Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polowanie na myśliwych

Dariusz Chajewski
Matactwo, kłusownictwo, malwersacje... Mocne zarzuty!

Takie właśnie zarzuty wysuwają członkowie koła łowieckiego Orzeł pod adresem swoich władz.

Wszystko rozpoczęło się od donosów, które dotarły do regionalnych władz łowieckich. W rewanżu do Nowego Miasteczka zjechała komisja rewizyjna.

- Nic nie wykazała, ale zamiast zająć się wyjaśnianiem wskazanych w pismach nieprawidłowości, zaczęto szukać autorów donosów - mówi proszący o zachowanie anonimowości myśliwy. - Mam wrażenie, że to całe nasze kierownictwo PZŁ to sitwa.

Wrzucił komórkę
Dowodem na jej istnienie ma być protokół ostatniej kontroli Orła, który ktoś rozesłał po wszystkich myśliwych należących do koła. Prześledzono działalność koła w ciągu dwóch ostatnich lat. W sumie sami myśliwi po przeczytaniu protokołu doszli do wniosku, że ich koło straciło co najmniej 20 tys. zł.

Zarzuty są rozmaite: nielegalne upolowanie 42 bażantów, odpuszczenie cudzoziemcowi opłat za polowania w zamian za kupienie przez niego bażantów i wykonanie ambon. Podobnie było z dzikiem. A najwięcej bodajże emocji wywołał zwrot pieniędzy z kasy koła za rozmowy wykonane przez jego szefa z prywatnej komórki - grubo ponad 4,5 tys. zł. Tymczasem prywatne rozmowy telefoniczne nie mogą stanowić kosztów w kole. Do tego delegacje służbowe i nieprawidłowości w dokumentacji finansowej.

- To przecież oburzające! Jak świat światem wszystko, co robiliśmy w kołach, opiera się na pracy społecznej i zaufaniu - dodaje myśliwy. - Czujemy się, jakby oszukał nas ktoś bliski.

Między sobą

To nie pierwsza sprawa związana z tarciami w kołach myśliwskich, która dotarła do "GL". Z ogromną porcją emocji.

- Na podstawie sygnałów, które nadeszły do nas z tego koła, wysłaliśmy tam naszą komisję rewizyjną - tłumaczy szef lubuskich myśliwych Zdzisław Rudkiewicz. - Stwierdziła ileś tam nieprawidłowości. Jednak tak naprawdę wszystkie rozwiązania takich problemów są w kompetencji koła myśliwskiego i walne zgromadzenie powinno się z tym uporać. Może ono usunąć władze koła. Dotychczas nie mam jednak takiej informacji.

Z. Rudkiewicz zapewnia, że myśliwska władza robi, co może, na każdy sygnał wysyła komisje. Skąd te awantury? Zdaniem myśliwych słabo działają komisje rewizyjne w kołach.
- Czy jesteśmy skłóconym środowiskiem? - odpowiada pytaniem na pytanie Z. Rudkiewicz. - To Polska właśnie... Gdzie dwóch Polaków, tam trzy partie. W minionym roku mieliśmy dwie podobne sprawy, wysłaliśmy komisje, walne załatwiło wszystko między sobą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska