MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szczypiorniści Stali Gorzów dzielnie walczyli w Zamościu. Ale przegrali jedną bramką

Robert Gorbat
Robert Gorbat
W Zamościu piłkarzom ręcznym Budimexu Stali Gorzów nie zabrakło koncentracji i woli walki. Nie starczyło tylko sił...
W Zamościu piłkarzom ręcznym Budimexu Stali Gorzów nie zabrakło koncentracji i woli walki. Nie starczyło tylko sił... Stal Gorzów/Facebook
W ostatniej, 30. serii spotkań w Lidze Centralnej mężczyzn szczypiorniści Budimexu Stali Gorzów zmierzyli się w sobotni (18 maja) wieczór z wicemistrzami rozgrywek, Padwą w Zamościu. Minimalnie lepsi okazali się gospodarze.

PADWA ZAMOŚĆ – BUDIMEX STAL GORZÓW WLKP. 27:26 (12:13)

  • Padwa: Gawryś, Kozłowski – Adamczuk, Szeląg i Szymański po 4, Fugiel i Puszkarski po 3, Olichwiruk i Skiba po 2, Bączek, Czerwona, Konkel, Morawski i Pstrąg po 1, Kłoda, Obydź.
  • Budimex Stal: Nowicki – Drzazgowski 8, Pietrzkiewicz 6, Ripa 5, Nieradko, Renicki i Stupiński po 2, Lemaniak 1, Przybylski, Wychowaniec, Zając.
  • Kary: 2 min – 10 min.
  • Sędziowali: Paweł Piątek (Łańcut) i Maciej Szestakow (Łąka).
  • Widzów: 750.

Nie przestraszyli się wiceliderów

To nie był mecz o wielką stawkę. Zamościanie już wcześniej zapewnili sobie drugie miejsce i prawo gry w barażach o wejście do Orlen Superligi, zaś gorzowianie mogli walczyć tylko o poprawienie swych statystyk i obronie i ataku oraz lokatę w górnej połowie tabeli.

W pierwszej połowie to goście nadawali niespodziewanie ton wydarzeniom na boisku. We wszystkich elementach gry świetnie spisywali się Igor Drzazgowski i Dawid Pietrzkiewicz, dzielnie wspomagani w defensywie przez Antoniego Zająca. A że kilka razy udanie interweniował też ich bramkarz Krzysztof Nowicki, więc na przerwę zespoły zeszły przy minimalnej przewadze przyjezdnych (Budimex Stal prowadziła 13:12).

W końcówce gościom zabrakło "pary"

Decydujący dla losów spotkania okazał się okres około 40 min. Gorzowianie zmarnowali kilka sytuacji rzutowych, a po drugiej stronie boiska nie mylili się Kacper Adamczuk, Kamil Szeląg i Łukasz Szymański. Miejscowi najpierw doszli stalowców, potem uzyskali kilka goli zaliczki i skutecznie bronili jej do końcowej syreny. Gościom – po długiej podroży i przy dużo krótszej ławce rezerwowych (z powodu kontuzji nie mogli zagrać m.in. Kacper Jaszkiewicz i Kamil Napierkowski) – nie starczyło już sił, by odwrócić bieg wydarzeń na parkiecie.

– Mimo porażki wychodziliśmy z hali z podniesionymi głowami – zapewnił nas trener żółto-niebieskich Oskar Serpina. – Rozegraliśmy z klasowymi rywalami bardzo dobry mecz i byliśmy bliscy doprowadzenia co najmniej do serii rzutów karnych. Cieszy mnie, że zawodnicy podjęli trud realizowania pewnych założeń taktycznych, z którymi chcemy wejść w następny sezon. To będzie procentowało w przyszłości.

Czytaj również:
Miało być ciastko na deser, a wyszedł zakalec. Piłkarze ręczni Stali znów przegrali w Arenie Gorzów

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska