- Nie było tu do tej pory takiej restauracji. Stawiamy na naturalne, polskie smaki, beż żadnej chemii i polepszaczy, ale łączymy je z nowoczesnymi trendami. Bazujemy na doskonałych produktach z kielecczyzny. Pieczywo dostarcza nam Piekiełko, piekarnia z bardzo bogatą tradycją, a na przykład majonez - nie może być inny niż Kielecki - mówi Zbigniew Płoński, właściciel restauracji Kielecka, warszawianin, który ożenił się z kielczanką i tutaj przeniósł.
Menu jest krótkie, ale każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Wśród przystawek króluje tatar z jajkiem przepiórczym. Są też sałatki, na przykład z burakiem i kozim serem czy ze szpinakiem, awokado i mandarynkami według pomysłu żony.
Wśród dań głównych nie mogło zabraknąć golonki.
- To danie na większy głód, bo golonka ma pół kilograma. Mamy też danie, którego nigdzie indziej się już chyba nie znajdzi, czyli schab z kością. Gościom posmakował sandacz po polsku w sosie borowikowym. Są też zupy i ciasta własnego wypieku - opowiada właściciel.
Polskich i kieleckich akcentów nie brakuej też w wystroju lokalu. W środku zobaczymy bowiem zdjęcia Kielc - aktualne i sprzed lat.

Strefa Biznesu: Jaką decyzję podejmie w grudniu RPP?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?