Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukraińcy na Świętokrzyskim rynku pracy. Jak pracują?

Marzena Smoręda
123RF
Świętokrzyski rynek pracy, z którego wciąż uciekają za granicę i w inne rejony kraju w poszukiwaniu lepszej pracy i płacy fachowcy i robotnicy, zatrudnia kilka tysięcy Ukraińców. O pracownikach innych narodowości raczej nie słychać. Sprawdziliśmy, jak się u nas sprawdzają.

Coraz drożsi i coraz... gorsi

- Zatrudnienie Ukraińców rodzi przede wszystkim problemy z polskimi pracownikami. Nie wygląda to tak fajnie i różowo jakby się wydawało. Z roku na rok są według mnie oni coraz drożsi i coraz... gorsi. Mają dyplomy, które w żaden sposób nie gwarantują ich umiejętności zawodowych. Potrafią rzucić pracę dosłownie w ciągu 10 minut. Nawet pod groźbą deportacji. Nie jest tak, jak myślałem, pracownicy z Ukrainy nie rozwiążą problemów naszego rynku pracy. W dodatku Polacy mają żal, że na przykład Ukraińcom prawo gwarantuje zwrot kosztów za mieszkanie. Mówią wprost, że w takim razie pracodawca także im powinien płacić za mieszkanie. Mają też pretensję, że różnica w wynagrodzeniu nie jest dla nich satysfakcjonująca. Słowem - chcą być ważniejsi. Każdemu, kto chce zatrudniać obcokrajowców, radzę dobrze się zastanowić. Poza tym nasi urzędnicy biorą firmę zatrudniającą obcych pracowników pod lupę. Nękają kontrolami. To nie zachęca do posiłkowania się obcokrajowcami nawet wtedy, gdy są wakaty - mówi szczerze jeden ze świętokrzyskich przedsiębiorców, który w ten sposób chciał podreperować w swojej firmie brak fachowców w swojej branży.

Potwierdza to inny biznesmen, który dobrze orientuje się w owocowo-warzywnym rynku pracy na ziemi sandomierskiej.

- Dzisiaj pracownicy do prostych prac na plantacjach czy w przetwórniach to zaledwie ułamek liczby, o której można było mówić jeszcze kilka lat temu. Po pierwsze, dla producenta, ze względu na rosnącą stawkę za pracę, nie są konkurencyjni w porównaniu z polskimi pracownikami, a po drugie, postępująca mechanizacja pracy w tej branży znacznie ogranicza zapotrzebowanie na prostą siłę roboczą. Dawniej na giełdę rolną podjeżdżały rano samochody, które zabierały bardzo wielu tanich pracowników z Ukrainy. Teraz wygląda to zgoła inaczej, bo Ukraińcy chcą za godzinę 10-12 złotych netto. To bardzo dużo. Szacuję że w tej chwili w zagłębiu sandomierskim może ich pracować nie więcej niż tysiąc osób. Sądzę, że podobnie jest na południu regionu, w okolicach Buska, Kazimierzy Wielkiej. Oni po prostu nie są już konkurencyjni i w dodatku źle przyjmowani przez polskich współpracowników - wyjaśnia przedsiębiorca.

Pracowici i fachowi

Trochę inne doświadczenia z pracownikami z Ukrainy ma znany przedsiębiorca, który prowadzi działalność w powiecie kieleckim.

- Zatrudniam pracowników z Ukrainy, bo fachowcy z mojej firmy pracują teraz za „prezydencką” pensję w Kanadzie czy Skandynawii. Ale nie zatrudniam osób do prostych prac, czyli pracowników niewykwalifikowanych, lecz kadrę bardzo mocno wykwalifikowaną, ale do pracy fizycznej. Stanowią teraz kilkanaście procent załogi.Dobrze sprawdzają się w mojej firmie. Nie wiem nic o niesnaskach - mówi pracodawca.

Potwiedza to inny przedsiębiorca z branży produkcji stalowej, z powiatu ostrowieckiego. - W mojej opinii, pracownicy, których zatrudniam, znakomicie wywiązują się ze swojej roli. Zatrudniam przez agencję ze Śląska około 30 spawaczy. Pracują sprawnie, profesjonalnie, szybko, więc dzięki nim tworzę dodatkowe miejsca pracy dla Polaków, którzy wykańczają spawane przez nich elementy. Nie mogę narzekać ani ich kompetencje, ani na relacje z załogą - mówi.

Jest z nimi problem

Jednak w opinii pracodawców i mieszkańców regionu, zatrudnianie obcokrajowców to u nas bardzo złożony problem.

- Wygląda na to, że nasz rynek pracy nie jest gotowy na zagranicznych pracowników. Według mnie po części z ich rosnących aspiracji i wymagań, ale i z postawy polskich pracowników, którzy nie są otwarci na obcych kolegów po fachu. Pracodawcy mają z tego powodu wiele problemów. Szacuję, że w regionie pracuje 4-5 tysięcy obcokrajowców. Oczywiście zdecydowana większość w sezonie wiosenno-letnim w rolnictwie, ogrodnictwie. Jest też grupa Ukrainek, które sprzatają w domach, opiekują się dziećmi, chorymi, seniorami . Nie sądzę jednak, żeby w najbliższym czasie zagrozili Polakom na rynku pracy. To nie jest konkurencja na dużą skalę - ocenia znany przedsiębiorca z Kielc.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ukraińcy na Świętokrzyskim rynku pracy. Jak pracują? - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia