Przypomnijmy, że konflikt pomiędzy ratownikami, a dyrektor świętokrzyskiego pogotowia rozpoczął się w ubiegłym roku. W Święta Bożego Narodzenia pracownicy zostali dyscyplinarnie zwolnieni. W uzasadnieniu rozwiązania umowy Marta Solnica zarzuca im, że poprzez internetowe wpisy i anonimowe pisma podważali kompetencje pracodawcy i oczerniali firmę. Zwolnieni dyscyplinarnie mężczyźni nie zgadzają się z tą decyzją i postanowili złożyć sprawę do sądu. Rozprawa odbyła się w środę.
Związek przyczyną zwolnień?
Podczas przesłuchania ratownicy podkreślali, że według nich przyczyną zwolnień było założenie związku zawodowego. - 8 listopada ubiegłego roku odbyło się spotkanie założycielskie, w którym wzięło udział kilkanaście osób. Około miesiąca później otrzymaliśmy informację od Polskiego Związku Ratowników Medycznych, że zostaliśmy zarejestrowani. Taki dokument przesłany został 12 grudnia do dyrektor Marty Solnicy - mówił Jakub Kasiński, wiceprzewodniczący związku.
Marta Solnica nie uznała jednak przedstawionego jej pisma. - Po pierwsze zaadresowane było do Pana Marcina Kasińskiego, a do mnie jedynie przesłane dalej. Poza tym podpis budził moje wątpliwości i nie było tam żadnej pieczątki, która pozwoliłaby mi ten dokument traktować poważnie - zaznaczyła dyrektor.
Anonim wskazał... autorów anonimu
Oczywiście jednym z poruszonych na sali sądowej wątków było anonimowe pismo, które miało oczerniać świętokrzyskie pogotowie oraz Martę Solnicę. Dyrektor, jako autorów donosu wysłanego między innymi do wojewody, marszałka oraz Ministerstwa Zdrowia wskazała kilku zwolnionych ratowników. - Pod koniec listopada ubiegłego roku otrzymałam anonimowy list, w którym ktoś opisał wszystkie podejmowane przeciwko mnie działania oraz wskazywał sprawców. Opisywał, że są plany, abym do rozpoczęcia konkursu na dyrektora pogotowia została zniszczona. Wszystko się potwierdziło, więc postanowiłam złożyć doniesienie do Prokuratury w sprawie znieważenia - wyjaśniła pozwana.
Trzech ratowników zdecydowanie temu zaprzeczyło. - Nawet nie wiem, jak się do tego odnieść. Pani dyrektor z anonimowego pisma wywnioskowała, że to my jesteśmy autorami innego anonimowego pisma. Niech sąd to oceni - powiedział Jakub Kasiński.
Chcą wrócić do pracy
Mimo trwającego konfliktu, ratownicy medyczni chcą wrócić do pracy w świętokrzyskim pogotowiu. Na zaproponowaną przez sędziego ugodę pełnomocnik powodów zaznaczył, że jest ona możliwa. - Panowie musieliby jednak zostać przywróceni do obowiązków na poprzednich zasadach, a także otrzymać wynagrodzenie za nieprzepracowany okres. Są skłonni puścić w niepamięć wszelkie krzywdzące oskarżenia - zapewnił.
Zobacz najpiękniejsze dziewczyny Studniówek 2018 w Świętokrzyskiem

POLECAMY RÓWNIEŻ: