Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie po wszczepieniu by-passów. Bronisław Kurzak z Kielc odnosi wielkie sukcesy sportowe

Dorota KUŁAGA [email protected]
Bronisław Kurzak swój największy sukces odniósł po wszczepieniu by-passów. Został mistrzem Polski weteranów w grze deblowej.
Bronisław Kurzak swój największy sukces odniósł po wszczepieniu by-passów. Został mistrzem Polski weteranów w grze deblowej. Łukasz Zarzycki
Nie lada wyczynem popisał się Bronisław Kurzak z Kielc. Po wszczepieniu by-passów został mistrzem Polski weteranów w tenisie stołowym i pojedzie na mistrzostwa Europy do Tampere!

Bronisław Kurzak

Bronisław Kurzak

Urodził się 16 czerwca 1947 roku w Małej Wiśniówce. Grał w drugiej lidze w Skalniku Wiśniówka, później miał 10 lat przerwy, do pingponga wrócił podczas służbowego pobytu w Libii i gra do tej pory. Reprezentował też Źródło Białogon i Uczniowski Ludowy Klub Sportowy Top-Spin Kielce. Na ostatnich Mistrzostwach Polski Weteranów wywalczył złoty medal w deblu. Jest też 35-krotnym mistrzem okręgu w tenisie stołowym.

- Czuję się fantastycznie. Jakbym dostał drugie życie - mówi 67- letni kielczanin Bronisław Kurzak, który został mistrzem Polski weteranów w tenisie stołowym. Zawody odbyły się w Kwidzynie, obsada była mocna, startowali byli zawodnicy pierwszej i drugiej ligi.

Kielczanin triumfował w grze deblowej. Grał w kategorii wiekowej 65-69 lat. W deblu wystąpił razem z pochodzącym z Estonii, a mieszkającym w Krakowie Aarne Puu, w pięknym stylu zdobywając złoty medal. W finale 3:0 pokonali mocnych rywali - Janusza Wojnarowskiego z Gostynina i Eugeniusza Góreckiego z Gdańska. W grze pojedynczej Bronisław Kurzak zajął piąte miejsce.

DEDYKACJA DLA LEKARZA

Warto podkreślić, że po ten medal sięgnął niespełna rok po zabiegu wszczepienia by - passów, który przeszedł w Kielcach. - Dlatego ten medal dedykuję kardiochirurgowi Zbigniewowi Starzykowi. Jestem pełen podziwu dla naszych lekarzy, robią fantastyczną robotę. Po operacji czuję się rewelacyjnie. Ostatnio zrobiłem sobie nawet taki sprawdzian. Od sześciu lat gram w Niemczech, w lidze regionalnej. Tam jest strome podejście do miasta, około półtora kilometra trzeba iść pod górę na trening. Przed operacją, żeby pokonać ten dystans, musiałem się zatrzymywać 15-20 razy, bo nie dawałem rady. To był za duży wysiłek. A ostatnio wszedłem bez problemu. Z radości później jeszcze dwa razy wchodziłem i schodziłem, bez żadnego odpoczynku. Serce się człowiekowi raduje, gdy tak może funkcjonować - z zadowoleniem mówi Bronisław Kurzak.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC

PO OPERACJI NA MECZ

Po dwóch miesiącach i pięciu dniach po operacji swoim samochodem, jako kierowca, pojechał na mecz ligowy do Niemiec. Przez sześć ostatnich sezonów rywalizował tam bowiem w ósmej lidze. - W błędzie są ci, którzy myślą, że w takich rozgrywkach jest świetlicowy poziom. Grają tam dobrzy zawodnicy. Myślę, że jest to poziom odpowiadający polskiej drugiej lidze w tenisie stołowym, a organizacja jest dużo lepsza. Nie ma co też porównywać do zainteresowania tą dyscypliną sportu. W województwie świętokrzyskim jest sześć drużyn, a tam 5,5 tysiąca klubów tenisa stołowego - wyjaśnia Bronisław Kurzak.

WRESZCIE ZDOBYŁ "ZŁOTO"

To jeden z bardziej utytułowanych tenisistów stołowych w województwie świętokrzyskim. Przed operacją 35 razy sięgał po tytuł mistrza okręgu. - Były takie sezony, że na jednych zawodach zgarniałem trzy tytuły - w grze pojedynczej, deblu i mikście - wspomina z sentymentem. Na koncie miał też medale z Mistrzostw Polski Weteranów, ale "złota" przed operacją nie zdobył. W kolekcji miał srebrne i brązowe "krążki". Największy sukces odniósł kilka dni temu. Do mistrzostw Polski przygotowywał się solidnie. Z Aarne Puu zgrywał się w Krakowie i dało to efekty. Podczas pobytu w Kielcach trenował też w szkole w Masłowie i w prywatnych domach, między innymi Pod Telegrafem u jednego z kolegów, z pochodzenia Słowaka. Zaowocowało to złotym medalem w Kwidzynie.

RUCH DAJE SIŁĘ

Lekarz, który go operował, zalecał mu regularny ruch. Bronisław Kurzak wziął sobie to do serca. - Jak jestem w ruchu, to świetnie się czuję. Jak siedzę w fotelu i oglądam mecze, to jestem ospały. Przyznam, że nie wyobrażam sobie życia bez pingponga, bez treningów i sportowej rywalizacji. Teraz mam niesamowitą energię - dodaje. W Kwidzynie w czasie mistrzostw Polski czuł się rewelacyjnie. - Po całym dniu rywalizacji przy stole mogłem jeszcze iść ćwiczyć w siłowni. A rok temu było nieciekawie. Miałem robioną koronografię. Trwała chwilę, od razu lekarz powiedział, że nadaję się do by-passów. Uratowało mnie to, że całe życie trenowałem, a to tenis stołowy, a to piłkę nożną. I dzięki temu mam bardzo młode serce. Można powiedzieć, że jest to serce 40-latka, a nie 67-letniego mężczyzny - mówi Bronisław Kurzak. A po chwili dodaje: - Gdybym nie uprawiał sportu, to prawdopodobnie już by mnie tu nie było...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie