Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zydroń: Sami nie wiemy, co się z nami dzieje

Paweł KOTWICA
Rozmowa "Echa" z Wojciechem Zydroniem.

Wojciech Zydroń

Wojciech Zydroń

Urodził się 28 maja 1978 roku w Bochni. Lewoskrzydłowy. Wychowanek Pałacu Młodzieży Tarnów, w latach 1997-2008 zawodnik Iskry i Vive Kielce. Od 2008 roku gracz Azotów Puławy. Król strzelców sezonu 2009/2010 (247 bramek). Zagrał kilka spotkań w pierwszej reprezentacji Polski.

Paweł Kotwica: *Ostatnie miejsce w tabeli po pięciu kolejkach zespołu, który w poprzednim sezonie grał o medale mistrzostw Polski. Co się dzieje?
Wojciech Zydroń: - Sami nie wiemy, nie możemy znaleźć przyczyny. Mieliśmy spotkanie z zarządem. Po meczu z Płockiem obcięto nam 50 procent pensji (zawodnicy Azotów mieli przed tym spotkaniem postawione ultimatum - jeśli nie wygrają z Orlenem Wisła Płock czekają ich kary finansowe - red.). To totalny falstart. Czwarta drużyna poprzedniego sezonu powinna pokazywać inny handball. Przegrana u siebie z Głogowem, przegrane w Piotrkowie i Wągrowcu - z tych meczów powinniśmy mieć komplet punktów. Na pewno brak kontuzjowanego Remka Lasonia daje nam się we znaki, ale to żadne usprawiedliwienie.

*Ze zdziwieniem stwierdziłem, że po raz pierwszy od niepamiętnych czasów Wojciech Zydroń nie jest liderem klasyfikacji najlepszych strzelców Superligi. Wyprzedził cię Wojciech Gumiński z AZS AWF Gorzów Wielkopolski.
- No tak, w meczu z Płockiem rzuciłem tylko dwie bramki na osiem czy dziewięć rzutów, to stanowczo za mało. Powiem samokrytycznie, że moja słaba skuteczność była jedną z głównych przyczyn porażki, zawaliłem te zawody. Gdybymn był skuteczniejszy, może nie wygralibyśmy z Płockiem, tak jak w poprzednim sezonie, ale do końca byłaby równa walka.

*Na pewno oglądasz w telewizji mecze Vive Targi Kielce w polskiej lidze i Lidze Mistrzów. Jakie wnioski?
- Kielce są pewnym kandydatem do mistrzostwa Polski, ale teraz chyba chodzi o coś więcej. Chyba samym mistrzostwem się buzi w tym sezonie nie wytrze. Mecze w Lidze Mistrzów pokazały, ze Vive nie jest w takiej formie, żeby te rozgrywki zawojować. Mam nadzieję, że to chwilowy spadek formy. Ale sport jest o tyle fajną dziedziną, że można przegrać z teoretycznie słabszym, a potem sprawić dwie kolosalne niespodzianki i znowu może się wszystko odwrócić. Chętnie przyjechałbym do Kielc na ćwierćfinał Ligi Mistrzów.

*W środę po tej samej stronie boiska zagrasz przeciwko Mirzie Dżombie, przeciwko któremu grałeś w barwach kieleckiej drużyny, gdy on występował w węgierskim Veszprem.
- Powiem tak: za długo już gram w piłkę ręczną, żeby czyjeś nazwisko wywoływało we mnie jakieś wielkie emocje. Oczywiście, osiągnięcia Dżomby, mistrzostwo olimpijskie, mistrzostwo świata i jeszcze kilka, których z pamięci nie umiem wymienić, budzą szacunek. Ale mogę powiedzieć, że równie ciężko, a chyba nawet i ciężej, będzie się grało przeciwko Patrykowi Kuchczyńskiemu, który w tym sezonie jest w świetnej formie, jest dynamiczny, szybki i skuteczny. Ale to fajnie, bo reprezentacja Polski go potrzebuje w takiej formie.

*A ty już nie myślisz o reprezentacji?
- Poproszę o następne pytanie... (śmiech)

*To było ostatnie...
- W takim razie do zobaczenia w środę w Kielcach!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie