Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawód: tancerka. Jaki jest naprawdę?

Lidia Cichocka
Ewelinę Kubot i Małgorzatę Ziółkowską można  podziwiać we wszystkich spektaklach Kieleckiego Teatru Tańca.
Ewelinę Kubot i Małgorzatę Ziółkowską można podziwiać we wszystkich spektaklach Kieleckiego Teatru Tańca. Ł. Zarzycki
Solistki Kieleckiego Teatru Tańca żałują, że ludzie tak mało wiedzą o ich pracy.

- Nawet lekarz był zdziwiony, gdy usłyszał czym się zajmuję - mówi z lekkim żalem Małgorzata Ziółkowska. - Nasz teatr jest coraz bardziej znany, ale o naszej pracy wiedzą nieliczni - dodaje Ewelina Kubot.

Obie są zawodowymi tancerkami chociaż ich droga na scenę była różna.

TYLKO TANIEC

Małgosia rodowita kielczanka z zachętą rodziców próbowała różnych sportów: pływania, nart, jazdy konnej. Wśród tych aktywności był też taniec i to on przypadł jej najbardziej do gustu. Miała 15 lat, gdy trafiła do Kieleckiego Teatry Tańca na zajęcia. Siedem lat później wiedziała, że będzie tancerką, tutaj zdała dyplom przed komisją Związku Artystów Scen Polskich i została zawodową tancerką.

- Od 18 roku życia pracuję w Kieleckim Teatrze Tańca na etacie - mówi z dumą i wylicza co udało jej się w tym czasie zrobić. Wśród sukcesów jest to, że jest solistką a zaczynała jako tancerka zespołowa, kurs instruktorski, ukończone studium choreograficzne to także powód do dumy.- Przez rok studiowałam prawo, ale zrezygnowałam, przeniosłam się na dziennikarstwo z bibliotekoznawstwem(...). Ale to nie było to, co chciałam robić. Cały czas tańczyłam a studia robiłam równolegle: czwarty i piąty rok jednocześnie.

KIELCZANKA PO MAMIE

Droga Eweliny była prostsza. Tańczyła zawsze i wszędzie. Miała 10 lat gdy została przyjęta do szkoły baletowej. - To ja chciałam, nie mama. Mama powiedział dobrze, ale pójdziemy do opery żebyś zobaczyła na co się decydujesz - wspomina. - To był "Kopciuszek". Wyszłam zachwycona i przekonana, że chcę tańczyć, jak dziewczyny na scenie.

Dziewięć lat uczyła się tańca klasycznego w szkole w Bytomiu. - To była ciężka praca, ale ja bardzo to lubiłam, tańczyłam także w wakacje, kiedy nie było lekcji - mówi Ewelina Kubot. Dyplom robiła razem z Grzegorzem Pańtakiem, wicedyrektorem Kieleckiego Teatru Tańca. Przez rok studiowała kulturoznawstwo na Uniwersytecie Śląskim, ale kiedy dostała propozycję przyjścia do Kielc i została przyjęta, zmieniła studia na pedagogikę na Akademii Świętokrzyskiej.

- Przeprowadzka do Kielc nie była czymś strasznym - śmieje się. - Stąd pochodzi moja mama, mam tu rodzinę. W Kielcach znalazła przyjaciół, największa przyjaciółka, to Małgosia, chłopaka, który także jest tancerzem oraz drugi dom w Kieleckim Teatrze Tańca.

Ciężko pracujemy - mówią zgodnie obie tancerki. Próby trwają dwa razy dziennie. Od 9.30 do 14.30. O 17 wracają na salę i znowu ćwiczą do 21. Kiedy przygotowują premierę pracy jest jeszcze więcej, są też występy po całej Polsce.

- I ogromna satysfakcja z tego, co robimy - dodają równie zgodnie.- Cóż ludziom wydaje się, że taniec, to takie łatwe i przyjemne fikanie nogami. Nie wiedzą ile pracy trzeba włożyć by każdy ruch wydawał się tak lekki. Jak przystało na osoby doskonale zorganizowane obie prowadza zajęcia z dziećmi i młodzieżą. - To wszystko można pogodzić - twierdzą.

Ewelina pamięta swoją pierwszą rolę w Kielcach. - Rzucono mnie na głęboką wodę. Dostałam rolę solistki w "Kalijudze" do muzyki Włodzimierza Kiniorskiego.

Małgosia zaczynała od ostatniej linii w "Uświęconej" a w 2003 roku zatańczyła jako solistka rolę "Starość" w "Przemijaniu". - Cieszyłam się, bo doceniono moje aktorstwo.

Dzisiaj obie tańczą partie solowe. - Nie rywalizujemy ze sobą, bo lubimy zupełnie inne klimaty. Małgosia to żywioł, wulkan energii, a ja wolę lirykę, coś łagodnego - mówi Ewelina.

Obie są zachwycone atmosferą panującą w teatrze tańca i szansami jakie stwarza on tancerzom. - Mamy najlepszych nauczycieli, na warsztaty do Kielc przyjeżdża światowa czołówka - podkreślają. Jeśli czegoś im żal, to tego, że pierwsze spektakle, kiedy teatr nie był jeszcze tak popularny w Kielcach widziało niezbyt wiele osób. - Z chęcią byśmy je powtórzyły, bo to były piękne przedstawienia - mówią. Przeżywają każdą premierę. Ewelina była zachwycona rolą arabskiej dziewczyny w "Zdarzyło się w Jeruzalem" tańczyła w duecie z pierwszym solistą Teatru Wielkiego w Warszawie Maksem Wojtiulem. Małgosia przeżywała solowe partie w "Siedmiu bramach Jerozolimy" Krzysztofa Pendereckiego - ostatniej produkcji dla Telewizji Polskiej w Operze Narodowej w Warszawie, gdzie zatańczyła w duecie razem ze swym nauczycielem Grzegorzem Pańtakiem.

Czy myślą o założeniu rodziny? Oczywiście - mówią równie zgodnie. Tyle, że trochę później. Na szczęście nasi partnerzy to rozumieją i bardzo nas wspierają. Podobnie jak rodzice, zawsze są z nami, bo wiedzą ile znaczy dla nas taniec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie