Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł Witold Baran, znakomity lekkoatleta, olimpijczyk. Pochodził z okolic Ostrowca Świętokrzyskiego. W sobotę odbył się pogrzeb [ZDJĘCIA]

dor
Witold Baran zmarł 22 czerwca w Bydgoszczy, w sobotę odbył się pogrzeb. Został pochowany na cmentarzu komunalnym przy ulicy Kcyńskiej 51.
Witold Baran zmarł 22 czerwca w Bydgoszczy, w sobotę odbył się pogrzeb. Został pochowany na cmentarzu komunalnym przy ulicy Kcyńskiej 51. Zdjęcia Tomasz Czachorowski/Gazeta Pomorska
Zmarł Witold Baran, utytułowany polski biegacz, były lekkoatleta KSZO Ostrowiec, olimpijczyk, wicemistrz i rekordzista Europy. Miał 81 lat.

Witold Baran to jeden z najbardziej utytułowanych lekkoatletów pochodzących z Kielecczyzny. Szósty zawodnik igrzysk olimpijskich w Tokio, wicemistrz Europy, rekordzista Starego Kontynentu i najlepszy w historii polski zawodnik w biegu na 1500 metrów.
Zmarł 22 czerwca w Bydgoszczy, tam też został pochowany. Pogrzeb odbył się w sobotę. W ostatniej drodze Witoldowi Baranowi towarzyszyli rodzina, przyjaciele. Nie zabrakło przedstawicieli klubów i związków sportowych, osób związanych z królową sportu.

Witold Baran urodził się 29 lipca 1939 roku w Chmielowie koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Lekkoatleta Zrywu Ostrowiec Świętokrzyski, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Stali Mielec, Legii Warszawa i Zawiszy Bydgoszcz. Uczestnik olimpiady w Tokio w 1964 roku - 6 miejsce w finałowym biegu na 1500 metrów. Na mistrzostwach Europy w Belgradzie w 1962 roku zdobył srebrny medal w biegu na 1500 metrów. W finale Pucharu Europy w 1965 w Stuttgarcie zajął drugie miejsce w biegu na 5000 metrów. Był siedmiokrotnym mistrzem Polski w biegach na 800, 1500 i 5000 metrów oraz rekordzistą Europy w biegu na milę - wynik 3:56,04 uzyskany 3 sierpnia 1964 roku w Londynie. Sześciokrotnie ustanawiał rekordy Polski: trzykrotnie na 1500 metrów - 3:38,90 w Tokio, na 5000 metrów - 13:41,60 w Paryżu, na 2000 metrów i w klubowej sztafecie olimpijskiej. W latach 1959-1970 z powodzeniem wystąpił w trzydziestu jeden meczach reprezentacji Polski, odnosząc 12 zwycięstw indywidualnych. Po zakończeniu sportowej kariery był trenerem w Zawiszy Bydgoszcz oraz działaczem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki - w latach 1994-2000 przewodniczącym komisji biegów przełajowych i ulicznych. Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu.

Przedstawiamy fragmenty naszego ostatniego wywiadu z Witoldem Baranem, który przeprowadziliśmy 8 grudnia 2014 roku.

Pochodzi pan z Chmielowa, leżącego w powiecie ostrowieckim, ale od lat mieszka w Bydgoszczy. Często odwiedza pan rodzinne strony?
Mam siostrę, która mieszka w Ostrowcu Świętokrzyskim, mam też chrześniaczkę. A jedna z kuzynek mieszka jeszcze w Chmielowie. Staram się je odwiedzać, ale przez ostatnie dwa lata jest to utrudnione. Stan zdrowia nie pozwala mi na takie wyjazdy. Swego czasu miałem usuniętą nerkę, później doszły sprawy nowotworowe. Rak nie daje mi spokoju.

A co z tych lat dzieciństwa i młodości, spędzonych na Kielecczyźnie, szczególnie zapadło panu w pamięć?
Pamiętam taki plac, obok szkoły. To miejsce tętniło życiem. Zawsze graliśmy z młodzieżą w piłkę, mieliśmy inne gry. Ja w Chmielowie długo nie mieszkałem. Już w 1952 roku przeniosłem się do Ostrowca. Tam mieszkałem do 1958 roku, później był Mielec, Warszawa, gdzie startowałem w barwach Legii i w końcu Bydgoszcz.

Dlaczego lekka atletyka? Miał pan tradycje rodzinne?
Nie. Po prostu była grupa młodzieży w technikum, którą profesor Kaczkowski potrafił sobie zjednać i zaczęliśmy trenować. Jeździliśmy na zgrupowania, na wakacje za drobna opłatą wyjeżdżało się na przykład w okolice Bałtowa. Kilka lat temu byłem na spotkaniu w Ostrowcu i spotkałem się z kolegami. Między innymi Wojtkiem Rolą, który był dyrektorem huty. On skakał na takim drągu 3,5 metra o tyczce. Było bardzo dużo sprawnej i zdolnej młodzieży. Całe sportowe życie mieściło się obok huty ma Traugutta. Lekka atletyka wtedy kwitła, kilkoro zawodników pojechało na igrzyska olimpijskie.

Pan startował w Tokio w 1964 roku, zajmując szóste miejsce w finale biegu na 1500 metrów. Jak pan wspomina olimpiadę?
Pod względem turystycznym było bardzo fajnie. Inna kultura, tradycja, obyczaje. Igrzyska olimpijskie są zupełnie inne niż inne zawody, mistrzostwa Europy czy świata. Jak startowałem, to, niestety, nie było mistrzostw świata, tylko Europy. Tokio mile wspominam. Wróciłem z szóstym miejscem, mimo że popełniłem błąd, bo miałem szanse na medal. Ale moment nieuwagi drogo kosztuje w każdym biegu. Dlatego pozostał niedosyt, bo stać mnie było na więcej.
Dużym sukcesem było też wicemistrzostwo Europy w biegu na 1500 metrów, po które sięgnął pan w Belgradzie w 1962 roku.
Tak, to było ważne osiągnięcie. Cenny był też rekord Europy ustanowiony w biegu na jedną milę w 1964 roku w Londynie. Dwa razy zdobyłem też wicemistrzostwo Stanów Zjednoczonych w hali. Cieszy mnie też nagroda dla najlepszego polskiego zawodnika w historii w biegu na 1500 metrów, z tej okazji otrzymałem specjalne wyróżnienie od kapituły działającej przy Polskim Komitecie Olimpijskim.

Na koncie ma pan dużo sukcesów, w domu pewnie jest kącik ze sportowymi trofeami...
Jest trochę, ale pomału staram się ulokować, porozdawać. Pisał do mnie Jurek Zajączkowski, prosił o przesłanie różnych pamiątek dla klubu i wysłałem mu różne rzeczy.

Ciekawa kariera. Warto byłoby napisać książkę...
Dzieci namawiają, mnie, żebym spisał swoje wspomnienia, ale nie mam do tego zacięcia. Może jak dojdę do siebie, to zdecyduje się na napisanie książki, bo od pół roku jestem w kiepskim stanie.

Wspomniał pan o dzieciach. Poszły w pana ślady, uprawiają lekka atletykę?
Nie. W szkole uprawiały, teraz już nie.

Od kilkudziesięciu lat jest pan związany z Bydgoszczą. Początkowo udzielał się pan jako trener, a później jako działacz „królowej sportu”.
Ale wycofałem się już z tej działalności. Nie mam już takiej możliwości, brakuje czasu i zdrowia. Dzień dniowi nie jest równy, samopoczucie też jest różne. Wiadomo, że inaczej człowiek funkcjonuje po chemioterapii, czy radioterapii.
Jak jest lepszy dzień, to sięgam po książkę. Dopóki będę mógł czytać, to będę czytał. Robię to dla przyjemności, rozjaśnienia swojej wiedzy - mówił nam w ostatnim dłuższym wywiadzie w 2014 roku.

[promo]2383[/promo]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie