Zastał ruinę, zostawia perełkę. Żegnały go najważniejsze osoby w województwie!

Józef Urban pochodzi z Wrocławia. Tam też mieszka jego rodzina. On do Sędziszowa - jak twierdzą żartobliwie niektórzy - „na zesłanie” trafił 10 lat temu. To było faktycznie zesłanie, ponieważ Fabryka Kotłów Sefako stała na skraju bankructwa.

– Wszyscy myśleliśmy, że dali nowego prezesa, żeby uporządkował sprawy i powiesił kłódki na bramach – wspomina Wacław Szarek, burmistrz Sędziszowa.

Mało kto wówczas przypuszczał, że ten potężny niegdyś zakład uda się uratować, a nawet nikomu się nie śniło, że możliwe jest doprowadzenie go do tak wspaniałej kondycji, w jakiej jest obecnie.

CHCIELI KUPIĆ WŁOSI

- Kiedy zostałem prezesem Polimexu Mostostal, mocno zastanawiałem się, co zrobić z Sefako. Pamiętam jak przeszliśmy się z Józkiem Urbanem po hali. Zaczął padać deszcz, woda przeciekała przez dach. W środku pomieszczeń porobiły się kałuże – wspominał Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu Mostostal, właściciela Sefako.

– Przyjechali do mnie Włosi. Chcieli kupić zakład. Dawali osiem milionów. Powiedziałem sobie, że za mniej niż 10 milionów nie sprzedam. Potem podniosłem cenę na 12 milionów. I transakcja nie doszła do skutku. Józek wtedy mówił, że jak mamy Włochom sprzedać zakład za 10 milionów, to lepiej sami go kupmy. Zrobilibyśmy wtedy niezły interes. Tylko powiedz mi Józku, co byśmy z takimi pieniędzmi teraz robili – żartował podczas uroczystości Konrad Jaskóła.

WIELKI SUKCES W KILKA LAT

W czasie, kiedy prezesem został Józef Urban w zakładzie pracowało już zaledwie około 370 osób. Z roku na rok kondycja firmy się poprawiała. Nadchodziły kolejne zamówienia z całego świata. W jednym z wywiadów Józef Urban przyznał nam, że w firmie nie było pieniędzy nawet na materiał do produkcji kotłów. Trzeba było namawiać kontrahentów, by zapłacili znaczą część pieniędzy za towar, który jeszcze nie został wyprodukowany. Zakład odpłacał klientom za zaufanie solidnym produktem.

Dziś Sefako jest prężnie rozwijającą się firmą zatrudniającą ponad 1300 osób, przynoszącą ogromne zyski. Jest potentatem w swojej branży. Stara, dziurawa hala została wyremontowana, a ponadto za grube miliony została wybudowana nowa - nowoczesna. Dlatego też wieść o odejściu Józefa Urbana zszokowała wiele osób.

ODCHODZI, BO CHCIAŁ

Są różne rodzaje pożegnań. Firmy bardzo często rozstają się z prezesami, kiedy nie osiągają odpowiednich wyników. Tu mamy zupełnie inną sytuację. Józef Urban jest autorem wielkiego sukcesu. Odejście jest jego osobistą wolą. Dobiega końca jego kadencja i poprosił, by jej nie przedłużać. Chce być bliżej rodziny, która mieszka we Wrocławiu – mówił Konrad Jaskóła.

Stanowisko prezesa objął Jerzy Łaskawiec, również pochodzący z Wrocławia. Ma on bardzo bogatą przeszłość zawo-dową. Był między innymi wieloletnim szefem Elektrowni Turów.

PRZYBYLI SAMORZĄDOWCY

Na uroczystość pożegnania starego i przywitania nowego prezesa przybyli licznie przedstawiciele władz samorządowych, między innymi Bożentyna Pałka Koruba, wojewoda świętokrzyski, Edmund Kaczmarek, starosta jędrzejowski oraz Adam Jarubas, marszałek województwa świętokrzyskiego, pomimo że w tym czasie przebywał na urlopie wypoczynkowym. Zarówno on, jak i prezes Urban są jak na razie jedynymi honorowymi obywatelami Sędziszowa.

                                        Józef Urban

Objął stanowisko prezesa Fabryki Kotłów Sefako w 2000 roku. Z upadającego zakładu zrobił potentata na rynku światowym w swojej branży. Firma za jego kadencji wspomagała różnego rodzaju organizacje i przedsięwzięcia. Za swoje zasługi dla miasta i gminy Sędziszów został mu przyznany pierwszy w historii miasta tytuł Honorowego Obywatela Sędziszowa.