Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zimno, ciemno, że aż strach

Rafał BANASZEK
Budynek dworca PKP Włoszczowa.
Budynek dworca PKP Włoszczowa. Rafał Banaszek
Nie odśnieżone perony to codzienna udręka dla podróżnych.
Nie odśnieżone perony to codzienna udręka dla podróżnych. Rafał Banaszek

Nie odśnieżone perony to codzienna udręka dla podróżnych.
(fot. Rafał Banaszek)

Wszyscy oceniają Włoszczowę przez pryzmat dworca PKP - zamkniętego na noc, nie ogrzewanego, w otoczeniu którego młodzież urządza sobie popijawy i dewastuje budynek. Jakby tego było mało perony są nie odśnieżone, a niektórzy twierdzą wręcz, że w nocy po omacku nieraz szukali drogi, bo były wyłączone światła na stacji. Mieszkańcy są zbulwersowani. Gmina nie ma pieniędzy, żeby zająć się tą sprawą. PKP oszczędza jak tylko się da. Niezadowolenie towarzyszy mieszkańcom i podróżnym już od dłuższego czasu.

Nie odśnieżone perony to codzienna udręka dla podróżnych.
Nie odśnieżone perony to codzienna udręka dla podróżnych. Rafał Banaszek

Nie odśnieżone perony to codzienna udręka dla podróżnych.
(fot. Rafał Banaszek)

Zimno i ciemno

Budynek dworca PKP na pierwszy rzut oka nie straszy swoim wyglądem. Cała prawda, jak mówią mieszkańcy, kryje się, gdy trzeba tu spędzić kilka godzin. W środku temperatura niemal jak na dworze. Wszak stoi piec kaflowy, ale chyba tylko od parady, bo kafle są zimne jak lód. Jednak to jeszcze nic, czego dowiedzieliśmy się od pasażerów. Jak mówią, światło na peronach jest włączane zaledwie kilka minut przed przyjazdem i wyłączane kilka minut po. A co jeżeli pociąg się spóźni. Ludzie stoją po ciemku. - Kiedyś wracałem z nocki po pracy. Tak się złożyło, że pociąg się spóźnił. Kiedy przyjechał na miejsce, światło na peronie było już wyłączone. Po omacku trzeba było szukać drogi, a ja o mało nie spadłem na tory. Nic się o podróżnych nie dba, a bilety są drogie - opowiada zbulwersowany mieszkaniec Włoszczowy, który zadzwonił do naszej redakcji.

- Linia jest dostosowana do oświetlenia. Czas włączania świateł jest wystarczający dla pasażerów. We Włoszczowie światło włącza się 15 minut przed przyjazdem pociągu, w trakcie wsiadania i 20 minut po jego odjeździe. W sumie prawie 40 minut. Nikt nie będzie świecił całą noc dla ośmiu pociągów na tej linii. Poza tym, czy będzie oświetlenie, czy nie, to i tak będą chuligani - odpowiada Janusz Strzępek, naczelnik sekcji przewozów pasażerskich PKP w Kielcach.

Zbigniew Wojsław, zastępca dyrektora do spraw technicznych PKP dodaje, że nie zdarzyła się jeszcze taka sytuacja, żeby na odcinku Żelisławice - Włoszczowa - Kielce nie świeciło się na peronie światło, gdy wsiadali do pociągu pasażerowie. - Niestety, nadal nie stać nas na to, aby regulować w całości rachunki za energię. W ubiegłym roku wprowadziliśmy plan oszczędnościowy - mówi.

Jakby tego było mało, perony nie są w ogóle odśnieżone. Ci, co podróżują najczęściej mówią, że tak jest już od początku zimy. We wtorek przy torze drugim w kierunku Kielc zastaliśmy jedynie niewielki fragment odśnieżonego pasa, akurat na długość pociągu osobowego. Piachu posypane jest na peronie tyle co kot napłakał. Wystarcza jedynie na wąską wydeptaną ścieżkę. Pasażerowie grzęzną w śniegu, oczekując na pociąg. A co, gdyby się ktoś nagle pośliznął? Lepiej nie myśleć. - Obowiązkiem kolei jest, żeby peron był odśnieżony. Jeżeli pracownik zaniedbał obowiązków, to będą wyciągnięte odpowiednie konsekwencje - usłyszeliśmy od przedstawiciela PKP w Kielcach. W środę sprawę na szczęście załatwiły... deszcz i dodatnia temperatura.

Chcecie mieć dworzec, to dopłaćcie!

Przedstawiciele gminy twierdzą, że pisali już pisma do Warszawy i Lublina. I na nic się zdały. Ciągle padała ta sama odpowiedź - jeżeli gmina chce, żeby dworzec funkcjonował jak należy, to musi dopłacić do niego. Na to gminę nie stać. - A jakiż to jest dla gminy koszt, żeby się świeciło na peronie przez 24 godziny na dobę? - pyta się Jacek Sienkiewicz, przewodniczący "Solidarności". - Przecież ten dworzec to wizytówka naszego miasta. Nie wiem, czy chciałbym wysiąść na takim dworcu, który nie jest oświetlany - zastanawia się radny powiatowy. - Nie wyobrażam sobie, żeby gmina utrzymywała dworzec PKP. Może do kompletu wzięłaby pod siebie też PKS i obydwu spółkom dawała na światło, ogrzewanie, stróża? - dziwi się Sławomir Owczarek, radny miejski.

Wszyscy podkreślają, że włoszczowski dworzec wygląda fatalnie. Ale przecież taka sama sytuacja jest na wielu dworcach nawet dużych miast. Jeden internauta tak wspomina między innymi swój pobyt na naszym dworcu PKP: "Przykro mi to pisać, jednak muszę. Tak się ostatnio złożyło, że spóźniłem się na pociąg z Kielc i musiałem wracać do domu ostatnim. Nie jestem strachliwy, lecz wysiadka w nocy na dworcu PKP Włoszczowa i wędrówka pieszo dostarczyła mnie i mojej dziewczynie niesamowitych wrażeń. Budynek dworca przypomina wszystko tylko nie dworzec. Ciemny, brudny, zaniedbany i brak żywej duszy. Wyglądem przypomina dom strachów. Jak sobie przypominam, nie malowany od zawsze".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie