Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o zwłoki. Wielki konflikt skarżyskich firm pogrzebowych

Paulina BARAN [email protected]
Tomasz Michajłow ze skarżyskiego zakładu pogrzebowego „Adam i Paweł Krupa” wyjaśniał, że podpisano umowę z klientem, a w chłodni był już nawet zmarły, którego później trzeba było przetransportować do konkurencyjnego zakładu.
Tomasz Michajłow ze skarżyskiego zakładu pogrzebowego „Adam i Paweł Krupa” wyjaśniał, że podpisano umowę z klientem, a w chłodni był już nawet zmarły, którego później trzeba było przetransportować do konkurencyjnego zakładu. Dawid Łukasik
Trwa bezpardonowa walka skarżyskich firm pogrzebowych. Padają oskarżenia o podkupywanie klientów i prowadzenie nieuczciwej konkurencji. Przedsiębiorcy twierdzą, że ze sprawą powiązani są księża zarządzający cmentarzami i wzajemnie obrzucają się oskarżeniami. Proboszcz parafii we Wzdole Rządowym (gmina Bodzentyn), w której ma dochodzić do nieprawidłowości kategorycznie zaprzecza stawianym mu zarzutom i odcina się od sprawy.

UMOWA NA WYŁĄCZNOŚĆ?

- Proboszcz z parafii we Wzdole Rządowym robi sobie prywatny folwark na cmentarzu – powiedział redakcji „Echa Dnia” Tomasz Michajłow ze skarżyskiego zakładu pogrzebowego „Adam i Paweł Krupa”. Wyjaśniał, że pewien mężczyzna zamówił w jego zakładzie kompleksowe usługi pogrzebowe, z których z dziwnych powodów zrezygnował. Według przedsiębiorcy duży wpływ na taką decyzję miał proboszcz parafii we Wzdole Rządowym, któremu zarzuca, że od trzech lat ma podpisaną umowę na wyłączność z innym skarżyskim zakładem pogrzebowym - „Stopa i Borowiec”. Przedsiębiorca całą sytuacją jest oburzony.

- Ciało było u nas w chłodni, podpisaliśmy też umowę z klientem i wydrukowaliśmy nekrologi – wyjaśniał Tomasz Michajłow. - Kiedy rodzina pojechała do proboszcza zaczęły się problemy i ostatecznie zrezygnowano z naszych usług. Jak ksiądz może nakazywać rodzinie, która właśnie straciła kogoś bliskiego, jaka firma ma go pochować? - pytał zbulwersowany.

Proboszcz parafii we Wzdole Rządowym, Stanisław Picheta kategorycznie zaprzecza stawianym mu zarzutom.

– Absolutnie nie podpisywałem żadnej umowy na wyłączność z jakąkolwiek firmą pogrzebową – podkreśla. Wyjaśnia, że parafia ma grabarza zatrudnionego w zakładzie „Stopa i Borowiec”, ale nikt nie narzuca parafianom, która firma ma organizować pogrzeb. – Muszę mieć porządek na cmentarzu i zatrudnianie jednego grabarza to dla każdego proboszcza ułatwienie. Faktycznie większość pogrzebów obsługuje „Stopa i Borowiec”, ponieważ jest tak dla mnie wygodniej. Nikomu jednak nie narzucam zamawiania tej firmy – wyjaśniał.

Proboszcz twierdzi natomiast, że nieetyczny jest sposób „łapania klientów” przez firmy pogrzebowe. – Pracownicy zakładów stoją przy szpitalu i łapią klientów wśród ludzi wychodzących z placówki – mówi.

WYNIK POMYŁKI?

Swoje zdanie na temat problemu z pochówkiem wyraził także Marek Borowiec z zakładu pogrzebowego „Stopa i Borowiec”.

– Cała sytuacja była wynikiem pomyłki. U proboszcza okazało się, że rodzina, która zamawiała pogrzeb była przekonana, że organizuje go w naszym zakładzie. Kiedy wyszło na jaw, że została wprowadzona w błąd przez pracownika konkurencyjnego zakładu, postanowiła zrezygnować i skorzystać z naszych usług – wyjaśniał. Marek Borowiec twierdzi także, że właściciel zakładu pogrzebowego „Adam i Paweł Krupa” od lat robi wszystko, żeby podszyć się pod jego markę.

– Konkurent od dłuższego czasu robi wiele rzeczy, żeby się do mnie upodobnić i prowokować pomyłki. Postawił zakład obok mojego licząc na to, że rodziny będą się myliły i teraz zbiera tego owoce – twierdzi. Przedsiębiorca odbija także piłeczkę, zarzucając konkurencyjnemu zakładowi posiadanie umowy na wyłączność z proboszczem jednej z parafii w Skarżysku–Kamiennej.

„CHCIELI MNIE OSZUKAĆ”

Skontaktowaliśmy się także z mężczyzną, który organizował pogrzeb we Wzdole Rządowym. On także twierdzi, że został wprowadzony w błąd. – Kiedy zacząłem ustalać szczegóły pogrzebu byłem przekonany, że rozmawiam z pracownikami firmy „Stopa i Borowiec”. Szybko wypisano mi papiery, ale kiedy porozmawiałem z proboszczem okazało się, że podpisałem umowę z zupełnie innym zakładem. Ksiądz powiedział mi, że będzie dużo drożej i ostatecznie postanowiłem skorzystać z usług pana Stopy – wyjaśniał mężczyzna.

Zapytaliśmy go także o to, czy pracownicy któregokolwiek zakładu pogrzebowego zaczepiali go przed szpitalem i namawiali do skorzystania z ich usług. Zapewnił, że w jego przypadku żadna taka sytuacja nie miała miejsca.

ZARZUTY WYSSANE Z PALCA

Paweł Krupa oraz Tomasz Michajłow ze skarżyskiego zakładu pogrzebowego Adam i Paweł Krupa twierdzą, że zawiązała się przeciwko nim zmowa. Podkreślają, że zarzuty podszywania się pod konkurencję oraz twierdzenia proboszcza, jakoby jego pracownicy koczowali pod szpitalem i szukali klientów są wyssane z palca. – Gdybyśmy nie widzieli problemu lub mielibyśmy cokolwiek do ukrycia nie dzwonilibyśmy do państwa – podkreślają.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia