Znika legendarna kielecka księgarnia. Zamiast książek będą kosmetyki

Zaledwie rok temu miasto sprzedało w formie bezprzetargowej lokal pod księgarnię imienia Stefana Żeromskiego przy ulicy Sienkiewicza za 5 tysięcy złotych za metr. Teraz okazuje się, że właścicielka wydzierżawiła go na wiele lat "Drogerii Natura". Część radnych jest oburzona tym faktem.

Stało się to, o czym od dawna spekulowali krytycy sprzedaży nieruchomości miejskich. Lokal na rogu ulicy Sienkiewicza i Paderewskiego o powierzchni 190 metrów, który miasto sprzedało bez przetargu za 951 tysięcy złotych, właścicielka po roku wydzierżawiła pod inna prywatną działalność. Tym samym funkcjonująca w tym miejscu kilkadziesiąt lat księgarnia imienia Stefana Żeromskiego przestaje istnieć.

ŁZY PO KSIĘGARNI

Jeszcze niedawno, właścicielka jak i pracownicy zapewniali, że księgarnia funkcjonować będzie nadal. Tymczasem stało się inaczej. - Nikt nie rezygnuje z czegoś, co przynosi dochody - mówi właścicielka księgarni Krystyna Wróbel - To nie ja wymyśliłam kryzys, jeżeli ktoś ma do wyboru kupno książki czy żywności to kupi jedzenie, względy ekonomiczne są nie ubłagane. Zaczęłam dokładać do tego interesu, a sytuacje niezależne ode mnie zmusiły mnie od zamknięcia księgarni - podkreśla płacząc Krystyna Wróbel, dla której ta księgarnia była całym życiem.

Dalej, podaje przykład firmy Weldbild, nowego niemieckiego właściciela Świata Książki, który w październiku zerwał z nią umowę partnerską o współpracy. I jej zdaniem, zadecydował o zamknięciu księgarni. - Weldbild wchodzi do galerii handlowych, tym samym wypowiada wszędzie umowy partnerskie, w Opolu, Tarnowie i Radomiu - mówi kobieta.

Umowa dzierżawy z siecią "Drogeria Natura" jest podpisana na czas nieokreślony, ale jak twierdzi Krystyna Wróbel zawsze można ja wypowiedzieć . - Nie miałam żadnych nakazów czy zastrzeżeń od miasta, że nie mogę dalej odsprzedać czy wydzierżawić lokal. Dla przykładu moja księgarnia, jest czwartą w Kielcach, która została ostatnio zamknięta. Deptak to nie jest dzielnica handlowa, centrum zamiera. Nie chciałam żeby to był kolejny bank czy telefonia komórkowa. Wiec jest drogeria.

ZDANIEM RADNYCH

Kielecki radny Marcin Perz z ugrupowania prezydenta Wojciecha Lubawskiego uważa, że źle się stało, że właścicielka księgarni nie poradziła sobie i nie wytrzymała z prawami rynku. - Całej radzie powinno być przykro, że straciliśmy księgarnię z tradycją, ale powinniśmy podchodzić do ludzi z pasja indywidualnie, bo każda sprawa jest inna. I nie powinno być tak, że radni, pomimo tych złych praktyk, będą blokowali teraz sprzedaż każdego lokalu w Kielcach - uważa Marcin Perz. Nie ukrywa, że miasto wyszło z tej spraw z obronną twarzą, bo lokalu nie sprzedano przecież za darmo. - W dobrej wierze dawaliśmy tej pani lokal - mówi.

Za to opozycyjny radny Mariusz Goraj z Prawa i Sprawiedliwości jest jednocześnie bardzo oburzony i w sumie nie zaskoczony tym co się stało. Od początku był przeciwny sprzedaży tego lokalu w formie bezprzetargowej, bo jego zdaniem miasto traci wpływy na to jak wygląda centrum, a po drugie, gdyby lokal był sprzedany jak należy, czyli w formie przetargu, to cena za metr nie wynosiła by 5 tysięcy a 30 tysięcy złotych. Przypomina też sytuacje nieistniejącej już Restauracji Wiedeńskiej przy ul. Paderewskiego. - Wiedziałem, że tak się stanie, ostrzegałem prezydenta i radnych. Ta pani obiecywała, że jest w stanie utrzymać lokal, że przeprowadzi generalny remont i pięknie mówiła, że nadal będzie prowadzić księgarnie - mówi Goraj - Daliśmy się oszukać po raz drugi pięknym słowom ludzi, którzy robią interesy na miejskich lokalach. Na pewno teraz radni po tysiąc kroć będą się zastanawiali nad sprzedażą każdego lokalu w Kielcach.

Księgarnia będzie czynna do lutego, od marca funkcjonować tam będzie już drogeria "Natura"