MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą oddać

(niko)
- Państwo obrabowało mnie z ziemi! - denerwuje się mieszkaniec Jenina, który od kilkunastu lat walczy o zwrot należnego mu spadku po ojcu.

- Nieodwracalne skutki może wywołać tylko wybuch bomby atomowej! - Mieczysław Miszkiewicz z Jenina komentuje ze złością decyzję wojewody z maja br., która nie daje mu nadziei na odzyskanie ziemi po ojcu. Wojewoda stwierdził, że choć ziemia została przejęta przez Państwo z rażącym naruszeniem prawa, to jednak decyzja w tej sprawie jest nieodwracalna.

Nie chcą oddać

Sprawa ciągnie się od 1978 r. Ówczesny naczelnik gminy Bogdaniec przejął na rzecz Skarbu Państwa gospodarstwo rolne o pow. 3 ha w Jeninie od ojca i matki M. Miszkiewicza. Nastąpiło to w trybie ustawy z 27 października 1977 r. o zaopatrzeniu emerytalnym oraz innych świadczeniach dla rolników i ich rodzin. M. Miszkiewicz wystąpił o unieważnienie tej decyzji, przedkładając postanowienie Sądu Rejonowego o nabyciu spadku po rodzicach. W marcu br. minister rolnictwa przekazał wojewodzie sprawę do ponownego rozpatrzenia.
W maju br. służby wojewody stwierdziły: ,,Przejęcie na własność Państwa tego gospodarstwa rolnego nastąpiło z naruszeniem prawa własności spadkobierców. (...) W dacie przejęcia przedmiotowego gospodarstwa na rzecz Skarbu Państwa Michał Miszkiewicz (ojciec Mieczysława - przypis red.) posiadał następców spełniających warunki do przejęcia gospodarstwa’’. Urząd Wojewódzki przyznaje także, że nie ma dowodów na to, iż spadkobiercy odmówili przejęcia ziemi. Mimo tego urzędnicy nie dają Miszkiewiczom nadziei na odzyskanie tego, co im się powinno należeć: - W myśl art. 156 paragraf 2 Kodeksu postępowania administracyjnego, nie można stwierdzić nieważności decyzji, która wywołała nieodwracalne skutki prawne.
Poza tym urzędnicy podkreślają, że część spornej ziemi trafiła dawno do rąk prywatnych. - Decyzja naczelnika gminy Bogdaniec z 1978 r. wydana została z rażącym naruszeniem prawa, jednakże nie można stwierdzić jej nieważności - podsumowała p.o. zastępcy dyrektora Wydziału Rozwoju Regionalnego Lidia Mankowska.

Nie spocznie

M. Miszkiewicz odwołał się do ministerstwa od majowego postanowienia wojewody. - Czekam na odpowiedź i jeśli bez skutku wykorzystam wszystkie możliwe w Polsce kroki prawne, napiszę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu - zapowiada. Mówi, że nie spocznie, zanim nie odzyska ojcowizny albo nie dostanie godziwego odszkodowania za nią. - Przecież nawet wojewoda przyznaje, że została mi odebrana z rażącym naruszeniem prawa - nie może się nadziwić poszkodowany mężczyzna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska