Kamienne nogi, na nich solidne drewniane deski. Każda o szerokości 40 i grubości 5 centymetrów. Takiej ławki nie można wynieść do skupu metalu lub połamać. W mieście jest ich aż 70.
- Jest szansa, że w końcu wandale dadzą spokój ławeczkom - ocenia solidność konstrukcji Krzysztof Jankowiak, trener wschodnich sztuk walki.
Wcześniej w parkach i na skwerach stały delikatne siedziska stalowe lub drewniane, raj dla łobuzerki. Nowe stoją kilka dni i jak na razie nie ma śladu, by ktoś próbował je zniszczyć.
- Siedzi się bardzo wygodnie - ocenia jakość nowych ławek Monika Mazur, mama małej Weroniki. - Najważniejsze, że ławeczki wciąż stoją w tym samym miejscu i panowie popijający winko ich nie przeniosą.
Do tej pory gmina Namysłów co roku wydawała kilka tysięcy na nowe ławki, a wandale regularnie je niszczyli. Tym razem siedziska kosztowały zaledwie kilkaset złotych. Wykonali je bezrobotni w ramach prac interwencyjnych. Kostka i gruz od budowlańców były z odzysku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?