Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zróbmy miejsce osobom z zaburzeniami psychicznymi

Iwona ROJEK [email protected]
Właściciele kwiaciarni „Pod zegarem” przyjęli do siebie do pracy kilka osób, które przeszły kryzys psychiczny, niestety, przepisy nie pozwalają im zatrudniać ich na stałe.
Właściciele kwiaciarni „Pod zegarem” przyjęli do siebie do pracy kilka osób, które przeszły kryzys psychiczny, niestety, przepisy nie pozwalają im zatrudniać ich na stałe.
Przybywa ludzi z zaburzeniami psychicznymi, którzy po wyjściu z kryzysu pragną normalnie żyć, wrócić do społeczeństwa, podjąć pracę. Jak to zrobić - radzą specjaliści.

Kilka dni temu w czasie dnia otwartego, w kieleckim "Domu pod Fontanną" spotkały się osoby, które same przeszły kryzys psychiczny, kieleccy pracodawcy, którzy przyjęli ich do pracy, a także fachowcy i specjaliści, który zdradzali jak umożliwić takim ludziom powrót do codziennego funkcjonowania.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że trafiłem do tego klubu, mogłem otrzymać wsparcie, a w dalszej kolejności pracę - mówi Rafał. - Pracuję jako pracownik gospodarczy w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie i czuję się zupełnie inaczej, niż gdy nie miałem zajęcia. Choroba pokrzyżowała mi wszystko. Kiedyś pracowałem w dużej kieleckiej firmie, gdy zachorowałem, straciłem pracę, pogmatwało mi się życie osobiste, nie widziałem niczego przed sobą. Teraz, gdy mnie zatrudniono, czuję się wartościowym człowiekiem. Lubię swoją pracę, znajduję jeszcze czas na sport, chodzenie po górach.

- To, że ktoś przechodzi kryzys psychiczny nie oznacza, że jest przegrany - uważa Wojtek. - Taki człowiek ma swoje zdolności, wrażliwość, różne umiejętności, a mądre społeczeństwo by to wykorzystało.

Pomagają w pracy

W tym, że osoby z zaburzeniami psychicznymi pokonały swoje lęki, czują się potrzebne, zdobyły nowe umiejętności jest duża zasługa "Domu pod Fontanną", który powstał w Kielcach na wzór nowojorskiej placówki.

- W ramach projektu "Działanie szansą na przyszłość", udało nam się zorganizować 19 cykli zatrudnienia, znaleźć pracę dla 30 osób, członków naszego klubu i pozyskać 8 firm, które z nami współpracują - mówi Julia Piotrowicz, kierownik "Domu pod Fontanną". - Nasi członkowie pracowali w kwiaciarni "Pod zegarem", w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie, w Powiatowym Urzędzie Pracy i innych przyjaznych firmach. Do projektu przystąpiło też Rejonowe Przedsiębiorstwo Zieleni.

Małgorzata i Michał Bursigowie, właściciele kwiaciarni "Pod zegarem" zrobili bardzo dużo, aby pomóc osobom po kryzysach psychicznych, zatrudniali ich u siebie. Podopieczna klubu Justyna, która skończyła kurs florystyczny opowiadała, że praca przy kwiatach była wspaniała. - Dużo się nauczyłam i z przyjemnością wychodziłam do pracy - wspomina. - Szkoda tylko, że nie mogłam zostać tam na stałe.
Zatrudnienie jest bardzo ważne także dla Emili. Pracowała już w Urzędzie Miasta, w biurze turystycznym, a teraz pracuje w kawiarence w Domu Pomocy przy ul. Jagiellońskiej. - Sama renta rozleniwia i człowiekowi po jakimś czasie przestaje się chcieć cokolwiek, dlatego tak ważne jest podanie mu ręki. A jak się pójdzie między ludzi, to ktoś się uśmiechnie, inny zażartuje i już się odwróci uwagę od smutków - przyznaje.

Aktywność jest zdrowa

O tym jak ważna jest aktywność zawodowa dla osób po kryzysach psychicznych mówiła dr Danuta Kossak, dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu i Środowisku w Wyższej Szkole Umiejętności w Kielcach. - Ludzie po kryzysie, a może on przytrafić się każdemu z nas, którzy zdobędą pracę, od razu lepiej się czują, bardziej o siebie dbają, mają dłuższe okresy remisji - wyliczała zalety aktywności zawodowej.

- Pracując zdobywają motywację, żeby zadbać o swój wygląd, higienę, ubiór. Nawiązują kontakty społeczne, uczą się współpracy, poszerzają wiedzę. Dlatego pracodawcy muszą dać im szansę, a zdrowi koledzy wesprzeć w nowych obowiązkach. Żeby było to możliwe sami szefowie firm powinni zdobyć wiedzę na temat zachowań takich osób, sposobów reagowania, słabszych stron. Osoby z zaburzeniami psychicznymi czasami mogą być w gorszej dyspozycji, mniej ufne, wolniej coś wykonywać, bo bardziej koncentrują się na tym jak są odbierane, niż na zadaniu. Ale z drugiej strony, gdy stworzy im się dobrą atmosferę, są bardzo dobrymi pracownikami, oddają się temu całkowicie, bo często nie są obarczeni rodziną. Nie bez znaczenia dla takich osób są też sprawy finansowe. Najczęściej niewielkie renty nie wystarczają im na życie.

Choroba może dotknąć każdego

Julia Piotrowicz, kierownik "Domu pod Fontanną" uczula na to, że powrót do pracy bywa trudny, ale jest możliwy przy mądrym zachowaniu przełożonych. Na zachodzie często taką osobę otacza sztab ludzi, u nas często jest zdana sama na siebie, ale staramy się to zmieniać.

- Trzeba przełamywać stereotypy - mówi Anna Śleźnik, dyrektor Domu Pomocy Społecznej przy ul. Jagiellońskiej. - Ciężko było u nas zdrowym pensjonariuszom pogodzić się z tym, że mają mieszkać z chorymi psychicznie ludźmi - opowiada. - Zdarzały się protesty, obawy. A ja wtedy radzę, żeby każdy zadał sobie pytanie, które postawił Antoni Kępiński, jakie objawy choroby psychicznej zauważamy u siebie, bo chyba nie ma ludzi całkowicie zdrowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie