Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajne przez poufne. Jak powstała sztandarowa impreza Targów Kielce - Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego?

Kinga Włodarczyk, Bartosz Rzepa
Rozmowa z Andrzejem Mochoniem, prezesem Targów Kielce, organizatorem pierwszego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego. W nadchodzącym tygodniu odbędzie się kolejna edycja trzecich co do wielkości w Europie targów zbrojeniowych. Jak rozpoczęło się budowanie europejskiej potęgi?

Czy Pan interesuje się militarystyką? Skąd się narodził pomysł zorganizowania targów zbrojeniowych?
Nie, nie jest to moje hobby. Zawodowo zajmuję się organizacją targów. Pomysł na stworzenie wystawy dla przemysłu obronnego przyniosło życie. Idea tego wydarzenia nie jest moja, chociaż to ja kierowałem Świętokrzyską Agencją Rozwoju Regionu, która z sukcesem zorganizowała pierwszą edycję Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego . Po 1990 roku, polskie firmy przemysłu obronnego, w tym skarżyskie Mesko, straciły rynki zbytu. Odbiorcami byli bowiem Ludowe Wojsko Polskie i kraje Związku Radzieckiego, a większa część produkowanego w naszym kraju sprzętu zbrojeniowego bazowała na rosyjskiej licencji. W czasach Zimnej Wojny liczba armii naszego kraju sięgała 450 tysięcy żołnierzy. Po 1990 roku, wszyscy politycy na Wschodzie i na Zachodzie uznali, że Zimna Wojna dobiegła końca. Armia została zatem odchudzona, ponieważ generowała gigantyczne wydatki. Rozpoczęła się redukcja, i tym samym zapotrzebowanie na sprzęt zbrojeniowy było dużo mniejsze. Stało się jasne, że firmy zbrojeniowe muszą znaleźć nowych odbiorców. Pierwsze targi, które się odbyły, zostały stworzone zarówno na potrzeby naszych sił zbrojnych, jak i firm produkujących wyposażenie zarówno dla wojska jak i wielu innych służb mundurowych. Zaczęliśmy się zwracać w stronę NATO. Oznaczało to inne standardy wyposażenia, a także poszukiwania rynków zbytu czy organizacji exportu do Europy Zachodniej i świata. Polskie firmy potrzebowały zatem nowych technologii i technik sprzedaży, temu mogły służyć targi. Jednym z udziałowców Świętokrzyskiej Agencji Rozwoju Regionu było skarżyskie Mesko. To ze strony ówczesnego prezesa tych zakładów pana Romana
Musiała wyszła propozycja organizacji targów obronnych.

Pomysł stanowił fundament tego przedsięwzięcia, ale jak do tego doszło, że stał się rzeczywistością i odbyła się pierwsza wystawa.
- Trzeba sobie uświadomić, że w tamtym czasie wszystko robiło się kompletnie inaczej. To co pozostało z tamtych czasów to chęć spotkań osobistych. Kojarzenie ludzi w biznesie do dzisiaj jest ideą targów. Nie było natomiast Internetu, a szczytem rozwiązań technicznych był dla nas fax. Telefony komórkowe dopiero wchodziły na rynek i w niczym nie przypominały tych produkowanych współcześnie. W porównaniu do dzisiejszych modeli, miały ogromne gabaryty, ważyły około 3 kilogramów, przypomniały walizeczkę i nie każdy je posiadał. To znacznie utrudniało kontakty, możliwość dotarcia do potencjalnych klientów – wystawców i zwiedzających. Dzisiaj niemal każdą informację można zdobyć za pośrednictwem Internetu, można podejrzeć jak pracuje konkurencja. W momencie, kiedy zaczynaliśmy, nie mieliśmy zielonego pojęcia o robieniu targów i zrobiliśmy je siłą młodości i entuzjazmu. Wówczas, żeby zobaczyć jak pracują Międzynarodowe Targi Poznańskie - gigant, który funkcjonował już od 70 lat, jako jedyny organizator wystaw w Polsce, trzeba było się wybrać do stolicy Wielkopolski na targi lub listownie prosić o wysłanie formularzy, warunków uczestnictwa czy regulaminów, na których mogliśmy się wzorować. To było trochę jakby otwieranie drzwi, które ktoś już wcześniej otworzył.

W takim razie, w jaki sposób targi pozyskiwały wystawców?
W tym pomógł nam między innymi prezes Mesko. Za czasów komunistycznych w ogóle nie mówiono, że nasz kraj produkuje jakąkolwiek broń, to było tajne przez poufne. Ówczesna propaganda komunistyczna głosiła, że broń produkują Ci źli imperialiści ze Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii, a my walczymy tylko o pokój. Jedynie po nazwach klubów piłkarskich można było poznać, gdzie znajdują się takie zakłady. Na przykład klub ze Skarżyska-Kamiennej nazywał się Granat, tymczasem oficjalnie w Mesko produkowano kosiarki. Był klub Broń Radom, a w Łuczniku produkowano oficjalnie maszyny do szycia. Warto wspomnieć, że pierwszy w Europie Wschodniej katalog firm zbrojeniowych został stworzony przez nas właśnie przy okazji pierwszego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego. Zaczęliśmy współpracować z ministerstwami, między innymi gospodarki i obrony narodowej. Wysyłka zaproszeń papierowych do wystawców i zwiedzających odbywała się za pośrednictwem poczty, nie było mowy o żadnych mailach. Więc pisaliśmy listy, naklejaliśmy znaczki. Jednocześnie po cichu liczyliśmy, że nasi adresaci wkrótce będą mieli już fax.

Nie bał się Pan zorganizowania tak dużego przedsięwzięcia?
Nie. Jak się jest młodym to wydaje się, że można góry przenosić i człowiek się nie obawia porażki.

Czy od początku wierzył Pan w sukces targów?
Tak, chociaż wydawało się to karkołomne, bo mieliśmy bardzo mało czasu. Decyzja o tym, że targi się odbędą zapadła w kwietniu, a wydarzenie zostało zaplanowane na wrzesień. Pierwsza edycja targów odbyła się w halach po byłym Przedsiębiorstwie Handlu Wewnętrznego, które były halami magazynowymi. Decyzję o tym podjął ówczesny prezydent Kielc pan Robert Rzepka. Przystąpiliśmy do adaptacji hal, których wnętrza zostały odmalowane , wybudowano toalety, biura obsługi wystawców. Rozpoczął się wyścig z czasem. Bardzo poważną przeszkodą był brak dobrego dojazdu do ośrodka. Na targi można było dostać się jedynie ulica Zakładową od strony ulicy Batalionów Chłopskich, wąską asfaltową drogą, która kończyła się pod bramą targów. Ówczesny Wojewoda Kielecki pan Józef Płoskonka zdecydował o przedłużeniu tej drogi do ulicy Łódzkiej. Tę decyzję również podjęto w kwietniu 1993 roku. Dziś cztery miesiące nie wystarczyłoby nawet na projekt czy uzyskanie pozwolenia na budowę.

Jak Pan uważa, trudniej prowadziło się targi w przeszłości, czy może współczesne edycje są bardziej wymagające?
- Nigdy to nie jest łatwe, po prostu co innego stanowi trudność. Kiedyś nie było Internetu, dzisiaj mamy o wiele większą konkurencję. Polskie firmy nie były nauczone wykorzystywania targów jako narzędzia marketingu, a te z Zachodu nie traktowały nas poważnie. Byliśmy Kopciuszkiem na targowym rynku. W Kielcach brakowało hoteli. Było ich może 4 i nikt w recepcjach nie znał angielskiego, a w restauracjach brakowało kieliszków do wina. Dzisiaj mamy nawet te do koniaku (uśmiech) i kilkadziesiąt hoteli dzięki rozwojowi targów. Za to wyrosła nam konkurencja, której wtedy nie mieliśmy.

Czy któraś z edycji targów obronnych jest szczególnie bliska Panu sercu?
Pierwsza. Fakt, że to w ogóle wyszło i mogłem uczestniczyć w przełomowym wydarzeniu.…upada komunizm, robimy targi obronne i pisze o nas Financial Times czy jedna z moskiewskich gazet. To był znak, że zrobiliśmy coś naprawdę ważnego.
Czy spotkania z elitą dyplomatyczną świata, jest dla Pana czymś szczególnym? Czy odczuwa Pan wtedy stres?
Nie, teraz już kompletnie nie. Pamiętam, że na pierwsze targi przyjechał Robin Beard, ówczesny zastępca sekretarza generalnego NATO, które podobnie jak kraje zachodnie, w tym Stany Zjednoczone, były przedstawiane przez władze komunistyczne jako ucieleśnienie zła, diabeł wcielony, który tylko czyha, żeby napaść na Polskę. W gazetach komunistycznych pojawiały się karykaturalne rysunki obywatela USA, przestawianego jako otyłego człowieka w wielkim kapeluszu, trzymającego w dłoni cygaro. A tutaj nagle przyjeżdża Amerykanin, dotychczasowy nasz ,,wróg” i okazuje się, że to normalny gość, z którym można porozmawiać, a spod marynarki nie wystaje mu ogon. Pamiętam również, że na jedną z pierwszych edycji Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego przyjechało pięć firm z Republiki Południowej Afryki. Ten kraj kojarzył nam się wtedy z rasizmem, z apartheidem, a przedstawiciele tych firm okazali się sympatycznymi ludźmi, którzy przeszmuglowali nawet w skrzyniach bardzo dobre wino i zaprosili nas do skosztowania. To były bardzo…smaczne doświadczenia. (uśmiech).

Czy na targach zdarzyły się jakieś niebezpieczne sytuacje, wypadki?
- Niebezpieczny był pożar hali F, który wybuchł w 2009 w skutek zwarcia instalacji elektrycznej w przeddzień otwarcia Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego. Hala była wypełniona ekspozycją. Choć ogień sięgał sufitu i naruszona została konstrukcja hali żaden z eksponatów doszczętnie nie spłonął. Transporter KTO Rosomak, który znajdował się w epicentrum tego pożaru wyjechał na kołach, które nie zostały naruszone przez ogień. To zdarzenie pokazało kilka rzeczy : po pierwsze świetną pracę strażaków – było tu wówczas około 140 jednostek gaśniczych i profesjonalizm i entuzjazm pracowników targów. W jedną noc wybudowaliśmy nowe stoiska w innej hali i targi odbyły się bez zgrzytu z udziałem zaproszonych gości z kilkudziesięciu krajów świata! Po targach przystąpiliśmy najpierw do rozbiórki spalonej hali, potem do jej odbudowy i już po 5 miesiącach zorganizowaliśmy w niej kolejne wydarzenie.

Skoro mowa już o wypadkach, przez jakiś czas byliście organizatorem AIR SHOW, które uważane są za niebezpieczne. Czy nie odczuwał Pan presji społecznej, żeby jednak przestać kontynuować pokazy lotnicze?
Nie, wręcz przeciwnie była presja ze strony wielu osób, aby kontynuować tą działalność, ale faktycznie wycofaliśmy się z organizacji Air Show w Radomiu. Byłem pomysłodawcą i jednocześnie organizatorem tego wydarzenia. Potem po Świętokrzyskiej Agencji Rozwoju Regionu tę rolę przejęło ówczesne Centrum Targowe Kielce, zostając współorganizatorem wydarzenia. Pierwszy śmiertelny wypadek zespołu akrobacji samolotowych Żelazny miał miejsce w 2007 roku. Dowodził nim bardzo doświadczony pilot, dla którego miał być to ostatni lot w karierze. Podczas wykonywania akrobacji, jeden z pilotów popełnił błąd i samoloty zderzyły się ze sobą. Zginęli dowódca i założyciel tego zespołu oraz młody pilot. Air Show to drogie wydarzenie. Koszty pokrywa się przychodami z biletów, od sponsorów, z gastronomii, handlu z wynajętej powierzchni pod stoiska. Wypadek wydarzył się w sobotę i oczywiście dalsze pokazy zaplanowane na niedzielę zostały odwołane. Nie mieliśmy na to wpływu i nie mieliśmy przychodów z biletów, a właściciele restauracji, barów zażądali zwrotu kosztów. Wypadek uświadomił nam jak wielkie ryzyko, także biznesowe tkwi w organizacji pokazów lotniczych.

Jak się Pan czuje mając świadomość , że doprowadził do tego, że Kielce są rozpoznawalne na świecie?
- …jestem bardzo aktywny. Dawniej powiedziałbym, że rozpiera mnie energia…. choć nadal tak jest (śmiech). Jestem dumny, że Kielce dzięki wielu przedsięwzięciom, w których także i ja mam swój udział są rozpoznawalne. Do nich należy oczywiście Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego, ale także wiele innych wydarzeń w Targach Kielce, którymi mam zaszczyt zarządzać nieprzerwanie od 15 lat. Jestem szczęśliwy, że sfinalizowano projekty, które zapoczątkowałem jak i byłem ich pomysłodawcą: zadaszenie amfiteatru na Kadzielni, budowa ogrodu Botanicznego czy Geoparku , ale także otworzenie trasy turystycznej rezerwatu skalnego na Kadzielni. Pewnie jeszcze kilka innych rzeczy by się znalazło. Wszystkie te projekty radzą sobie bardzo dobrze także beze mnie. To napawa mnie optymizmem.

Jakie działania chce Pan przedsięwziąć w następnych latach, aby jeszcze bardziej udoskonalić Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego? Czy są jakieś pomysły?
Planowaliśmy budowę nowej hali. Gdyby ta inwestycja doszła do skutku właśnie przecinalibyśmy wstęgę na otwarcie nowej hali, która byłaby połączona z halą G. Nawet dostaliśmy pozwolenie na budowę. Nowa hala miała mieć 12 tysięcy metrów kwadratowych i konstrukcje bez żadnego słupa, gdzie można organizować duże koncerty na wiele tysięcy osób, ale niestety COVID pokrzyżował nam plany. Nie zaczęliśmy nawet prac, ale na całe szczęście, bo zostalibyśmy z rozgrzebaną budową i nie wiadomo, co byłoby z nią dalej. Żeby ośrodek targowy odniósł sukces musi mieć dzisiaj dobrą infrastrukturę i być dobrze skomunikowany ze światem, czy z lotniskami. Oczywiście dla rozwoju ośrodka ważne jest także kto nim kieruje. Powinien mieć dobrego szefa z pomysłami, więc powiedzmy, że to ostatnie już jest (śmiech). Oczywiście żartuję, to nie o mnie tu chodzi bo wiadomo, że najważniejszy jest dobry, zgrany zespół. Aby targi dobrze się rozwijały, to również miasto Kielce i region powinny się rozwijać. Mamy kilka wąskich gardeł, jak np. za mało hoteli, a szczególnie pięciogwiazdkowych. Ważna jest też lepsza komunikacja, więc dobrze będzie, jak droga ekspresowa do Krakowa zostanie skończona, gdyż do lotniska w Balicach dojechałoby się w godzinę. Budowa trasy do Warszawy też powoli się kończy, ale miną jeszcze z dwa lata zanim zostanie oddana do użytku. Byłoby świetnie, gdyby powstała droga z Kielc do Łodzi i Piotrkowa Trybunalskiego. Istotne jest, aby w mieście tętniło życie wieczorne. Gdy wyjdziemy na prostą po pandemii wrócimy do naszych planów inwestycyjnych.

COVID z pewnością pokrzyżował plany związane z wydarzeniami. Jak więc wyglądała pocovidowa edycja Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego?
- To już druga edycja MSPO w covidzie. Tegoroczna będzie większa od poprzedniej, ale mniejsza niż ta przed pandemią. Jest to związane między innymi z restrykcjami w ruchu międzynarodowym i obostrzeniami obowiązującymi w poszczególnych krajach świata. W 6 halach znajdzie się ekspozycja ponad 400 firm z 27 krajów , a także tradycyjnie już Wystawa Sił Zbrojnych Wojska Polskiego, której hasłem przewodnim jest „Wytrwać panować-Pokonać”. Będzie obszerna ekspozycja Polskiej Grupy Zbrojeniowej naszego partnera strategicznego i 6 pawilonów , w których swój potencjał obronny zaprezentują Amerykanie, Brytyjczycy, Włosi, Niemcy, Norwegowie oraz Ukraina. Będzie między innymi makieta w skali 1:1 amerykańskiego myśliwca bojowego F-35 oraz uznawany za najlepszy na świecie czołg Abrams. Z uwagi na pandemię nie będzie podobnie jak przed rokiem dnia otwartego dla publiczności. Tradycyjnie wstęp na wystawę jest tylko dla osób pełnoletnich.

Zarówno w poprzednim jak i w tym roku Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego to jedyne targi przemysłu obronnego w Europie, które się odbywają w czasie pandemii. To determinacja czy potrzeba spotkań bezpośrednich, tak bardzo widoczna we wszystkich branżach w ostatnim czasie?
Determinacja tak, ale sprzyjają nam także plany modernizacji armii w naszej części Europy oraz zapowiedzi powiększenia stanów ilościowych Wojska Polskiego. Przemysł, administracja państwowa, wojsko oraz rząd potrzebują platformy spotkań i rozmów biznesowych jaką od niemal trzydziestu lat jest Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego. Myślę jednak, że w perspektywie trzech dekad funkcjonowania Salonu oraz analizując stan wydarzenia w czasie pandemii można śmiało powiedzieć, że umacniamy naszą pozycję trzeciej po Londynie i Paryżu wystawy branży obronnej w Europie.

29. edycje MSPO Otworzy Prezydent Andrzej DUDA

Tegoroczny, XXIX Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego w Targach Kielce zapowiada się na jedną z najważniejszych imprez wystawienniczych w Polsce. Odbędzie się od 7 do 10 września, 2021 roku w Targach Kielce. Otworzy go prezydent Andrzej Duda. Swój udział w kieleckiej wystawie zapowiedziało blisko 400 firm z kraju i zagranicy na powierzchni ponad 21 000 metrów. W tym roku do Targów Kielce przyjadą wystawcy z 27 krajów, w tym: Austrii, Belgii, Bułgarii, Chin, Czech, Danii, Finlandii, Francji, Hiszpanii, Holandii, Izraela, Japonii, Kanady, Korei Płd., Niemiec, Norwegii, Republiki Południowej Afryki, Słowacji, Słowenii, Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii, Szwecji, Turcji, Ukrainy, Wielkiej Brytanii oraz Włoch. Najliczniej reprezentowany będzie rodzimy przemysł obronny. Partner strategiczny wystawy – Polska Grupa Zbrojeniowa przygotowuje ekspozycję dla 32 spółek w całej hali C oraz na terenie zewnętrznym. Podczas tegorocznej edycji przygotowane zostaną Pawilony Narodowe: amerykański (41 firm), brytyjski (13 firm), niemiecki (19 firm), norweski (8 firm), włoski (3 firmy), ukraiński (2 firmy). Wcześniej podczas Salonu można było zwiedzać Wystawy Narodowe, które stały się tradycją od 2004 roku. Do tej pory swój potencjał obronny prezentowało 13 państw: Niemcy, Norwegia, Francja, Izrael, USA, Szwecja, Państwa Grupy V4, Wielka Brytania, Włochy, Turcja, Izrael i Korea Południowa. Atrakcją tegorocznych Targów Obronnych będzie również czołg M1A2 Abrams. Trzecia generacja, która pojawi się w Kielcach, do dziś uważana jest za jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy czołg na świecie. Firma Lockheed Martin zaprezentuje między innymi model myśliwca bojowego F-35 Lightning II w skali 1:1.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tajne przez poufne. Jak powstała sztandarowa impreza Targów Kielce - Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego? - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia