Przeciwnicy inwestycji nie chcą biernie czekać. W oficjalnym sprzeciwie, pod którym podpisało się aż 400 osób podnoszą, że realizacja inwestycji niesie ze sobą olbrzymie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. - Naukowo udowodniono, że najważniejszą i powszechną dolegliwością dla ludzi zamieszkałych w sąsiedztwie kurzej fermy są choroby takie jak: choroby płuc, choroby górnych dróg oddechowych, alergiczne lub toksyczne choroby skóry, zapalenie spojówek o podłożu alergicznym lub toksycznym, choroby zakaźne i inwazyjne, nowotwory, salmonella, ptasia grypa, wąglik w postaci płucnej skórnej i jelitowej, zapalenie opon mózgowych, zapalenie narządów rodnych, posocznica, kryptokokoza, kondydoza paznokci i skóry, zaburzenia psychiczne. Ponadto utrzymuje się w promieniu wielu kilometrów wszechobecny niemożliwy do usunięcia fetor odchodów i padliny - czytamy w piśmie oburzonych mieszkańców.
Może dojść do skażenia
Olbrzymie obawy mieszkańców wywołuje także fakt, że ferma znajdować się będzie w bezpośrednim sąsiedztwie ujęcia wody pitnej dla mieszkańców Chmielnika oraz Buska-Zdroju. - Woda, która zostanie zanieczyszczona emitowanymi z fermy w olbrzymich ilościach bakteriami, drobnoustrojami i substancjami chemicznymi takimi jak amoniak, siarkowodór, azot, dwutlenek siarki. Wywoła to ciężkie choroby i epidemie. Tego w ogóle nie wzięto pod uwagę przy składaniu wniosku o ustalenie warunków zabudowy - twierdzą składający protest.
Nielegalnie wycięli drzewa
Sprawą zajęli się urzędnicy z chmielnickiego ratusza zaalarmowani o tym, że na miejscu, gdzie ma być wybudowana ferma, w pośpiechu wycinane są drzewa. Po przeprowadzonej kontroli okazało się , że wycinka odbywała się nielegalnie, bo inwestor nie miał z gminy żadnego pozwolenia. - Firma Ekoplon zgłosiła się do nas o możliwość usunięcia drzew poniżej 10 lat. W związku z tym, że na wycinkę tak małych drzew nie potrzeba pozwolenia, takowego nie wydaliśmy - tłumaczy zastępca burmistrza miasta i gminy Chmielnik, Mariusz Ściana. Wyjaśnia, że wycinka została skontrolowana nie tylko przez urzędników, ale także przez policję i okazało się, że wycięte drzewa mają zdecydowanie więcej niż 10 lat.- Według taryf, inwestor może zapłacić karę przekraczającą nawet 100.000 złotych - wyjaśnia zastępca burmistrza.
Mariusz Ściana przyznaje, że budowa tak olbrzymiej fermy w sąsiedztwie ujęcia wody dla mieszkańców Chmielnika i Buska-Zdroju także budzi jego obawy, chociaż do stwierdzenia, czy niebezpieczeństwo jest faktycznie realne są odpowiednie instytucje. - Powiatowy Inspektorat Sanitarny nie widział zagrożeń i nie wyraził żadnego sprzeciwu na budowę fermy. Osobne postępowanie prowadzą także pracownicy Wydziału Ochrony Środowiska w naszym urzędzie - wyjaśnił.
Nie udało się nam uzyskać komentarza do sprawy od nikogo z firmy Ekoplon. Dowiedzieliśmy się jedynie, że cały zarząd jest na wyjeździe, a odpowiedz dostaniemy w ciagu dwóch tygodni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?