Nasza Loteria

Witold Zaraska: - Nie miałem zapędów dyktatorskich

Jarosław PANEK, [email protected]
- Wspaniale wspominam pobyt na Kielecczyźnie - mówi Witold Zaraska
- Wspaniale wspominam pobyt na Kielecczyźnie - mówi Witold Zaraska
- Każdy, kto miał świetny pomysł, mógł do mnie przyjść i mi o nim opowiedzieć. Jeśli uznawałem, że jest świetny, dostawał na to pieniądze Exbudu i szansę zrobienia kariery. O ile oczywiście dopuszczono do mnie taką osobę - przyznaje Witold Zaraska.

W rozmowie z nami twierdzi, iż właśnie w ten sposób powstało na bazie Exbudu wiele firm, które potem się usamodzielniły. Tak kiedyś powstała sprzedane koncernowi R&R Donelley dawna giełdowa Poligrafia, tak powstał w Kielcach salon Volkswagena, tak stworzono nie istniejące już Radio „Tak” i wiele, wiele innych przedsięwzięć.

System poszukiwania talentów

Ci, których do prezesa dopuszczono i potrafili go przekonać, często odnosili sukces. Ale Witold Zaraska sam także dbał o to, aby ludzi sukcesu wyławiać.

- Wbrew temu co sądzą o mnie niektórzy, nigdy nie miałem zapędów dyktatorskich. Dawałem ludziom w Exbudzie ogromną swobodę, choć to oznaczało dla nich także ogromną odpowiedzialność. Zawsze uważałem także, że nie należy wyszukiwać talentów gdzieś w innych firmach, albo podbierać zdolnych menadżerów od konkurencji, tylko szukać ich u siebie.

Stworzyłem nawet system ich selekcjonowania. W Exbudzie istniała komórka, zajmująca się wyławianiem tych najlepszych. Ta komórka miała mi co miesiąc dostarczyć kilka nazwisk pracowników, jacy według selekcjonerów z tego działu, mieli pewne zdolności i nieśli ze sobą potencjalny sukces. Z każdą z tych osób rozmawiałem. Wiele kandydatur odrzucałem, bo rozmowa ze mną polegała głównie na tym, że prawili mi komplementy.

Być może ich onieśmielałem, ale to ich nie usprawiedliwiało – wspomina Witold Zaraska, opowiadając jak w ten sposób właśnie dość szybko awansował z niskiego stanowiska jednego ze swoich pracowników, który dość szybko został członkiem zarządu.

- Był właśnie jednym z takich wyłowionych nazwisk. Wezwałem go do siebie i zadałem pytanie: „a co by było gdyby nagle musiał pan zastąpić mnie na stanowisku prezesa Exbudu?” Zwykle wszyscy odpowiadali: „Ależ pan prezes mówi pan jest niezastąpiony najlepszy” i takie tam farmazony. A on powiedział: „nie byłoby problemu”. Spodobało mi się to i został członkiem zarządu. Naprawdę trzeba inwestować w ludzi. Ten kto myśli, że zrobi wszystko sam i w dodatku najlepiej, prędzej czy później źle skończy. Ja zaszedłem tak daleko, bo wymagałem od siebie bardzo dużo pracy, ale też stawiałem na ludzi – uważa prezes Zaraska.

Kiedy zapaliła się lampka, było już za późno

Czy jednak to ci ludzie na pewnym etapie nie zawiedli, skoro zimny prysznic w postaci ogromnej straty Exbudu zamiast obiecywanych zysków, był dla firmy tak bolesny i spowodował ostatecznie odejście Witolda Zaraski z Exbudu.

- Być może na etapie rozwoju człowiekowi coraz trudniej firmę kontrolować. Ja stworzyłem ogromny organizm gospodarczy, składający się z kilkudziesięciu firm w całej Polsce i zatrudniający kilkanaście tysięcy ludzi. Przy takiej skali, zapanowanie nad tym wszystkim nie jest proste. Ja też zauważyłem w pewnym momencie, że ludzie, którym ufam dostarczają mi o firmie sprzecznych informacji i ocen. Były dwie osoby, jednej i drugiej wierzyłem i obie miałem za autorytety, a tu nagle jedna mówi coś zupełnie innego niż ta druga. Wtedy zapaliła się w mojej głowie lampka ostrzegawcza, ale było już chyba trochę za późno.

Potem rozstałem się ze Szwedami, bo ich model zarządzania zasadniczo odbiegał od mojego. Skandynawowie próbują w Polsce narzucić swoje, bardzo sztywne reguły zarządzania korporacją, jakie nie uwzględniają mentalności Polaków i meandrów polskiej gospodarki. To się w Szwecji czy Norwegii sprawdza, ale w naszym kraju oznacza katastrofę. Nie chciałem się na zgodzić i dlatego odszedłem z Exbudu. Ale mam osobistą satysfakcję, bowiem dziś nowie właściciele Exbudu zaczynają dochodzić do tych wniosków o których mówię i na stanowiska kierownicze przywracają ludzi prezentujących ten sam tok myślenia co ja, a Exbud, choć odchudzony, wycofany z obrotu na giełdzie i ze zmienioną nazwą, nadal istnieje, dając ludziom pracę. To jest moja największa satysfakcja – mówi Witold Zaraska.

- Jestem wreszcie wolny. Mam rodzinę, czas, pieniądze, miłość i piękne wspomnienia z mojego pobytu na kielecczyźnie. I mam satysfakcję z tego, co po sobie Kielczanom zostawiam – podkreśla Witold Zaraska, kończąc w ten sposób nasz siedmioodcinkowy cykl.

Zdajemy sobie sprawę, że choć twórcy Exbudu poświęciliśmy aż tyle miejsca, to i tak nie wyczerpaliśmy tematu, nie pokazaliśmy wszystkich, nie dotarliśmy do wielu ważnych osób i nie wysłuchaliśmy wszystkich opinii. Ba, nie zacytowaliśmy też wielu arcyciekawych wypowiedzi samego Witolda Zaraski. Gdybyśmy to jednak chcieli uczynić, nasz cykl musiałby mieć nie siedem odcinków a siedemdziesiąt, stąd wszystkich, którzy pominięciem ich lub jakiegoś wątku poczuli się urażeni, prosimy o wyrozumiałość.

 

od 16 lat
Wideo

Andrzej Duda spotkał się z przedsiębiorcami w Jasionce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia