Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upadające firmy z Konecczyzny pod lupą państwa. Co będzie z pracownikami?

Piotr STAŃCZAK
Upadające firmy z Konecczyzny pod lupą państwa. Co będzie z pracownikami?
Upadające firmy z Konecczyzny pod lupą państwa. Co będzie z pracownikami?
Valdi Ceramica i Kowent w agonii. Przedsiębiorstwami zaczęły interesować się urzędy różnego szczebla. Co z tego wyniknie dla obecnych i byłych pracowników?

Jeszcze chyba nigdy w historii przedsiębiorstwami z powiatu koneckiego nie interesowało się naraz tyle instytucji. Firma Kowent znajduje się w upadłości, na jej skraju jest stąporkowskie przedsiębiorstwo Valdi Ceramica. Władze różnych szczebli zaczęły interesować się losem ich pracowników. Czy aby nie za późno?

Obu firmom poświęcaliśmy wiele miejsca na naszych łamach i w ciągu ostatnich miesięcy nie były to wieści pomyślne. Od wiosny toczy się postępowanie likwidacyjne w produkującym m.in. konstrukcje stalowe oraz urządzenia odpylające Kowencie (z siedzibą przy ulicy Warszawskiej w Końskich). Firma funkcjonowała 60 lat, ale nie wytrzymała kryzysu ekonomicznego.

 

Bez wody, gazu, z długami

 

Brakowało zamówień na produkty, co za tym idzie dochodu dla firmy, piętrzyły się zaległości wobec pracowników i różnych wierzycieli. Wynoszą one ponad 22 miliony złotych. 102 członków załogi postanowiło walczyć o swoje w sądzie. Na wokandzie rozpatrzono już ponad połowę wniosków. Nieco inna historia jest w Valdi Ceramica. Niespełna dwa i pół roku temu Waldemar Dzionek z wielką pompą otwierał zakład w miejscu niegdysiejszej odlewni w Stąporkowie, grał zespół rockowy, do obsługi gości wynajął nawet hostessy z Warszawy. Plany były ambitne, współpraca z włoskimi ceramikami miała pomóc świeżej firmie odnaleźć się także na zagranicznych. Otrzymała 32 miliony złotych dofinansowania z unijnych funduszy. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wstrzymała wypłatę niespełna dziewięciu milionów kwestionując sposób wydawania środków (sprawa dotyczyły zakupu gruntu).

 

Valdi z PARP toczyły w tym temacie „boje”, ale kierownictwo firmy i tu nie poradziło sobie z rynkowymi wymaganiami, podobnie jak Kowent za miedzą. Produkcja w pewnym momencie stanęła i mimo zapowiedzi firmowej „wierchuszki” nie ruszyła. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ostatnio na wyprodukowanych już płytkach wykonywano tylko... mozaiki. Wokół firmy, tego co dzieje się z wyrobami narosło mnóstwo legend, „od środka” nie udało się niczego nam sprawdzić, bo reporterzy „Echa Dnia” nie zostali wpuszczeni na teren zakładu, a telefoniczne próby kontaktu z Dzionkiem, urzędującym na co dzień w Warszawie też były bezskuteczne. Cierpliwość straciło Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Stąporkowie, dostarczające firmie wodę. Wiosną odcięło ją, a pracownicy – co wiemy nieoficjalnie – musieli udawać się do pracy ze swoimi zapasami. Nie ma też gazu. Mienie zajął komornik, również nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sprzęt miał zostać wystawiony na licytację.

 

Po pomoc do premiera

 

Poseł do Parlamentu Europejskiego Jacek Włosowicz wystosował list do premiera rządu Donalda Tuska w sprawie tragicznej sytuacji pracowników obu fabryk. Wcześniej zwrócił się do Komisji Europejskiej, która stwierdziła, że polskie władze mogą udzielić wsparcia osobom znajdującym się w trudnej sytuacji na rynku pracy między innymi dzięki pieniądzom z Europejskiego Funduszu Społecznego i programu Kapitał Ludzki. Pismo do Donalda Tuska Włosowicz wysłał 5 września.

- Mam nadzieję, że pan premier udzieli skutecznej pomocy pracownikom, a co za tym idzie całym rodzinom – podkreśla eurodeputowany. Jego zdaniem przyczyną agonii wspomnianych firm jest ogólnoświatowy kryzys gospodarczy, ale też złe zarządzanie nimi oraz brak nadzoru ze strony odpowiednich organów władzy publicznej.

 

Co z publiczną kasą?

 

Włosowicz napisał też do starosty koneckiego Bogdana Sobonia w sprawie dotacji, jakich Powiatowy Urząd Pracy udzielił w 2010 roku Valdi Ceramica. Chodzi o niespełna pół miliona złotych na stworzenie 27 stanowisk pracy. Nie ma pewności, czy takie rzeczywiście powstały. - Rozmawiałem z dyrektorem PUP Markiem Krawczykiem, dotacje zostały przyznane w 2010 roku, kiedy nie kierował on jeszcze tym urzędem. Istnieje jednak ciągłość władzy, więc należy wszystko wyjaśnić. Ile potrwa kontrola? Trudno powiedzieć, dwa-trzy tygodnie, najwyżej miesiąc – informuje Soboń. Powołał komisję w której znaleźli się: sekretarz powiatu Roman Struzik, oraz szef Powiatowej Rady Zatrudnienia Wiesław Basiak.

 

Skład komisji uzupełni jeszcze trzecia osoba, z wiadomych powodów taka, która nie może być związana z urzędem pracy. Tercet kontrolny będzie badał, jak zostały spożytkowane pieniądze publiczne. Czy starosta może pomóc pracownikom upadających przedsiębiorstw, którzy już znaleźli się na przysłowiowym bruku? - W myśl prawa nie mogę organizować robót publicznych. To leży w kompetencjach PUP. Pomoc mogą zaoferować także organizacje pozarządowe, Staropolski Związek Gmin oraz Towarzystwo Wspierania Wszechnica Konecka – informuje starosta.
 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia