Przypomnijmy, że w spółdzielni trwa obecnie konflikt między członkami zarządu, a częścią Rady Nadzorczej.
Chcą nowego prezesa
Kilka tygodni temu pisaliśmy o tym, że oceniając kandydatury osób ubiegających się o funkcję prezesa spółdzielni, wśród nich także Mirosława Kaczmarczyka, rada większością sześciu głosów zdecydowała, że na to stanowisko najlepiej będzie się nadawał Andrzej Chejzdral.
Jest on już między innymi prezesem spółdzielni mieszkaniowej „Szansa” w Rzeszowie, prowadzi Kancelarię Obsługi Nieruchomości, startował również w konkursie na prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Hutnik” w Ostrowcu.
Taka decyzja większości rady wzbudziła sprzeciw członków zarządu, samej przewodniczącej Rady Nadzorczej Hanny Szczepanek i czterech innych członków rady.
Dwa wnioski
Coraz gorsze relacje doprowadziły do tego, że Mirosław Kaczmarczyk zwołał na 20 stycznia 2019 roku Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Spółdzielni, by dokonać odwołania sześciu członków Rady Nadzorczej.
Jego zdaniem fakt, że wskazali jako potencjalnego prezesa osobę, wobec której sami mieli podczas przesłuchań konkursowych wątpliwości, jest działaniem na szkodę spółdzielni.
Na reakcję długo nie trzeba było czekać. Pięcioro członków Rady Nadzorczej złożyło kilka dni później wniosek o odwołanie Mirosława Kaczmarczyka z funkcji zastępcy prezesa do spraw technicznych oraz Magdaleny Lis - głównej księgowej.
Decyzja miała być podjęta na grudniowym posiedzeniu, jednak do jej podjęcia potrzeba było większości 2/3 głosów.
Za zamkniętymi drzwiami
Dyskusja rozpoczęła się burzliwie, a przedstawiciele mediów, w tym „Echa Dnia”, nie zostali dopuszczeni do tego, by się jej przysłuchiwać.
Kilka minut po dziennikarzach, salę opuścili zarówno Mirosław Kaczmarczyk, Magdalena Lis, jak i radca prawny spółdzielni.
- Kazano nam czekać na korytarzu, aż zostaniemy poproszeni, by odpowiadać na pytania - nie krył oburzenia Mirosław Kaczmarczyk. - W takiej atmosferze odbywają się wszystkie posiedzenia.
W wydanym przez siebie i opublikowanym na stronie internetowej spółdzielni komunikacie dodaje, że „praktycznie wszelkie propozycje przedstawiane przez Zarząd napotykają nieuzasadnioną krytykę, która nie jest poparta ani rzeczowa dyskusją, ani konstruktywnymi propozycjami pochodzącymi od części członków Rady Nadzorczej”.
Zza zamkniętych drzwi słychać było tylko wzajemnie przekrzykiwanie. Wiadomo, że z głosowania nad odwołaniem członków zarządu zrezygnowano, nie mając wymaganej większości głosów.
Błąd w uchwale
Przewagą sześciu głosów „za”, przy pięciu przeciwnych, przyjęto natomiast uchwałę o powołaniu Andrzeja Chejzdrala na funkcję prezesa. On sam ostatecznie nie określił się jeszcze, czy chce w tej spółdzielni pracować tym bardziej, że jego kandydaturę zaakceptowano także w spółdzielni „Hutnik”.
Okazuje się zresztą, że póki co dokument nie ma żadnej mocy. Rada postanowiła bowiem zatrudnić go od... 16 grudnia 2017 roku!
- W trwającym podczas obrad chaosie, podjęta została jedna uchwała, która, jak się okazuje, ma błąd formalny, bowiem członkowie rady, a dokładniej sześciu, powołali nowego prezesa od 17 grudnia 2017 roku – mówi Hanna Szczepanek, przewodnicząca Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Krzemionki”. - Następnego dnia starano się przekreślić wadliwą datę i wstawić właściwą, ale nikt na to nie pozwolił.
Kolejne posiedzenie Rady Nadzorczej zwołano na poniedziałek, 17 grudnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
