Przód furmanki strażacy znaleźli kilka kilometrów od miejsca wypadku.
(fot. Straż Pożarna Końskie )
- Kiedy strażacy dotarli na miejsce, tył wozu znajdował się w pobliskim rowie, zaś resztę furmanki wystraszone konie zaciągnęły do lasu - opowiada Mariusz Czapelski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Końskich.
Busem prócz trzeźwego 67-letniego kierowcy podróżowała dwójka pasażerów. Jak informują strażacy, żadna z tych osób nie potrzebowała po kraksie pomocy medycznej. Strażacy wspólnie z załogą karetki ruszyli w las, aby odnaleźć dwóch mężczyzn, którzy w chwili zderzenia jechali furmanką.
- Idąc śladami kopyt i ciągniętych resztek wozu, strażacy przebyli kilka kilometrów po leśnych drogach i zaroślach. Osoby, które napotkali potwierdzały, że widziały idącą przez las parę koni, prowadzoną przez dwóch mężczyzn. Nie wyglądało na to, żeby woźnicy, pasażerowi wozu czy koniom potrzebna była pomoc - opowiada Mariusz Czapelski.
44-latka podejrzewanego o to, że prowadził furmankę w chwili gdy doszło do kolizji, policjanci znaleźli w okolicach miejscowości Wąsosz. Mężczyzna miał 0,8 promila alkoholu w organizmie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?