Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwykłe życie w powiększeniu

Teresa KRĄŻ
Zachód słońca w Palmyrze (Syria).
Zachód słońca w Palmyrze (Syria). Elżbieta Chodkiewicz-Przypkowska
Oczekując na datek. Palmyra (Syria).
Oczekując na datek. Palmyra (Syria). Elżbieta Chodkiewicz-Przypkowska

Oczekując na datek. Palmyra (Syria).
(fot. Elżbieta Chodkiewicz-Przypkowska)

Elżbieta Chodkiewicz-Przypkowska, żona Piotra Macieja Przypkowskiego, dyrektora Muzeum imienia Przypkowskich w Jędrzejowie. Z wykształcenia historyk sztuki. Od wielu lat kieruje rodzinną Oficyną Wydawniczą, zajmującą się między innymi drukiem wydawnictw artystycznych. Tydzień temu pokazała się w Jędrzejowie z zupełnie innej strony, jako Elżbieta Chodkiewicz-Przypkowska - fotograf.

Muzułmanki kąpiące się w Morzu Martwym (Jordania).
Muzułmanki kąpiące się w Morzu Martwym (Jordania). Elżbieta Chodkiewicz-Przypkowska

Muzułmanki kąpiące się w Morzu Martwym (Jordania).
(fot. Elżbieta Chodkiewicz-Przypkowska)

Jej wystawa, pierwsza w mieście, to plon podróży do Syrii, Libanu i Jordanii, którą odbyła w marcu tego roku.

Ekspozycja, na którą składa się sześćdziesiąt pięć kolorowych odbitek, dzieli się na trzy grupy tematyczne. Są w niej zdjęcia zwiedzanych zabytków. Są fotografie miejsc, które odwiedziła autorka prac. Trzecia grupa dokumentuje bliskowschodnie życie, z całą jego kolorystyką. - To córka nakazała mi robić zdjęcia w stylu "National Geographic" - żartowała podczas wernisażu, opowiadając o ludziach, których uwieczniła na swoich fotografiach.

W bliskowschodniej wyprawie uczestniczyło wybitnie specjalistyczne grono - historycy sztuki, zrzeszeni w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Plan wyjazdu grupy opracowała pani Elżbieta. Trochę czasu zajęło jej to zadanie: ułożyć marszrutę po kolebce cywilizacji dla kolegów z branży to nie taka prosta sprawa! Tym bardziej że była to pierwsza ich tego typu wyprawa poza granice Europy. Założenie było, by w ciągu szesnastu dni trwania objazdu zwiedzić jak najwięcej zabytków Bliskiego Wschodu. I udało się! - O naszej wyprawie w Warszawie krążą legendy - padła gdzieś po drodze w czasie wernisażu wystawy uwaga pani Elżbiety.

Dużo więcej niż "zapis wycieczki"

Początkowo Przypkowska, "żona swojego męża", z pewnymi oporami podeszła do propozycji opowiedzenia o swojej pasji - fotografii. - Nie robiłam zdjęć z myślą o wystawie. Po prostu dokumentowałam miejsca, które zwiedzałam, by po powrocie móc je pokazać rodzinie. Wszyscy tak robimy - zastrzegała się.

Ale prezentacja fotografii pokazała, jak wielkim niedopowiedzeniem było stwierdzenie ich autorki: "Ja tylko dokumentowałam wycieczkę". Opowiadanie o sytuacjach, w jakich powstawały pojedyncze ujęcia, jakie szczegóły zwróciły jej uwagę, dlaczego uwieczniała tę, a nie inną budowlę czy ludzi, ogromna wiedza o zwiedzanych miejscach, grupa wybitnych fachowców, wraz z którą pani Elżbieta podróżowała po Bliskim Wschodzie, jej wkład w zorganizowanie wyprawy… To wszystko składa się na zupełnie w Jędrzejowie nieznany obraz Elżbiety Chodkiewicz-Przypkowskiej.

Nie tylko Przypkowski

- Moja żona pasjonuje się fotografią od zawsze. Aparat fotograficzny i ona - tak ją zapamiętałem z pierwszego naszego spotkania - opowiada Piotr Maciej Przypkowski. - Zazwyczaj podróżujemy razem. Z wyjątkiem tej wyprawy na Bliski Wschód. Musiałem zostać w Jędrzejowie, bo miałem ważny dla muzeum przetarg. Dlatego poprosiłem żonę, żeby fotografowała wszystko tak, żebym mógł po jej powrocie, oglądając zdjęcia, poczuć się, jakbyśmy razem zwiedzali tamte miejsca - wyjaśnia.

Fotografią pasjonuje się cała rodzina Przypkowskich - oni, ich dzieci. Całe zresztą grono Przypkowskich to historycy sztuki. Profesja ta wiąże się z posiadaniem tak zwanego oka i "wyczucia" do detali, tudzież wrażliwości plastycznej. Ale to jeszcze za mało! Potrzebna jest jeszcze wrażliwość pani Elżbiety, by jej teoretyczne dokumenty fotograficzne oglądanych miejsc były tak zachwycającymi dziełami sztuki fotograficznej!

Przypkowscy przyznają, że ich rodzinna kolekcja zdjęć idzie teraz w dziesiątki tysięcy fotografii! Nie wszystkie oczywiście nadają się do pokazywania na wystawach. Ale wartych prezentacji jest cała ogromna masa. Od czarno-białych odbitek sprzed wielu lat poczynając, na obecnym zapisie cyfrowym podróży małżonków kończąc.

Podczas wyprawy do Libanu, Syrii i Jordanii pani Elżbieta zrobiła trzy tysiące osiemset zdjęć! Jędrzejowska wystawa powstała z sześćdziesięciu pięciu reprodukcji. Trzysta innych fotografii wykorzystanych zostało do prezentacji medialnej opowieści o podróży. Pani Elżbieta poprowadziła ją dla gości wernisażu po przedstawieniu im właściwej ekspozycji swoich prac.

Wystawa powstała z inicjatywy Leszka Kowalskiego, szefa Jędrzejowskiego Towarzystwa Fotograficznego, z zachęt męża Elżbiety Przypkowskiej i dzięki przychylności kierownictwa jędrzejowskiego Domu Kultury. To ono zgodziło się udostępnić hol swojej siedziby dla pokazania ekspozycji. Wystawę można zwiedzać przez całe wakacje.

***

Na koniec pozostaje pytanie: jak to jest być "żoną Przypkowskiego"? - Bardzo miłe uczucie - bez wahania mówi pani Elżbieta. - Nazwisko mojego męża jest dosyć znane. Choć proszę nie mylić nas ze "sławą"! - podkreśla. - Ja sama korzystam z tego, że mąż mój jest znany. Mówię: "Przypkowska" i widzę, jak moja wypowiedź wywołuje pozytywne reakcje ludzi. To jest naprawdę miłe. Poza tym żyjemy zwyczajnie. Obydwoje jesteśmy historykami sztuki, mamy więc podobne zainteresowania. Mąż szefuje muzeum, ja prowadzę Oficynę Wydawniczą. Nasze dzieci dorosły. Doczekaliśmy się wnuczka Stasia. Zwykłe życie…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie