Uciekaj przed Małyszem, bo Cię dogoni! Bieg Wings for Life już w niedzielę

OPRAC.: Filip Bares
ANDRZEJ BANAS
Kilkadziesiąt tysięcy zawodników w Poznaniu i w innych miastach Europy w niedzielę wystartuje w 11. edycji biegu charytatywnego "Wings For Life World Run". W stolicy Wielkopolski tradycyjnie już za kierownicą samochodu pościgowego zasiądzie Adam Małysz.

To wyjątkowe zawody, a w Polsce cieszące się ogromną popularnością. "Biegamy dla tych, którzy biec nie mogą" – taka idea od początku przyświeca organizatorom i uczestnikom imprezy. Całkowity dochód z wpisowego (120 złotych od osoby) przeznaczony jest na rozwój badań nad uszkodzonym rdzeniem kręgowym. Przez 10 lat udało się zebrać 43,8 mln euro, a w 10 edycjach wzięło udział ponad 1,2 mln osób.

Wyjątkowość "Wings For Life World Run" polega na tym, że jest to rywalizacja bez klasycznej linii mety. Finiszem dla uczestników jest samochód, który wyruszy ze startu pół godziny za zawodnikami. Wynikiem jest nie czas, ale pokonany dystans. Zawodników ponownie będzie gonił Adam Małysz, który zanim został kierowcą auta pościgowego, sam wziął udział w imprezie i przebiegł 19 kilometrów. Były znakomity skoczek narciarski, a obecnie prezes Polskiego Związku Narciarskiego początkowo ruszy z prędkością 14 km/h, ale co pół godziny będzie ona systematycznie rosła.

Wings for Life World Run to impreza o charakterze międzynarodowym, a stolica Wielkopolski jest jedną z siedmiu lokalizacji w Europie. Zawodnicy punktualnie o godz. 13 (czasu środkowoeuropejskiego) rozpoczną rywalizację także w Wiedniu, Monachium, Lublanie, Zugu (Szwajcaria), Zadarze (Chorwacja) i Bredzie (Holandia). Poznań gości biegaczy od pierwszej edycji. Początkowo zawodnicy startowali nad Jeziorem Maltańskim, ale ze względu na rosnące zainteresowanie lokalizację startu przeniesiono na Plac Marka na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Polscy organizatorzy przygotowali osiem tysięcy pakietów, które w listopadzie ubiegłego roku zostały wyprzedane w… dziewięć minut.

Tym, którym się nie udało kupić biletu na start w stolicy Wielkopolski, z pomocą przyszły nowoczesne technologie. Od kilku lat kilkanaście tysięcy biegaczy ucieka przed Małyszem wirtualnie za pomocą aplikacji mobilnej. Zawodnicy organizują się w większe grupy w wielu miastach w kraju, m.in. w Warszawie, Lublinie, Krakowie, Rzeszowie, Radomsku, Opocznie czy Mikołajkach. Z aplikacją (opłata wynosi 80 zł) można startować w każdym miejscu na ziemi, biegając nawet... wokół własnego domu. Osoby startujące z aplikacją będą też mogły poczuć atmosferę prawdziwego "Wings For Life", bowiem przez aplikację motywować będzie ich właśnie Małysz.

- Jadąc samochodem pościgowym w Poznaniu nie mogę przekazać uczestnikom tego, co czuję, ani nakręcić ich do szybszego biegu. W aplikacji mam dużo większe pole do popisu. Na ten rok przygotowałem selekcję swoich najlepszych powiedzonek i mam nadzieję, że dzięki mnie wszyscy uczestnicy biegu z aplikacją będą mogli pochwalić się swoimi "życiówkami" – przyznał znakomity przed laty skoczek narciarski.

Polacy nie tylko gromadnie uczestniczą w biegu, ale także odnoszą sukcesy. Przed rokiem w Poznaniu triumfowała Katarzyna Szkoda ze Swarzędza, która osiągnęła także najlepszy wynik na świecie – 55 km. Z kolei dwa lata temu globalną zwyciężczynią była mieszkanka Pobiedzisk Patrycja Talar, która w stolicy Wielkopolski zanotowała 53,5 km. Zwycięzcy rywalizacji w nagrodę mogą wybrać sobie dowolną lokalizację na kolejną edycję. Talar przed rokiem wystąpiła w szwajcarskim Zugu, gdzie ponownie wygrała, a teraz wybiera się do Lublany.

- Nie ukrywam, że w Szwajcarii startowałam z kontuzją i to było dla mnie bardzo trudne wyzwanie. Ostatecznie ukończyłam zawody na 48 km, ale też trasa była bardziej wymagająca niż w Poznaniu. W Zugu było w miarę płasko, ale jak opuściliśmy miasto, zaczęły się już bardzo długie podbiegi i na pewno nie sprzyja to biciu rekordów. Jeśli chodzi o samą otoczkę, to w Szwajcarii wszystko było znakomicie zorganizowane. Natomiast patrząc na celebrację tego biegu w Poznaniu, jak ludzie reagują, to chyba bijemy wszystkie lokalizacje na głowę – powiedziała Talar.

Dwukrotna triumfatorka spróbuje teraz podbić Słowenię, tym bardziej, że jak zapewniła, po kontuzji nie ma już śladu.

- Wybrałam Lublanę nie ze względów sportowych, tylko zadecydował aspekt turystyczny. Po "Wingsie" w Zugu zostałam jeszcze przez tydzień w Szwajcarii, a teraz spędzie trochę czasu, żeby pozwiedzać Słowenię, bo w tym kraju byłam tylko raz przejazdem. A co do samego biegu, nie stawiam sobie celów sportowych, startuję z otwartą głową. Na pewno chciałabym złamać granicę 50 km, ale trochę obawiam się pogody i wysokich temperatur. Rozmawiałam z koleżanką, która startowała w Lublanie rok temu i przyznała mi, że po prostu się ugotowała – podsumowała.

Zawody mają liczne grono sympatyków i ambasadorów wśród gwiazd sportu. Swój start w Poznaniu zapowiedziały m.in. byłe znakomite lekkoatletki Monika Pyrek i Joanna Jóźwik oraz wioślarka Agnieszka Kobus-Zawojska. (PAP)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24