MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Udana inauguracja Polaków w kajakarskim Pucharze Świata w Szeged. Kryk: Skład na igrzyska podam 9 czerwca

AK
Radosław Jóźwiak
9 czerwca trener kadry kajakarek Tomasz Kryk ogłosi skład na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Kajakarki wywalczyły komplet sześciu kwalifikacji, ale nie jest wykluczone, że szkoleniowiec zabierze do stolicy Francji pięć zawodniczek. – Nie chcę, by ktoś pojechał na igrzyska tylko po to, żeby być statystą i je zaliczyć. Jeżeli z pięciu zawodniczek uda się wystawić najmocniejsze dwie jedynki, najmocniejsze dwie dwójki i najmocniejszą czwórkę, to pojedzie pięć – powiedział Kryk. Jego podopieczne, podobnie jak reprezentacje kajakarzy, kanadyjkarek i kanadyjkarzy rozpoczęły w piątek udział w pierwszych tegorocznych zawodach Pucharu Świata w węgierskim Szeged.

Jako pierwsze z polskiej ekipy na wodę zeszły Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto, czyli eksportowa czwórka. Polki pewnie wygrały swój przedbieg i bezpośrednio awansowały do sobotniego finału.

– To było nasze czwarte zejście wspólne na trening, bo tak podchodzimy do tego Pucharu Świata. Jednak w naszych głowach i sercach na pewno jest rywalizacja sportowa, więc wewnętrznie podchodzimy bardzo bojowo nastawione, bardzo profesjonalnie, ale mamy z tyłu głowy, że to nie jest to, co jest wymagane na mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy czy igrzyskach olimpijskich. Tutaj po prostu musimy poradzić sobie z tym, co mamy wypływane i dograne. A jest, jak widać po przedbiegu, dobrze. Bardzo potrzebowałyśmy takiego mocnego przejazdu i tego, żeby stanąć w bloki i poczuć tą adrenalinkę związaną ze startami międzynarodowymi. A w szczególności ja tego potrzebowałam, ponieważ wiem, że moja motywacja wtedy jest na wysokim poziomie – powiedziała Naja.

– Formy szczytowej na te zawody nie szykowaliśmy, natomiast każdy wyścig traktujemy poważnie i chcemy się sprawdzić, gdzie w tym momencie jesteśmy na tle świata. Cieszę się, że przyjechała cała światowa czołówka, możemy się pościgać i zobaczyć, co jeszcze trzeba poprawić, aby być już gotowym w tym kluczowym momencie – dodała Puławska.

Trener Tomasz Kryk podkreśla, że skład na igrzyska poda 9 czerwca. – Jadąc do Paryża chcę rozwiać wszelkie wątpliwości, że dobrze postawiłem w mojej obiektywnej ocenie. To będzie ocena oparta o szesnaście lat doświadczeń, o wyniki badań, o to, co zawodniczki prezentują w poszczególnych sezonach, a nie tylko na jednych regatach. Wiem, na co stać dwójkę Naja i Puławska, wiem na co stać czwórkę wicemistrzyń świata z zeszłego roku, ale szukam jeszcze pewnych rozwiązań. Chce móc spokojnie spojrzeć w lustro 7 sierpnia, kiedy się rozpoczną regaty, że dałem wszystkim szansę. 9 czerwca ostatecznie ogłoszę skład olimpijski. Mamy sześć kwalifikacji, sześć zawodniczek może jechać, ale to jeszcze zobaczymy, bo być może nie potrzeba nam sześciu kajakarek. Nie chcę, by ktoś pojechał na igrzyska tylko po to, żeby być statystą i je zaliczyć. Jeżeli z pięciu zawodniczek uda się wystawić najmocniejsze dwie jedynki, najmocniejsze dwie dwójki i najmocniejszą czwórkę, to pojedzie pięć, a jedno miejsce oddamy jakiejś reprezentacji, która pewnie z wytęsknieniem na to wyczekuje. My dostaliśmy takie miejsce w 2012 roku – powiedział Kryk.

– Już od lat jest taka sama zasada i jesteśmy do tego przyzwyczajone. Wiemy, że ostateczny skład trener poda dopiero po mistrzostwach Polski seniorów w czerwcu i tak naprawdę skupiamy się na tym, aby jak najlepiej tam wypaść i pokazać pierwszy szczyt swojej formy i udowodnić, że to my zasłużyłyśmy na to, aby pojechać na igrzyska olimpijskie – dodała Puławska.

Czy szkoleniowiec przewiduje spore zamieszanie w osadach? – Absolutnie na razie nie mam tego składu w głowie. Mogę powiedzieć, że najbliżej decyzji jestem z osadą K4 500 metrów, bo jest to konkurencja bardzo złożona, wiele czynników tam odgrywa rolę i ta osada, która powstała w 2022 roku przed zdobyciem tytułu mistrzyń świata, to zespół w srtu procentach, na lądzie i na wodzie. Budowanie czwórki to jest proces, tego nie da się zrobić w ciągu miesiąca. Natomiast łódki krótsze, czyli dwójki i jedynki, to już jest łatwiejsza sprawa. Karolina Naja potwierdza od wielu lat, że jest wspaniałą szlakową, z Anią Puławską stworzyły fajny duet, więc będę jeszcze kombinował – powiedział.

W sobotnim finale czwórek w Szeged popłyną dwie polskie osady, bo swój półfinał wygrały Martyna Klatt, Sandra Ostrowska, Julia Olszewska i Helena Wiśniewska. W finale zameldowała się też zwyciężczyni półfinału w K1 1000 metrów Justyna Iskrzycka, która kolejny finał wywalczyła wygrywając razem z Katarzyną Kołodziejczyk w K2 500 metrów. W finale K1 200 metrów popłynie też Dominika Putto, która wygrała swój półfinał, a w tym samym biegu miejsce w finale B zapewniła sobie Julia Olszewska.

Powody do radości mogą mieć też kajakarze, którzy wywalczyli dwa awanse do finałów A – Sławomir Witczak wygrał półfinał w K1 500 metrów, a Jakub Stepun i Przemysław Korsak zajęli drugie miejsce w półfinale K2 500 metrów.

Gorzej pierwszego dnia poszło kanadyjkarkom – żadna z dwóch osad w C2 500 metrów – w tym Sylwia Szczerbińska i Julia Walczak, które wywalczyły już wcześniej kwalifikację olimpijską – nie przebiła się do finału. W nim popłynie za to dwójka kanadyjkarzy Aleksander Kitewski i Arsen Śliwiński, którzy przyjechali do Szeged w celu wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej, ale ulegli na centymetry osadzie rosyjskiej, nazywanej przez szefów Międzynarodowej Federacji Kajakowej „sportowcami neutralnymi”. W piątek pewnie wygrali swój przedbieg i wywalczyli awans do finału.

– Jakoś się trzeba było z tym pogodzić, to już jest historia, a teraz wiemy, że są Puchary Świata, a później mistrzostwa Europy. Jeszcze też ostatecznie nie wiadomo, jak się wyjaśni sytuacja, może będzie szansa na dziką kartę, zobaczymy. Dlatego po prostu bardziej skupiamy się na tym, żeby zmienić przyszłość niż na tym, czego nie możemy już zrobić – mówił Śliwiński.

– Jesteśmy w bardzo dobrej formie, już pokazywały to przyjazdy w Wałczu, czy te dwa biegi tutaj. Walczymy dalej, sprzedajemy swoje umiejętności w stu dziesięciu procentach i jedziemy przed siebie. Nie oglądamy się na to, co było, bo to już jest, jak Arsen powiedział, historia – dodał Kitewski.

Pewnie do finału w C1 200 metrów awansował Oleksii Koliadych, natomiast Juliusz Kitewski swój start zakończył w półfinale, a na dystansie 500 metrów zapewnił sobie miejsce w finale B. W finale B C2 500 metrów popłyną z kolei Kacper Sieradzan i Adrian Kłos.

Równocześnie z zawodami Pucharu Świata w Szeged trwają mistrzostwa świata w parakajakarstwie, które są jednocześnie kwalifikacjami do igrzysk paraolimpijskich. W piątek awans do Paryża zapewniła sobie Monika Kukla w kategorii VL3 200 metrów, która wygrała finał B.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ewa Swoboda ze swoją Barbie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska