MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiatr wiał z prędkością 120 km/h

JAKUB ROSZKOWSKI [email protected] Współpraca Iwona Marciniak
200 tysięcy złotych, na tyle szacowane są zniszczenia dachu hali sportowej w Polanowie.
200 tysięcy złotych, na tyle szacowane są zniszczenia dachu hali sportowej w Polanowie. Fot. Piotr Czapliński
Do huraganu zabrakło tylko 10 kilometrów na godzinę. W nocy z soboty na niedzielę dmuchnęło jednak tak, że drzewa, rynny i reklamy fruwały po ulicach.

W Polanowie wichura zdmuchnęła pół dachu z hali sportowej. A w Rymaniu prawie zawalił się dom.

Wiesław Chojnacki, Ślązak mieszkający od niedawna w podkołobrzeskim Rymaniu, siedział w sobotnie popołudnie z teściową przed telewizorem. Tak obchodził urodziny. Nagle huknęło. - To był moment! Cała blacha poszła w powietrze! Gdyby nie przewody elektryczne, cały dach, razem z drewnianą konstrukcją, wyrwałoby z muru - opowiada. Blaszana część dachu Chojnackich przefrunęła kilka metrów i upadła tak, że przewrócia jeszcze komin. A ten, waląc się, uszkodził dach sąsiadów.

Na miejsce natychmiast przyjechali strażacy, pogotowie ratunkowe i pogotowie energetyczne. Na szczęście mieszkańcom nic złego się nie stało. Strażacy pospinali klamrami budynek. Z pomocą pośpieszyli też sąsiedzi. Straty są duże - przynajmniej 20 tysięcy złotych.

Ale 10 razy większe, bo sięgające 200 tysięcy złotych straty, mają w Polanowie. Tam w sobotę, po godzinie 17 wiatr zerwał niemal pół dachu z nowoczesnej hali sportowej. - Całe szczęście, że już dzieci nie było w środku - mówi Dariusz Kalinowski, dyrektor zarządzający oświatą w gminie.

Wczoraj zebrał się w Polanowie sztab kryzysowy, na czele z burmistrzem, inspektorem nadzoru budowlanego i wykonawcą hali. Ustalili, że nie było żadnych wad w konstrukcji dachu, a przyczyną zniszczeń był po prostu atak żywiołu. - Na razie hala będzie nieczynna. Na szczęście była ubezpieczona - zapewnia dyrektor Kalinowski. Już od rana zaczęło się wielkie sprzątanie obiektu. Zalany był parkiet w środku, na zewnątrz fruwało mnóstwo styropianu, papy i blachy.

Niebezpiecznie było jednak w całym regionie. Np. strażacy ze Sławna wyjeżdżali 17 razy do różnych zdarzeń związanych z wichurą. Podobnie w Białogardzie. - Połamanych drzew, poprzewracanych reklam jest mnóstwo - mówił też dyżurny w Komendzie Straży Pożarnej w Koszalinie. W Sianowie ludzie bali się o swoje życie, bo po mieście zaczęły fruwać długie fragmenty metalowych rynien. Rury wbijały się z impetem w ziemię. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Wichura niszczyła też wiele odcinków linii energetycznych. Np. w Polanowie i okolicach w sobotę bez prądu było ponad 10 tysięcy gospodarstw! Pozrywane linie były także w wielu wsiach w okolicach Koszalina, Białogardu i Szczecinka. - Jedynie w Kołobrzegu było trochę spokojniej - mówi Jolanta Szewczyk, rzecznik koszalińskiego oddziału Energa SA.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!