Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł jeden z ostatnich żołnierzy "Szarego". Kim był podpułkownik Henryk Czech "Śmigły"? Poznaj jego niezwykłe losy

Mateusz Bolechowski
Mateusz Bolechowski

Miał 94 lata, z których większość przeżył w Skarżysku – Kamiennej. Rocznik 1925. Przed wojną był harcerzem, uczył się w słynnym Gimnazjum Witkowskiego. Gdy Niemcy napadły na Polskę, był nastolatkiem. Szczęśliwie uniknął losu wielu kolegów z drużyny, którzy wstąpili do organizacji Orzeł Biały. Okupanci rozbili ją do szczętu, a kilkuset skarżyszczan rozstrzelali już w 1940 roku. Na własne oczy widział, czym grozi udział w konspiracji. Ale już w 1942 roku był członkiem „Szarych Szeregów”.

Dywersja i sabotaż

W czasie okupacji pracować musieli już młodzi chłopcy. Chyba, że chcieli trafić na przymusowe roboty do Niemiec. - – Pracowałem na kolei, żeby mieć dokumenty. Najpierw jako robotnik na rampie przeładunkowej – ciężko było. Później miałem dostęp do dokumentów pociągów towarowych. Wiedziałem gdzie jadą i co wiozą, a to interesowało podziemie. Sami mnie znaleźli i zaproponowali wstąpienie do Armii Krajowej. Dostałem pseudonim „Śmigły”. Przekazywałem informacje o pociągach - opowiadał w rozmowie z Echem Dnia Henryk Czech. Został członkiem komórki dywersyjno – sabotażowej.

Do lasu i… do szkoły

Latem 1944 roku zakończyła się konspiracyjna praca „Śmigłego”. Wysłano go do lasu, do partyzantki. Wreszcie dostał do ręki upragniony karabin. Tyle, że… z pierwszej wojny światowej. - Dali mi karabin, austriackiego mannlichera, bo z bronią było wtedy kiepsko. Później, jak szliśmy na robotę, dostawałem broń automatyczną. Głównie zabezpieczaliśmy akcje – wspominał Henryk Czech. Wziął udział w Akcji „Burza”, jako podkomendny Antoniego Hedy „Szarego”. Brał udział w walkach. Wojnę zakończył w stopniu kaprala podchorążego. Potem wrócił do Skarżyska i wraz z przyjacielem z oddziału, Januszem Sermanowiczem… poszedł do szkoły, dokończyć naukę w „Witkowskim”. W mieście rządzili już Sowieci. Rozpoczęły się aresztowania członków AK. Obaj wstąpili do konspiracji poakowskiej.

Z akcji na egzamin

Na początku sierpnia 1945 roku „Śmigły” właśnie szykował się do egzaminów, kiedy dostał wezwanie od „Szarego”. O wyznaczonym czasie zjawił się w umówionym miejscu, w okolicach Suchedniowa. Tam dostał do ręki „stena” i dowiedział się, że pora znów ruszyć do akcji. Celem było rozbicie więzienia w Kielcach. Henryk, wówczas 20 latek, trafił do oddziału, którego zadaniem był szturm więziennej bramy. O północy, z 4 na 5 sierpnia, byli na miejscu. Rozpoczęła się strzelanina. - Obiecanych kluczy do bramy nie było. Strzały z granatnika „piat” tylko wybiły dziurę. Podłożono „gammona”, potężny, angielski granat. Też nie dał rady, ale dziura po jego wybuchu była tak duża, że człowiek się zmieścił. „Szary” był ranny, ale nadal kierował atakiem. Saperzy weszli do środka i wreszcie otwarli wrota. Dalej było łatwiej, ubecy się pochowali – relacjonowali po latach Czech i Sermanowicz. Uwolniono ponad 350 więźniów. Po szczęśliwym powrocie „Śmigły” poszedł do gimnazjum i zdał kolejny egzamin – tym razem z wiedzy.

Dwa lata pod obcym nazwiskiem

Krótko po rozbiciu więzienia Henryka Czecha chciano aresztować. O „kotle” w domu ostrzegł go sąsiad. „Śmigły” musiał uciekać, jak stał. Trafił aż na Pomorze, przez dwa lata żył jako Janusz Kowalski. - Imię mi się podobało, a im pospolitsze nazwisko, tym w takim wypadku lepiej – wyjaśniał. W marcu 1947 roku postanowił się ujawnić, do czego w ramach amnestii zachęcała ludowa władza. Ukończył studia, wrócił do rodzinnego miasta. Miał problemy z pracą, ale wykształconych ludzi potrzebowano. Wiele lat, aż do emerytury, przepracował w Zakładach Metalowych Mesko. Choć służby z oka go nie spuszczały. - Z dokumentów wynika, że w latach 1970 - 1974 był inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa za „negatywny stosunek do polityki i władz PRL” - mówi doktor Marek Jedynak, historyk kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.

Do końca na służbie

W wolnej Polsce Henryk Czech szefował skarżyskiemu oddziałowi Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Dbał o miejsca pamięci narodowej, chętnie spotykał się z młodzieżą. Regularnie uczestniczył w sesjach miejskiej rady. Zapraszał na uroczystości, zwracał uwagę władzom, by dbały o wojenne mogiły. W 2016 roku samorząd uhonorował go tytułem Honorowego Obywatela Skarżyska – Kamiennej. „Śmigły” dołączył on do szacownego grona, w którym znaleźli się generał Antoni Heda "Szary", oraz kapitan Władysław Stopiński, obrońca Westerplatte.

Skromny, życzliwy człowiek

Jaki był prywatnie? Przede wszystkim skromny. - Wiele razy odwiedzałem go w domu. O wojnie opowiadał w oszczędnych słowach. Ale informacje, jakich udzielał, były zawsze rzetelne. Nie lubił się chwalić. I miał poczucie humoru. Był bardzo pozytywnym, życzliwym dla innych człowiekiem. Przy czym miał wyraziste, patriotyczne poglądy. Zawsze zadziwiała mnie jego energia. Jako 90 latek prowadził jeszcze samochód. Kiedy zwróciłem na to uwagę, roześmiał się - Teraz to już tylko po Skarżysku jeżdżę. Dla mnie był żywym pomnikiem historii – wspomina Marek Jedynak. W Skarżysku był postacią charakterystyczną. Drobny, z bródką, mimo lat z wigorem spacerował po mieście, mimo, że o lasce. W ostatnich latach życia został awansowany na podpułkownika w stanie spoczynku.

W piątek ostatnie pożegnanie

Henryk Czech zmarł 10 listopada, w przeddzień Święta Niepodległości. Był jednym z ostatnich żyjących „Szaraków”. Uroczystości pogrzebowe z wojskową asystą odbędą się w piątek. Msza Święta zostanie odprawiona w Bazylice Mniejszej przy ulicy Wileńskiej w Skarżysku. Dzielny partyzant spocznie na cmentarzu w dzielnicy Zachodnie. Tuż obok swojego dowódcy z czasów konspiracji niepodległościowej, Wacława Wrębiakowskiego „Korsarza”.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie