów - to wstępny bilans powodzi, jaka od środy nawiedziła gminę Połaniec. W zalanych wioskach strażacy ochotnicy nieprzerwanie prowadzą akcję zabezpieczania zagrożonych gospodarstw. Najgorzej sytuacja wygląda w odciętym przez rozlewisko rzeki Wschodniej - Kamieńcu. Tam żywioł zalał 20 domów, 46 budynków mieszkalnych i 120 hektarów gruntów.

Niepozorna na co dzień rzeka Wschodnia, wdarła się w środę rano do kilku zabudowań w Kamieńcu. Dzień wcześniej zamknięto drogę dojazdową do tej wioski od strony zalewu. W środę jedyna droga dojazdowa ze Zrębina do Kamieńca była również nieprzejezdna. Do wioski można było dostać się jedynie ciężarowym samochodem lub pieszo, ale w wysokich gumiakach.

Od początku powodzi strażacy walczą przy usuwaniu skutków powodzi. Wznoszą prowizoryczne wały z worków wypełnionych piaskiem, a także dowożą żywność do zalanych gospodarstw. Ochotnicy z Rudnik ciężarowym starem, który kilkadziesiąt lat temu służył w polskiej armii, dowożą ciepłe posiłki przez zalane drogi. Pomimo nieprzespanych nocy, fizycznego wyczerpania, chętnie pomagają potrzebującym. - Strażacy z Rudnik pomagają mi we wszystkim, o co ich poproszę. Za ich ciężką pracę i poświęcenie należą się ogromne podziękowania - mówi Halina Filak, właścicielka zalanego domu w Kamieńcu.

Do zalanych gospodarstw strażacy dowożą codziennie konserwy, chleb i wodę, a także ciepłe posiłki. Do niektórych gospodarstw ochotnicy mogą dojść z prowiantem tylko w woderach.

Na terenie gminy Połaniec wezbrane wody Wschodniej, poza Kamieńcem, wylały także na pola uprawne w Zrębinie. Woda wdarła się tam do kilku budynków gospodarczych. Z kolei w Rybitwach wezbrane wody zalały kilka budynków gospodarczych. Strażacy cały czas przepompowują wodę do pobliskiego kanału Strumień. Wczoraj powódź "dotarła" do Rudnik i Łęgu. W Maśniku natomiast, przy niedawno wybudowanym przepuście, pojawił się groźny wyciek. Strażacy oraz grupa mieszkańców wioski natychmiast go uszczelnili workami z piaskiem. Przez noc pełnili tam dyżur. Z powodu dużego napływu wód, zagrożenie wystąpiło także na niewielkim zbiorniku retencyjnym na osiedlu Północ w Połańcu.

- Zachodziło niebezpieczeństwo, że zbiornik może zostać uszkodzony pod naporem wody. Strażacy przepompowują nagromadzoną wodę poza wał. Panujemy nad sytuacją. Niepokoi na jednak szybki przyrost wody w Wiśle - mówi z obawą burmistrz Połańca Janusz Gil.

Sandomierz, Opatów - Wisła nadal groźna

Wisła w Sandomierzu, Zawichoście, Annopolu już wczoraj przekroczyła stany alarmowe i nadal jest groźna. Wody niestety nie ubywa. Lokalne rzeki na terenie powiatu sandomierskiego i opatowskiego opadły do bezpiecznego poziomu. Eksperci ostrzegają przed opadami deszczu, wskutek których znowu może być niebezpiecznie.

Strażacy nie zostali postawieni w stan nadzwyczajnej gotowości bojowej. Nie było potrzeby szybkiego napełniania worków z piachem. Ratownicy zajmowali się głównie wypompowywanie wody z zalanych piwnic i kilku gospodarstw. Woda w rzekach Koprzywiance i Opatówce opadła i póki co nie jest groźna. Na Koprzywiance, zaraz przy ujściu do Wisły, odcinek świeżo zrobionego wału nieznacznie się osunął. W ramach gwarancji firma naprawi usterkę za darmo.

Paweł Rędziak wiceburmistrz Ożarowa zapewnił, że wały Wiślane w gminie Ożarów są dobre i nie grozi im przerwanie. Mniej optymizmu mają mieszkańcy wsi Sulejów pod Tarłowem, gdzie obwałowania są nadwerężone poprzednimi powodziami i jak dowiedzieliśmy się, jest obawa ich pęknięcia.

- Na miejsce został przywieziony piach, z magazynu dostarczyliśmy już worki. W razie potrzeby ludzie będą wypełniali je piaskiem. Obecnie sytuacja jest pod kontrolą - usłyszeliśmy od pracownika Urzędu Gminy.

- W związku z przekroczeniem o ponad metr stanów alarmowych na Wiśle w gminie Tarłów i Ożarów został ogłoszony stan pogotowia powodziowego. Na terenie tych gmin oraz w Starostwie Powiatowym pełnione są całodobowe dyżury - poinformował Artur Kargulewicz z powiatowego zarządzania kryzysowego w Opatowie. - W związku z osuwaniem się ziemi spowodowanymi roztopami zamknięto drogę powiatową Słabuszewice - Międzygórz.

Jędrzejów - Nida zalewa

Poprzerywane wały przeciwpowodziowe, zalane setki hektarów łąk i pól uprawnych, nieprzejezdne drogi, podtopione gospodarstwa domowe - tak w wielkim skrócie wyglądała wczoraj sytuacja w powiecie jędrzejowskim. Mogło być jeszcze gorzej. Mieszkańcy próbowali bowiem przekopać wał przeciwpowodziowy na Nidzie w okolicach Mokrska w gminie Sobków.

- W ostatniej chwili kierownik jędrzejowskiego oddziału Wojewódzkiego Zarządu Urządzeń i Melioracji Wodnych zauważył, że mieszkańcy próbują przekopać wał w okolicach Mokrska. Chcieli wypuścić wodę na łąki po stronie Sobkowa. Mogło się to naprawdę źle skończyć. Wał został w porę zabezpieczony z pomocą Urzędu Gminy - wyjaśnia Arkadiusz Chyla, szef powiatowego sztabu zarządzania kryzysowego w Jędrzejowie.

Woda rozerwała wały w okolicach Motkowic i Borszowic. W tej drugiej miejscowości do kilku domów nie da się przejechać główną, asfaltową drogą, która jest zalana. - Podtopionych zostało kilka gospodarstw w miejscowościach Moksko i Żerniki - poinformował nas Arkadiusz Chyla.

W czwartek wieczorem zamknięte zostały dwie drogi pomiędzy Sobkowem a Mokrskiem oraz pomiędzy Sobowicami a Pińczowem.

Wąchock - najwyższy stan Kamiennej

Przedwczoraj wieczorem Kamienna w Wąchocku przekroczyła stan alarmowy o 58 centymetrów. I był to najwyższy stan wody tej wiosny.

Ofiarni strażacy z Wąchocka i całej gminy skutecznie zabezpieczali zagrożone posesje workami z piaskiem. Pomagali wyprowadzać inwentarz z obór. W opinii radnych, którzy wczoraj obradowali podczas sesji Rady Miasta i Gminy, tegoroczna akcja jest bardzo dobrze zorganizowana. Przez dobę, do wczorajszego popołudnia, gdy przestało padać, woda spadła o 6 centymetrów. Ale po południu znów zaczęło padać. To grozi ponownym wzrostem poziomu wody. Dlatego w Wąchocku nadal trwa alarm przeciwpowodziowy, są nocne dyżury.

Władze miasta i gminy, w porozumieniu z powiatowym sztabem kryzysowym, ogłosiły alarm przeciwpowodziowy trzy dni temu. Zmobilizowano strażaków z jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej w Wąchocku, potem z Wielkiej Wsi, Parszowa i Marcinkowa. Bo padało bardzo intensywnie, a woda przybierała w tempie 2 centymetry na godzinę. Deszcz ustał i nie doszło do takiej katastrofy jak kilka lat temu i wiosną 1939 roku, gdy poziom wody w Kamiennej był najwyższy i o ponad metr przekraczał stan alarmowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie