Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba dotknąć genitaliów i… viagra niepotrzebna. Nowa legenda wśród Kielczan.

/jap./, [email protected]
Autor Żelaznych Zbigniew Frączkiewicz, ostatnią rękę jednego z posągów montował przy widzach zgromadzonych na Placu Artystów w Kielcach. Fot. Ł. Zarzycki
Autor Żelaznych Zbigniew Frączkiewicz, ostatnią rękę jednego z posągów montował przy widzach zgromadzonych na Placu Artystów w Kielcach. Fot. Ł. Zarzycki
- Przecież my nie „mohery” - odpowiadały starsze panie, pytane przez dziennikarzy, czy oburza ich wystawa nagich męskich posągów w Centrum Kielc. W sobotę wieczorem pod armię Żelaznych przyszła pierwsza młoda para zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Wystawa, sfinansowana przez kieleckiego przedsiebiorcę Tomasz Tworka już okazała się wielkim sukcesem. (zobacz galerię zdjęć i reakcje Kielczan).

Mimo deszczu i złej pogody Plac Artystów w Keiclach dawno nie widział tylu Kielczan, którzy przyszly obejrzeć 21 posągów Żelaznych. Montażu przez cały dzień osobiście doglądał ich twórca, rzeźbiarz Zbigniew Frączkiewicz, a Kielczanie już od rana w zdumieniu oglądali rosnącą armię 21 żeliwnych posągów.

I od razu je polubili. Wiele osób robiło sobie przy nich zdjęcia, jedni naprędce przyniesionymi aparatami fotograficznymi, inni telefonami komórkowymi. Ktoś chciał od razu kupić od artysty żelazny traktor, też zresztą jeden z eksponatów wystawy. Dziennikarze także już od rana krążyli po Placu Artystów, żeby wysondować reakcje Kielczan. A te były głównie pozytywne. Dwie starsze panie, pytane, czy przypadkiem nie oburzają ich te nagie męskie posągi, same się oburzyły, odpowiadając „przecież my nie mohery”.

A około godziny 17.30 na Placu Artystów było aż gęsto od zaproszonych na wernisaż gości, ale też mieszkańców Kielc, zwyczajnie ciekawych tego wydarzenia artystycznego. Wielu z nich czuło wyraźną dumę. Wszak rzeźby Zbigniewa Frączkiewicza mogli do tej pory oglądać głównie mieszkańcy dużych miast na zachodzie Europy, a teraz ta sama wystawa, tylko z większym rozmachem, zawitała do Kielc.

- Taki jest człowiek XXI wieku, czasem jak robot, poddany trybom pracy, presji czasu, wymaganiom korporacji, odarty z piękna. Musi być twardy, żeby przetrwać, musi być Żelazny - mówiła podczas otwarcia wystawy jej współorganizatorka, szefowa Kieleckiego Centrum Kultury, Magdalena Kusztal.

To wielkie wydarzneie artystyczne nie mogłby się odbyć w Kielcach bez finansowego wsparcia i pomysłodawcy tego przedsięwzięcia, prezesa kieleckiej firmy budowlanej Dorbud, Tomasza Tworka, który był najbardziej dumy z faktu, że Kielczanie, idąc „Sienkiewką” i widząc posągi, skręcali chętnie na Plac Artystów i je podziwiali.

 - Jest ten pozytywny ferment. Coś się dzieje na Placu Artystów i to bardzo mnie cieszy. Kielczanie reagują na tę wystawę pozytywnie. Nie ma oburzenia, nie ma zgorszenia. Jest zainteresowanie wydarzeniem artystycznym - mówił prezes Dorbudu, Tomasz Tworek, którzy przyznał jednak że wynajął ochornę dla posągów w obawie przez skrajnymi reakcjami.

Co ciekawe już w sobotę rano narodziła się pierwsza legenda o Żelaznych. Panowie oglądający dopiero montaż figur zawyrokowali, że wystarczy tylko dotknąć… żelaznych genitaliów ustawionych w Kielcach posągów i viagra będzie niepotrzebna. Niektórzy przychodzą więc na plac tylko po to, aby podotykać trochę słynnych rzeźb.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia