Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biała trucizna

Piotr Kawałek [email protected] tel. 842 51 95, wew. 39
Ciągniki rozpylające wapno nie pozwalają żyć - skarżą się mieszkańcy Krzywania. - Oddychamy pyłem, który nas brudzi.
Ciągniki rozpylające wapno nie pozwalają żyć - skarżą się mieszkańcy Krzywania. - Oddychamy pyłem, który nas brudzi. Fot. Jan Maziejuk
Tumany białego pyłu spowijają Krzywań w gminie Dębnica Kaszubska. Wapno, które na polach rozsiewają ciągniki zatruwa przerażonych mieszkańców. Do szpitala trafiły już trzy osoby. Chorych może być znacznie więcej.

Krzywań od kilku tygodni wygląda jak w zimie. A wszystko za sprawą ciągników rozsiewających wapno na okolicznych polach. - Pył wdziera się wszędzie
- skarżą się mieszkańcy. - Do samochodów, do domów. Najgorsze, że musimy oddychać tym świństwem.
Od dwóch tygodni mieszkańcy żyją w ciągłym strachu. Gdy tylko ciągniki pojawią się na polach, muszą się chować do domu. Białe są nie tylko pola, ale wszystko; ludzie, domy, drogi i samochody.
W najgorszej sytuacji są uczniowie i osoby pracujące, które do przystanku mają aż dwa kilometry. - Po drodze pył na nas osiada, odzież i twarz są białe
- skarży się Bożena Jaszczyszyn. - Nie ma jak się umyć. Ponadto boimy się, że pył może nam zaszkodzić.
Gdy tylko rozpoczęło się wapnowanie pól, trzy osoby z Krzywania znalazły się w szpitalu z powodu dziwnej wysypki. Ich zdaniem chorobę wywołał rozpylany węglan wapnia. - Całe ciało miałem pokryte krostami, bąblami i liszajami - żali się pan Andrzej. - Bardzo bolało i swędziało, aż trzy dni spędziłem w szpitalu.
U wszystkich pacjentów rozpoznano ostrą pokrzywkę. Według lekarzy jej przyczyną mogło być wapno z pól. - Nie może być tak, że środki służące do nawożenia pola wychodzą poza jego granicę i zatruwają mieszkańców
- mówi Eugeniusz Dańczak, inspektor do spraw rolnictwa w Urzędzie Gminy w Dębnicy Kaszubskiej. - Właściciel powinien zadbać, żeby wapno nie przeszkadzało i jego w tym głowa, jak to zrobi.
Poza Krzywaniem zapylona jest również droga nr 210 do Dębnicy Kaszubskiej. Na długości kilkuset metrów kierowcy gwałtownie zwalniali, bo widoczność była bardzo ograniczona.
Tymczasem winowajca nie widzi nic złego w tym, że zatruwa życie mieszkańcom. Zapowiada też, że dalej będzie pylił.
- No i co, że rozsiewam? - irytuje się Mirosław Bigus, dzierżawca okolicznych pól. - Stosujemy agrotechnikę zgodnie z zaleceniami i tyle! Nie mogę tego robić o innej porze. Ludzie przesadzają, wszystko im przeszkadza.
Bigusowi nie żal mieszkańców, nie zamierza ich nawet przeprosić. - To nie moja wina, że wsie są budowane po środku pól. Za rok też będę pylił - dodaje.
Po naszej interwencji władze gminy obiecały, że zajmą się tą bulwersującą sprawą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza