MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kostrzyn nad Odrą: Miasto żąda od strefy gigantycznej kary

Redakcja
4,8 mln zł - tyle ma wynieść grzywna za usunięcie bez pozwolenia około 350 drzew.

Według ustaleń magistratu drzewa znikły z terenu przeznaczonego do sprzedaży. Legalne ich usunięcie kosztowałaby przyszłego inwestora 1,6 mln zł, cenę działki trzeba by więc obniżyć.

Sprawa drzew ciągnie się od 2004 r. Pisaliśmy o niej ostatnio 6 listopada 2006 r. w tekście ,, Ostre cięcie strefy''. Burmistrz Andrzej Kunt wydał wówczas decyzję o ukaraniu Kostrzyńsko - Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej grzywną 4,8 mln zł, bo nie miał wątpliwości, że skorzystała na wycince.

Sąd nie znalazł winnych
Jak do tego doszło? Strefa zleciła dwóm mężczyznom "wycinkę chaszczy" na części swojego terenu. Zdaniem Urzędu Miasta nie były to jednak chaszcze, tylko zdrowe drzewa. Dwa lata temu sprawa trafiła do sądu. Oskarżonymi byli wykonawcy, czyli obaj panowie. Sąd ich uniewinnił, bo byli przekonani, że robią to legalnie. Zarzucił jednocześnie strefie ,,świadomą niestaranność'', bo wycinka rozpoczęła się zanim miasto dało zgodę. Sąd próbował też wyjaśnić, kto wyciął pozostałe drzewa, ale winnego nie znaleziono.

.

Niezależnie od tego procesu strefa szukała pomocy w Samorządowym Kolegium Odwoławczym, żeby uniknąć płacenia gigantycznej kary. Przekonywała, że burmistrz wydając decyzję, złamało procedury. Wytknęła, że w tzw. komisji drzewkowej, która badała sprawę, byli radni, a powinni być urzędnicy magistratu.

- To był rzeczywiście błąd, dlatego w lutym ubiegłego roku dostaliśmy sprawę do ponownego rozpatrzenia - przyznaje rzecznik Urzędu Miasta Przemysław Jocz. Miasto powołało nową komisję i ta ponownie zbadała sprawę. - Ustaliła to samo, dlatego wszystko wskazuje na to, że podtrzymamy wcześniejszą decyzję - zapowiada rzecznik.

Strefa się broni

- Traktuję to w kategoriach since fiction - zareagował prezes Dołganow, gdy powiedzieliśmy mu o tym przedwczoraj. - Ktoś ukradł drzewa z naszego terenu i zgłosiliśmy to natychmiast prokuraturze. Nie stwierdziła naszej winy. Trudno przecież, żebyśmy zaminowali całe nasze tereny albo trzymali je pod napięciem - denerwował się.

Zapowiedział też: - Jeśli miasto nadal będzie domagać się od nas kary, zażądamy ekspertyzy, kiedy dokładnie doszło do wycinki. Taka ekspertyza będzie kosztowała tyle, że nie wiem, czy urząd zmieści się w kwocie, której od nas teraz żąda - dodał.

Beata Bielecka
095 758 07 61
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska