Jak przyznał wiceprezes Odlewni Polskich, Leszek Walczyk firma walczy w bankach o zdecydowanie wyższą niż 50 procent redukcję zobowiązań opcyjnych. To, co pozostałoby do spłacenia w gotówce, banki otrzymałyby w ciągu kilku najbliższych lat.
Plan ratunkowy został już przedstawiony wszystkim wierzycielom. Ci poprosili o trochę czasu do namysłu. Co ważne, nikt na razie nie powiedział „nie”. I nie ma się co dziwić, bo mimo pewnych perturbacji starachowickie Odlewnie Polskie, to bardzo dobra firma ze znakomitymi kontaktami w branży. Zarząd spółki przyznaje, że pierwsze dwa miesiące roku, były dla firmy wręcz dobre, a prezes Walczyk nie wyklucza nawet, iż pierwszy kwartał może zakończyć się finansową nadwyżką.
- Wciąż działamy. Liczba zleceń z zagranicy spadła o około 20 - 25 procent, ale za to pomaga nam wysoki kurs euro. Wprowadzamy ostrą restrukturyzację, tniemy koszty. Ale nie planujemy w Polsce zwolnień grupowych, choć przyznaję, że rozmawiamy ze związkami zawodowymi o okresowym obniżeniu wynagrodzeń. Byłoby to jednak rozwiązani tymczasowe. Związkowcy patrzą na to przychylnie. Wszyscy rozumieją trud-ną sytuację i wiedzą, że mamy wielką wolę wyjścia z tej trudnej sytuacji - mówi wiceprezes Odlewni Polskich, Leszek Walczyk.
Tak więc na razie 320 osób z polskiej załogi firmy może spać w miarę spokojnie. Pięć banków, które sprzedały Odlew-niom Polskim opcje, czyli: Bank Handlowy, Fortis, BGŻ, ING oraz Millenium doskonale zdają sobie sprawę, że albo pójdą na ustępstwa i po jakimś czasie odzyskają chociaż część pieniędzy, albo od razu skażą same siebie na straty. Podpisania porozumienia układowego można się jednak spodziewać najwcześniej jesienią.
Strefa Biznesu - Boże Ciało 2023. Gdzie i za ile wyjadą Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?