Winna Komisja Europejska, która chce podniesienie limitu emisji dwutlenku węgla? Niedawno podczas konferencji prasowej w Warszawie Andrzej Ptak, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu i jednocześnie prezes Grupy Ożarów stwierdził, że Irlandczycy zamiast kupować uprawnienia emisji dwutlenku węgla w Polsce, mogą zainwestować na Ukrainie i przewieźć niedokończoną linię do produkcji klinkieru z Ożarowa pod Lwów. – To byłaby tragedia dla gminy, regionu i kraju – nie ukrywa Marcin Majcher, burmistrz Ożarowa.
ZA WIELKIE PIENIĄDZE
W 2008 roku cementownia w Ożarowie rozpoczęła budowę drugiej linii do produkcji klinkieru za 650 milionów złotych. Spadek produkcji cementu oraz kryzys spowodowały zatrzymanie inwestycji. Wszystkie maszyny są w okolicach Ożarowa. Właściciel Cementowni Ożarów, irlandzki koncern CRH, wybudował w 2012 roku cementownię w Kamieńcu Podolskim na Ukrainie. W 2013 roku koncern zakupił kolejną cementownię na Ukrainie, na obrzeżach Lwowa. Maszyny z Ożarowa pod Lwów mogą być przewiezione pociągami i samochodami.
- Takie są fakty – wyjaśnia prezes Andrzej Ptak. - Białorusini z wykorzystaniem kapitału chińskiego kończą budować trzy cementownie przy granicy polskiej. Wiemy, jak szczytne jest optymalizowanie spraw związanych z ograniczaniem emisji gazów cieplarnianych. Róbmy to jednak z rozsądkiem! Gdy przeniesiemy produkcję pod Lwów, to, oprócz straty miejsc pracy, dołożymy emisję wynikającą z transportu samochodowego cementu ze Lwowa do Polski – grzmi prezes Ptak.
TO BYŁBY DRAMAT
Marcin Majcher, burmistrz Ożarowa nie ukrywa, że zamknięcie cementowni w Ożarowie byłoby tragedią dla gminy, regionu i kraju. - Już nie chodzi o Ożarów. - Gdy gmina jest biedna, to otrzymuje z budżetu państwa subwencję wyrównawczą i żyje lepiej niż my, którzy musimy się borykać, obciążać ludzi podatkami i walczyć o to, by je ściągać. Gminy nie mające żadnych firm, mają subwencję oświatową. I rozkładają ręce wobec swoich wyborców. Tyle mamy, tyle możemy rozdać. A my jeszcze płacimy na zwiększenie subwencji ogólnej. To, co ściągniemy z cementowni, 800 tysięcy złotych, płacimy na biedne gminy, tam, gdzie nie troszczą się o wielkie podatki i ustalają je na poziomie średnim. My ustalamy podatki maksymalne po to, byśmy mieli dochody i po to, by taka firma, która ma dochody, mogła się podzielić z każdym obywatelem w kraju. Pieniądze idą na ogólną subwencje wspierającą gminy biedne – wyjaśnia burmistrz.
Marcin Majcher nie zgadza się z zasadą, że jeśli ktoś dobrze pracuje, to trzeba mu jeszcze dołożyć. - To przykład Cementowni Ożarów, która zainstalowała wszystko to, co najnowocześniejsze. Zainwestowała w urządzenia doskonałych firm zachodnich i polskich, w najnowszą myśl techniczną. Dlaczego jeszcze karać za to, że występuje emisja. Zakład nie jest trucicielem! A my obudzimy się dopiero wtedy, gdy naprawdę kiedyś dojdzie do tego, że przedsiębiorstwa, nie tylko takie jak cementownia, zaczną być przenoszone na Ukrainę – ubolewa burmistrz. - Inni nie od razu zgadzają się z przepisami unijnymi, zaczynają je wprowadzać stopniowo, niewielkimi nakładami, a my zaraz z górnej półki. Chcemy zbyt szybko wyrównać do poziomu technologicznego istniejącego w Unii Europejskiej często z uszczerbkiem dla naszych podmiotów gospodarczych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?